Witam. Mam pytanie odnośnie długów i próby ratowania sytuacji.
Niedawno dowiedzieliśmy się jakich długów narobiła moja teściowa. Sprawa zaczęła się od opróżnienia konta naszego dziadka (ojca teściowej), od słowa do słowa jej sytuacja się pogarszała. Mimo iż do niczego się nie przyznawała oprócz dwóch pożyczek po 8 tys, znaleźliśmy dokumenty na około 50 000 zł pożyczek gdzie długi zostały sprzedane do firm windykacyjnych bądź były już wyroki sądów o zapłatę długów. Mimo pokazania jej dokumentów ona dalej się wypiera lub poprostu nic nie mówi. Mówienie do ściany dałoby podobny skutek.
Dodatkowo ma napożyczane pieniądze "u ludzi" w miejscowości w której mieszka. Tak więc razem z pieniędzmi dziadka jest to około 70 000 zł.
Teściowa jest samotną matką pracującą na 3/4 etatu i posiadającą rentę na dzieci po mężu. Zarobki to około 700 zł netto.
Nie wiem jakim cudem dostała takie pożyczki a obawiamy się że to może być jeszcze nie wszytko.
Moje pytanie dotyczy mojej niepełnoletniej szwagierki (14 lat). Ona jest współwłaścicielką połowy domu wraz z teściową.
Nie wiemy co możemy zrobić żeby "mała" nie straciła domu. Nie mamy co sprzedać żeby spłacić długi, a to co możemy sprzedać to kropla w morzu potrzeb.
Co możemy zrobić żeby ratować sytuację? Czy przepisanie majątku teściowej na dzieci coś pomoże? Co zrobić żeby Teściowa dalej nie brała pożyczek, czy istnieje możliwość jej ubezwłasnowolnienia?
Dodam że ostatnio pożyczyła pieniądze na leki dla dziadka a kupiła za nie róże do ogródka.
Wszelkie nasze przemyślenia dotyczące ratowania sytuacji spalają na panewce.
Dodam że za pożyczone pieniądze teściowa nie kupiła nic co by było widać, dom się rozpada, w środku też nie da się wejść a 70 000 zł jakby rozpłynęło się w powietrzu. Na pytanie co zrobiła z takimi pieniędzmi powiedziała "Bo mi brakowało" a na pytanie czy tak po prostu poszłaś do sklepu i wydałaś nic nie mówi tylko się patrzy.
Błagam o pomoc bo nie możemy spać po nocach. Niestety teściowa nic sobie z tego nie robi i dalej kłamie i kręci.
Niedawno dowiedzieliśmy się jakich długów narobiła moja teściowa. Sprawa zaczęła się od opróżnienia konta naszego dziadka (ojca teściowej), od słowa do słowa jej sytuacja się pogarszała. Mimo iż do niczego się nie przyznawała oprócz dwóch pożyczek po 8 tys, znaleźliśmy dokumenty na około 50 000 zł pożyczek gdzie długi zostały sprzedane do firm windykacyjnych bądź były już wyroki sądów o zapłatę długów. Mimo pokazania jej dokumentów ona dalej się wypiera lub poprostu nic nie mówi. Mówienie do ściany dałoby podobny skutek.
Dodatkowo ma napożyczane pieniądze "u ludzi" w miejscowości w której mieszka. Tak więc razem z pieniędzmi dziadka jest to około 70 000 zł.
Teściowa jest samotną matką pracującą na 3/4 etatu i posiadającą rentę na dzieci po mężu. Zarobki to około 700 zł netto.
Nie wiem jakim cudem dostała takie pożyczki a obawiamy się że to może być jeszcze nie wszytko.
Moje pytanie dotyczy mojej niepełnoletniej szwagierki (14 lat). Ona jest współwłaścicielką połowy domu wraz z teściową.
Nie wiemy co możemy zrobić żeby "mała" nie straciła domu. Nie mamy co sprzedać żeby spłacić długi, a to co możemy sprzedać to kropla w morzu potrzeb.
Co możemy zrobić żeby ratować sytuację? Czy przepisanie majątku teściowej na dzieci coś pomoże? Co zrobić żeby Teściowa dalej nie brała pożyczek, czy istnieje możliwość jej ubezwłasnowolnienia?
Dodam że ostatnio pożyczyła pieniądze na leki dla dziadka a kupiła za nie róże do ogródka.
Wszelkie nasze przemyślenia dotyczące ratowania sytuacji spalają na panewce.
Dodam że za pożyczone pieniądze teściowa nie kupiła nic co by było widać, dom się rozpada, w środku też nie da się wejść a 70 000 zł jakby rozpłynęło się w powietrzu. Na pytanie co zrobiła z takimi pieniędzmi powiedziała "Bo mi brakowało" a na pytanie czy tak po prostu poszłaś do sklepu i wydałaś nic nie mówi tylko się patrzy.
Błagam o pomoc bo nie możemy spać po nocach. Niestety teściowa nic sobie z tego nie robi i dalej kłamie i kręci.
Ostatnia edycja: