Maja ja miałam w Tesco podobną przygodę w 37 tc, opisywałam ja tutaj gdzieś. Identyczne objawy łacznie z bólem głowy - u mnie części potylicznej :/ Tak naprawdę to myślałam że normalnie wylewu jakiegoś dostaję, bo do tego oddychac nie mogłam, dusiłam się w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Pojechałam po 30 min na pogotowie i miałam nie niskie ciśnienie i nie był to spadek cukru (bo byłam z 20 minut po obiedzie przed tym incydentem) i miałam ciśnienie 140/90, generalnie wyższe niż zwykle - u mnie norma to max 110/70/80. Ale powiedzieli, że jak dziecko sie rusza to jest wsio w porządku, choc ma ginka jak jej opowiedziałam troszkę zdziwiona była że ani KTG ani EKG serca nie zrobili :/
A tak w ogóle skurcze nadal mam, już nie mierzę co ile bo bym cały dzień z zegarkiem w ręku spędziła, już mnie szlag trafia bo mogłoby albo się rozkręcić albo przestać bo przez te cholerne skurcze chodzić nie mogę i ciągnie mnie w pipce :/ Jak sie położę to ledwo moge wstać. Wzięłam kąpiel ciepłą ale nadal te pizdryki są. I mnie męczą cały dzionek, taka zabawa w kotka i myszkę - tylko mnie to nie bawi :/
ja tez myslaalm ze to jakis wylew czy cos,,, ale dziekuje kochana uspokoilam sie teraz jeszcze bardziej:*
co do skurczow to moje tez sie powtarzaja co jakis czas ale to jeszcze nie to i tez juz sie zaczynam wsciekac ale musimy psychicznie tez jakos nastawic bo moze ta nasza chec bycia juz po wszystkim blokuje tez porod

Troszke spada mu temperaturka wiec pod kolderke wkladam mu ciepla poduszeczke z pestek czeresni ( tak robili w szpitalu). Ja tez czuje sie troszke lepiej , ciecie robil mi chyba chirurg plastyczny bo porostu go nie widac. Tak , ze narazie wszystko ok.


