Mąż na szczęście zrezygnował z tego kursu taternictwa jaskiniowego (pisałam kiedyś o tym), na szczęście pozwolili mu przełożyć wyjazd na późniejszy termin. I całe szczęście, bo kiepsko by było. W dniu kiedy urodził się Tymek miał być w połowie kursu, siedzieć gdzieś w dziurze tatrzańskiej, bez kontaktu z nim…”karenm” pisze:Dzag82 fajnie że jesteście już w domku. Spokojny maluszek ci się trafił-chyba marzenie każdej mamy. Mąż jest z Wami na codzień, ktoś inny Wam pomaga?
Uściski dla małego Tymka.



k8libby, no to jeszcze ode mnie przyjmij życzenia :-). Wszystkiego co najlepsze, dużo zdrówka dla Ciebie i dla Twojego Maleństwa.
Przemeblowanie załatwił mąż w przerwie między wizytami u mnie w szpitalu i czuwaniem przy Tymku w elektronicznym łóżeczku kiedy jeszcze nie mogłam go sama odwiedzić. W ogóle skarb ten mój M”asia.85” pisze:dzag, super, że jesteście już razem, jak przemeblowanie pokoju? i jak załatwić sobie tą Panią położną?

A do tego Erkade to ja się dłuuuugo wybierałam (chciałam tam bo słyszałam, że porządna „firma” a ja mojej położnej od lekarza POZ nawet nie znam. Z resztą, pewnie i tak by nie przyjechała, bo nie jestem zapisana do przychodni blisko domu). I tak długo się wybierałam – no bo w końcu miałam jeszcze tyle czasu

No to u nas chyba podobnie. Termin mamy umówiony tylko na drugie badanie słuchu. Reszta wszystko musi przejść przez lekarza POZ, kupę skierowań będziemy potrzebowali. Tu bioderka, tu USG główki, tu neonatolog, szczepienia… Ehhh… Właśnie jutro wybieramy się na pierwszą wizytę do lekarza POZ. Już mnie strach chwyta.”irisson” pisze:Dzag miałam ci jeszcze napisać, sprawdź gdzie masz wizyty, bo u specjalisty musisz mieć skierowanie od rodzinnego, jak Was ze szpitala poumawiali na konkrety to super, my tylko poradnie słuchu i neontologiczną mieliśmy umówioną, a tak to się dobijaliśmy od jednej rejestracji do drugiej, jak będziesz u swojej pediatry poproś o skierowania od razu na wszystko, ważne są miesiąc jak recepty
Joj, czas 2:30 – jak mój Tymuś jeszcze kilka dni temu… Dr Beata – anioł. Z resztą cała kadra z oddziału intensywnej opieki neonatologicznej przewspaniała. Po trochę kiepskim doświadczeniu z przyjęcia mnie do szpitala tego dnia kadra z patologii noworodka przywróciła mi później wiarę w to, że w szpitalu mogą się jednak zająć człowiekiem tak ze zrozumieniem. A, no i jeszcze była cudowna pani anestezjolog dr Marta Bartoszewska, która się mną zajęła w ciężkich chwilach.”milionka” pisze:Szpital UJASTEK (1) - YouTube dla Krakowianek
O, 23:00 już. Pora budzić Tymka na karmienie... No i kupę znowu czuć

I muszę z tym suwaczkiem zadziałać. Ciężko mi się rozstać z tym jeszcze ciążowym

Ostatnia edycja: