Ja jestem za karaniem jak rodzice nie szczepią dzieci. Mogę zrozumieć opóźnienie.
Dzięki,
Dawidowe

.
Moje zdanie w kwestii szczepionek znacie- nie wszystko,co w nich jest,to sam cud miód i orzeszki,gdyby tak było,gdyby tak nie obciążały organizmu dziecka,nie byłoby wokół nich w ogóle kontrowersji...Powiem tylko tak:Jak rodzic nie zaszczepi dziecka ( a teoretycznie ma taki obowiązek,niezaleznie od wystepujących wcześniej powikłań,NOPów i i nych przeciwskazań {alergie itp.}),to Sanepid niby może nałożyć karę...ale jak dziecko w wyniku szczepienia doznaje ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,powikłań neurologicznych,które potem wymagaja wieloletniej rehabilitacji,często bez nadziei na znaczącą poprawę,wtedy niech tacy rodzice martwią się sami,co dalej,skąd wzią na to pieniądze,a zdrowia dzieciom nikt nie wróci.Powikłana moga wystapić przy każdej chorobie,niezależnie,czy dziecko było na nią szczepione,czy nie.A i po co kary?Po co ten terror?Skoro Wasze dziecko było szczepione,to nie powinno się zarazić dana chorobą,prawda?A jesli to "nie działa",to...pytanie o sens i skutecznośc takich szczepień.
Ja jestem za edukacją i wolnym wyborem.
Ja sie wczoraj dowiadywałam o te testy na przeciwciała u nas w przychodni i robią bez problemu.Jdeno "ale".NAWET jak wyjdzie,że ich ilośc jest wystarczająca i nie musze doszczepiać,według Sanepidu muszę

.NAWET jesli moje dziecko przeszło już daną chorobe zakaźną,typu odra,różyczka itp.- z tych,co to większośc populacji przechodzi raz w życiu i nabywa na nie trwałą odporność,Dla Sanepidu to nie ma znaczenia...więc co sie liczy?Dobro dziecka,czy ilośc sprzedanych szczepionek?Naprawde,warto poczytac,douczyć się na ten temat,żeby nie mówić o czyms,o czym ma się słabe pojęcie...no,ale takie "douczanie się" zazwyczaj ma miejsce,jak i u mnie, przyznaję, dopiero "po szkodzie".Dopiero jak z dzieckiem dzieje sie po szczepieniu coś niedobrego (i nie mam tu na mysli lekkiej gorączki czy bolącej rączki),wtedy zaczynamy szperać,zadawać pytania itp. ...