reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

wrzesień 2011

Dziuba doskonale Cię rozumiem :tak: Co prawda zachowanie Jessiki bardzo się poprawiło jak pojawiła się Laura, ale ma czasami takie akcje, że ręce mi opadają. I też któregoś dnia nie wytrzymałam i dostała klapsa :zawstydzona/y: Też miałam wyrzuty, ale z drugiej strony nie jesteśmy cyborgami i wydaje mi się, że każdemu może się zdarzyć :sorry: Martynka już na pewno o tym zapomniała, więc się niepotrzebnie nie zadręczaj :tak:
Asiu u nas jest podobnie z kupą, tyle że u nas od początku tak było, że jedna kupa dziennie, albo nawet jedna kupa na dwa dni i w międzyczasie nawet nie ma kleksików ;-) Bączki za to są soczyste i śmierdzące, po tatusiu zapewne ;-):-p Kurcze Jessica robiła kupę przy każdym przewijaniu, a Laura zupełnie inna jest. Rozmawiałam o tym jednak z położną i się śmiała, żebym dziecku nie wymyślała doległości ;-)
Kurcze u nas szaro, buro i ponuro. Leje deszcz, a ja muszę niedługo Laurę budzić i ruszać na zakupy. Znowu będę jechała na kogucie, bo obie dziewczyny nienawidzą folii przeciwdeszczowej ;-) Oliś w szkole, Jessiczka psoci, Laura śpi, a ja się nudzę ;-)
 
reklama
Witam

Rodzice wczoraj wyjechali, mąż w pracy a ja zostałam sama z malutką, mam nadzieję że dam radę :-) w końcu muszę nauczyć się funkcjonować bez pomocy. Staram się korzystać jak najwięcej z czasu kiedy śpi, mam nadzieję że uda mi się później troszkę zdrzemnąć :-p

Coś się mojej córci wczoraj przestawiło i zamiast obudzić się na jedzonko ok 3 jak zawsze, wstała już przed przed 1 i tak męczyłyśmy się z dobre dwie godz bo co odłozyłam ją do łóżeczka to się budziła i chciała cyca. Potem pobudka koło 5. Teraz śpi ale pewnie niedługo się obudzi. Ssak mój kochany :-D

U nas pogoda też kiepska zimno i ponuro. Na dodatek jeszcze nie grzeją w kaloryferach :wściekła/y: niby w pokoju jest 21 stopni ale czuje się taki chłód, na wieczór przed kapielą ratujemy się starym dobrym farelkiem :-)

Wczoraj palnowaliśmy pierwszy spacer z Jagódką, ale niestety pogoda nie sprzyjała więc odpuściliśmy,trochę się bałam aby mała czegoś nie załapała. A wy wychodzicie z waszymi maluszkami w taką pogodę ?? W tym tygodniu ma przyjść do nas pediatra z pierwszą wizytą więc podpytam o ten spacerek i liczę że coś poradzi na tą wysypkę (trądzik) na twarzy.

Mam nadzieję że wróci jeszcze piękna polska złota jesień.

dzoana wielkie gratulacje !! A depresją się nie przejmuj, mnie dopadła w szpitalu kiedy miałam mało pokarmu po cc. Miałam do siebie pretensje że jestem złą mamą bo nie mogę nakarmić córci.Pamietaj jesteś najwspanialszą mamą na świecie dla swojego maluszka !!

dziuba , sylwiczka współczuję problemów ze starszymi pociechami, mam nadzieję że to okres przejściowy i dziewczynki szybko przywykną do nowej sytuacji i będą aniołkami :-D
 
hejka
mam doła że jestem gruba, brzydka itp. A dodatkowo zaczynam sie martwić, że mój Kubuś nie robi kupy :(. Niby na piersi są dzieci co robią kupę raz na 2 a nawet 3 dni , ale przyzwyczaiłam sie ze Kinia strzelała kupę co karmienie a tu od soboty zero kupy :(
Ehhh
a do tego mysle ze jestem koszmarną matką bo nie wyrabiam z domowymi obowiązkami :( mam w domu brudno, prasowanie w suszarni i kwiatki od 3 dni nie podlane :(. Chyba się przeliczylismy z dwójką dzieci, albo raczej ja się przeliczyłam. bo cały ciężar spoczął na mnie , mąż w pracy całymi dniami. W sobotę był w Krakowie rano, po południu w robocie. W niedziele nawet na 3 godziny w robocie. No i zaczyna mi ciążyć to ze stale jestem w domu z dziećmi, spacer z dziećmi, zakupy z dziećmi i nawet na chwilkę nie wychodzę bez maluchów. Wszystkie moje zainteresowania poszły w odstawkę. A teraz wyszło że nawet raz w tygodniu nie ma na razie szans na step czy aerobik bo mąż nie może mi zagwarantować, ze zawsze na 19 wróci z roboty a teściowa powiedziała że ona bez stepu wychowała 2 dzieci i nie zamierza do nas jeździć raz w tygodniu by posiedzieć godzinkę z maluchami. No i bryndza :(
No i te dodatkowe kg. Wlazłam wczoraj w moje ukochane dzinsy i sie nie zapięłam, a nawet brakuje mi sporo. Dół bo nie mam w czym łazić.

okl. koniec smęcenia. Sorki że tylko sie żale.
 
Iga dasz radę, zobaczysz, innego wyjścia nie masz ;-)
U nas było tak, że Tomek tylko tydzień był z nami w domu, a później do pracy musiał wracać i jeszcze żyję ;-) :-D :-D :-D
Co do spacerków to ja wychodzę w każdą pogodę ;-) Laura urodziła się w niedzielę, do domu wyszłyśmy po 7 godzinach, w domu była imprezka powitalna, więc od razu Młoda wylądowała na ogrodzie w wózku ;-) W poniedziałek jak miała dobę już byłyśmy na normalnym spacerze i nic Jej nie jest :-) Zresztą moje wszystkie dzieci od razu w tej kwestii są rzucane na głęboką wodę. Oliś i Jessica urodzili się w zimie, a też od razu po wyjściu ze szpitala z nimi wychodziłam. Tutaj jest nieco inne podejście do wychowywania dzieci i jak powiedziałam położnej o werandowaniu w Polsce to była w głębokim szoku ;-) Pewnie w niemniejszym jak moja babcia, która na wieść o tym, że z jednodniowym dzieckiem wyszłam na dwór dzwoniła do mnie i mówiła, że wszystkie rozumy postradałam ;-) Zresztą moja matka spowodowała ten dym, bo ona do babci na skargę dzwoniła. Się dobrały we dwie ;-) Jeszcze się dowiedziałam, że przez to, że z Młodą wyszłam to na pewno mi dziecko coś złapie i umrze :szok: Bo babci się śniło, że dziecko mi umrze i takie głupoty rozpowiadały :cool2:
Anisen główka o góry :tak: Właśnie kilka postów wyżej pisałam jak to u nas też jest z kupą ;-) Jesteś młoda, śliczna, silna, masz dwójkę wspaniałych dzieci i nie dawaj się depresji :tak: Nie jesteś robotem, jesteś kobietą, matką, ale nie robotem :tak: Kochana jak nie zdążysz czegoś zrobić to przecież nie koniec świata :tak:
 
Ostatnia edycja:
Witam poweekendowo :-)
Igocencja powodzenia i przecież wszyscy wiemy że dasz radę :-)
Dziuba nie przejmuj się Marynką, wiem że łatwo mówić ale ona chce być w centrum uwagi
Anisen kg się nie przejmuj - 9 miesięcy nasze ciało się zmieniało i troszeczkę zajmie ;-) Ja też mam doła jak patrzę na siebie w lustrze! Szkoda tylko że jak zwykle nie możesz liczyć na teściową :-/
Sylwiczka Edytka chce być w centrum, wszystko się zmieni i unormuje, cierpliwości życzę bo wiem ze przy dwójce dzieci się przydaje :-)

Weekend minął fajnie, wczoraj goście w sobotę błogie lenistwo.
Wczoraj o 18 usnął Kamilek przy karmieniu do 21 nie chciał się obudzić mimo że próbowałam wielu sposobów. Oczywiście kąpieli tez nie było :zawstydzona/y: no ale nie włożę śpiącego dziecka do wody... o 23 obudził sie na jedzonko, później o 4 i zrobił sobie przerwę w spaniu na 15 min i dalej spał do 8. Mój synek to śpioch!!! :-) Nie potrafię go obudzić, zmiana pieluchy, noszenie, smyranie, głośne zachowanie nic go nie rusza! Wczoraj rozebrałam go do golaska i położyłam na brzuszku i też nic.
Kurcze nawet rytuału wieczornego nie ma bo Kamilek ciagle śpi... Proszę o rady
 
Hej dziewczyny, u nas zaczely sie jakies walki z baczkami chyba. Po cycu maly sie napina i zaczyna jeczec albo krzyczec. Kupy poki co robi ladnie, jedynie nie slysze gazow. Maz pojechal wczoraj do apteki i dostal Infacol, niby lepszy od espumisan, no ale pisze ze od 1 miesiaca. Pani w aptece powiedziala zeby sie tym nie sugerowac. Poki co wstrzymalam sie z podaniem bo troche sie obawiam. Stosowala ktoras?
Do tego ropieja nam oczka od czwartku. Przemywam rumiankiem ale poki co nic. W piatek mamy pediatre, moge poczekac z tym do wizyty u niego czy gnac wczesniej do lekarza?
Poza tym moj skarb jest cudowny kochany i nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Chociaz czesto mam ataki placzu czy sobie poradze jak maz wroci do pracy (wraca w srode) to jest cudownie.
Za tydzien maz jedzie na 5 dniowe szkolenie, to mnie dobija mega. Boje sie nocek. Moj kregoslup odmawia posluszenstwa, musze duzo lezec, bo karmienie piersia go wykancza. Mam jakis ucisk na nerwy ktory nie pozwala mi wziac glebszego oddechu, nie umiem sie schylic, ciezko podniesc z lozka, przez to chociaz maz mi odbija malego, troche ponosi i jest dobrze. A tak zostane sama.
No nic moze uda mi sie zalatwic masaze kregoslupa, bo tak mi zapisal neurolog.
Dziewczyny czy taka pogode 10-12 stopni wychodzicie na spacer? Ja sie poki co wstrzymalam.
 
dzoana może to tylko baby blues i jest to stan naturalny. Ja po porodzie też miałam (chyba przez to jak długo on trwał i przez cały ten pobyt w szpitalu) i szczerze mówiąc dalej czuję się jakby wypłukana z wszelkich emocji i okropnie zmęczona.

Igocencja też zastanawiam się nad spacerem. Jak nie będzie padać to chyba się wybiorę chociaż kawałek bo takie siedzenie w domu strasznie dołujące jest.

Paulinka śpi i puszcze bączki i się sili na kupola. Czyli za chwilę czeka mnie przebieranko. Dziś idziemy pierwszy raz do pediatry i okaże się ile to Gwiazda przytyła. M to nazywa ją "Cycek" bo nie dość że siedzi mi na cycku to jeszcze taka łapczywa jest. U mojej za to wyskoczyły jakieś krosteczki ale tylko na włosach i brwiach (takie żółtawe zabarwienie). Nie mam pojęcia co to jest. Na karku za to ma potówki. Ciągle się martwię o te je kupole i pierdki bo najgorsze że nie wiadomo jak pomóc. Chyba nic nam nie pozostaje jak tylko przecierpieć. Stwierdziłam że chyba w przyszłym tygodniu Młoda wyląduje w łóżeczku bo jej tam będzie wygodniej bo może się przynajmniej plackiem rozwalić (w koszyku z wózka to śpi z rękami w górze bo nie bardzo jest miejsce). Dziś to jeszcze o 10 spałyśmy bo w nocy to jak mnie budzi co 2 godziny to normalnie zasypiam przy karmieniu. Ja to jestem okropna bo nie reaguje na jej każde jęknięcie (bo to kupole) i ewentualnie tylko trzymam za rączkę i śpię dalej. Dopiero ja słyszę jęki głodu lub też widzę rzucanie i szukanie cycola to wtedy.

Też jesteście takie zmęczone. Normalnie nie mam siły. Chciałbym tyle zrobić ale jakoś mi nie wychodzi. Nie mogę się zabrać za papiery do Zus-u (jakby nie mogli tego załatwić przed porodem co dzwoniłam do nich i im mówiłam tylko teraz kiedy padam na twarz - i wyszło że czekam na pismo ponaglające). Nie wzięłam pierwszy raz udział w wyborach bo nie załatwiłam sobie papierka odnośnie głosowania poza miejscem zamieszkania (nawet studiując we wrocławiu jakoś zawsze głosowałam). Wczoraj to tylko poprasowałam czego szczerze nienawidzę. Co jakiś czas odzywa się mój kręgosłup (najczęściej to w trakcie kąpania Małej):-( i chyba rzeczywiście będę musiała wybrać się do lekarza - pocieszenie że mogę poza kolejnością (Zasłużony Dawca Krwi).

Podziwiam Was jak dajecie sobie radę z więcej niż jednym Maluchem. A w zupełności pełna podziwu jestem dla mojej Mamy która miała piątkę :tak: i jeszcze wtedy królowała tetra.
 
Hej:-)

Widzę ze humory jesienne. My w taka pogodę wychodzimy, bo przecież za niedługo bedzie zima i tez trzeba wyjść. Mnie powstrzymuje jedynie silny zimny wiatr. Młodego cos wysypalo wiec eliminuje narazie owsianke, bo to mój podejrzany typ. Prócz tego ładnie spi i kupska robi, A przyniesie dzis wagę to zobaczymy ile przybrał, bo cos mało mi sie wydaje.
Co do depresji to z Majka miałam większa. Teraz troche tez brakuje mi wyjścia do ludzi, ale mysle ze jak młody skończy miesiąc a ja polog to cos wymyslimy. Napewno do pracy bede wychodzić choć dwa razy w tygodniu na 2,3 h i moze basen. Ja z A byłam tylko 2 dni po porodzie,potem juz sama, ale on koło 15 jest z Majcia w domu to nie narzekam. Oczywiscie potem tez wyskoczy cos załatwić ale dajemy rade. Czasem mam tez dni ze jestem całkiem do d..y ale sobie tłumaczę ze jeszcze jestem młoda i chwile znowu sie poswiece dla maluszka a potem zdarze jeszcze zawojowac świat:-D no i A jak widzi ze mina nie teges to tez stara sie poprawic mi humor i zrobic cos miłego.
Naprawde dziewczyny byle do lata, kolki mina, dzieciaczki beda bardziej kontaktowe a my coraz pewniejsze siebie;-)

Dziuba, Sylwia każdemu czasem nerwy puszcza. Ja jak sie wyzyje na Majci to tez mam moralniaki, ale jak tu juz słusznie ktoś zauważył to nie jesteśmy robotami.

Ellsi ja tez wyrodna mama jestem i młody po jedzeniu hop do lozeczka, smok i tak sobie czasem zasypia. A to na wloskach to moze byc ciemieniucha...

Asia Leos jak wypluje smoka to tez zasuwa kciuka:-D

Sylwia ja mam jedna rade. Ciesz sie kobieto, ze masz dziecko spiocha i modl sie zeby ten stan trwał jak najdłużej. Ja tak robie;-)

Bigchild dasz rade napewno. Ja nawet wole czasem jak jesteśmy sami, bo synek spokojnieszy wtedy i nic mu nie przeszkadza w jedzeniu i spaniu. Dacie rade i wyrobicie sobie rytm dnia.

Igocencja a ta wysypka u corci to tradzik czy uczulenie?

Kacha Ty nie narzekaj na nudy tylko sie delektuj spokojem. A folie przeciwdeszczowa muszę dokupić w tym tygodniu...

Miłego dnia:-)
 
Misiako widzę, że masz zdrowe podejście do macierzyństwa :-) I tak trzymać :-) Mi się już udało w sobotę wyrwać na trochę z domu i wczoraj :-) Co prawda z Laurą, ale ona jak na razie mało absorbująca jest ;-) Tomek się użerał w domu z Jessicą i Olisiem :-D
Big ja podawałam Infacol i jak zapomnę wziąć wodę koperkową do sypialni to podaję dalej ;-) Tyle, że u nas Infacol jakoś rewelacyjnie się nie sprawdził, woda o niebo lepsza. I widzę, że co kraj to obyczaj, bo na tutejszym opakowaniu Infacolu jest napisane, że jest dla dzieci od urodzenia :tak:
 
reklama
Dzoana, tak jak piszą dziewczyny, nie martw się depresją, minie na 100%. Ja też miałam w szpitalu, jak miałam mało pokarmu, myślałam że będę ryczeć jak bóbr, było mi strasznie źle, cała byłam roztrzęsiona. Po powrocie do domu wszystko się wyciszyło... i teraz jest ok. Głowa do góry.
Igocencja ja wychodzę z Leonkiem codziennie na spacery, bez względu na pogodę. Myślę, że to mu dobrze zrobi, niech się chłopak hartuje. Ważne by odpowiednio dziecko ubrać no i w razie deszczu folię mieć.
Anisen może pocieszy Cię fakt, że wiele z nas jeszcze nie zgubilo zbędnych kg. Wszystko przed nami... Przecież dopiero co rodziłysmy... A jeśli chodzi o siedzenie samej w domu z dziećmi... też mi to doskwiera... już kilka dni temu zastanawiałam się czy kogoś nie zaprosić do nas (przed porodem zastrzegliśmy sobie z mężem że nie chcemy mieć odwiedzin przez pierwsze 2-3 tygodnie) bo już mi ta izolacja doskwierała. Ale chyba wszyscy wystraszyli sie tej naszej "kwarantanny" i teraz kiedy chciałabym kogoś widzieć to nikt nie ma czasu.... ech.... Wszyscy znajomi i rodzina daleko... Zatem łączę się z Tobą w bólu :(

My dzisiaj sami, bo tata wrócił do pracy. Od 7 wiszenie na cycku i zasnął dopiero o 11-stej... ech....też jestem zmęczona i jakaś taka przeżuta....
 
Do góry