reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Opieka na dzieckiem - o kolkach, pieluchach, pielęgnacji

Moja teściowa się mnie boi :)) ani slowa nie ważyła się powiedzieć inna rzecz, że nawet maksa się bała podnieść takie to jej doświadczenie o kant d.,.. już po 3 dniach byłam bardziej doświadczona. Do szpitala przyniosła mi soczek marchewkowy (chyba żeby zaparcia były wieksze) i pytała się czy nam kupić ubranko do chrztu (chrzcilismy na pół roku) kupowała szmaty na za rok (do teraz)
 
reklama
Bez smaku, ale z zapachem. Brokuły Gerbera śmierdzą na kilometr ;)

I jeszcze jedno - dzieci się szybko do słoiczków przyzwyczajają. Potem może być problem z przejściem na normalne jedzenie. Moja Bratanica, która dłuuuugo jadła słoiczki, teraz bez zdziwiania zje tylko pierogi :/

U nas mniej więcej od 11-12 mies. nie gotuje się osobno dla Franka. No chyba że jemy coś wybitnie niezdrowego ;)

***
Weronka, ja myślę, że to kwestia przyzwyczajenia od maleńkości. Jak w dziecko się jedzenia nie wmusza i respektuje to, że pewnych rzeczy nie lubi (co nie znaczy, że za miesiąc może je polubić ;)), to nie ma większych szans na zniechęcenie dziecka do jedzenia.
Ale jak się mu łyżeczką paszczę rozwiera i wmusza jeszcze parę łyżek "za mamusię i za tatusia", to ja się nie dziwię, że potem niejadki rosną...:/
 
hehe nie no fajnie, każdy ma inny model wychowania, co dla jednego jest nienormalne - np słoiczki powszechnie używane przez większość rodzin, to dla drugiego jest oczywistą oczywistością, super się czyta jak sobie wtórujecie, ale nie każda mama może mieć taki pomysł na siebie, stąd piszę, że dla mnie odkrajanie skórki od chleba, podawanie słoiczka, albo mleka modyfikowanego nie jest czymś urągającym macierzyństwu ;-)
 
Ja doceniałam słoiczki na wyjazdach :) Nigdy nie lubiłam gotować na zapas i wekować ;) Wychodziłam z założenia, że jak my się w knajpach będziemy stołować, to Młody też może sobie coś niedomowego wszamać.

No i na początku dawałam słoiczki - jak nie chciało mi się pół brokuła gotować na obiad. Ale wtedy nie miałam tego parowaru Aventowego. Teraz już będę sama obiady robić. Również ze względu na kasę. Porównajcie cenę połowy ziemniaka i ćwiartki marchewki (bo więcej na obiad maluch nie zje) ze słoiczkiem - paranoja...:/
 
kakakarolina pisze:
To już nawet nie o zaufanie chodzi ale o to ze to nie jest normalne jedzenie. Tylko breje takie najczęściej w dodatku bez smaku ja bym tego nie zjadła to moje dziecko też nie dostanie
A ja uwielbiam deserki ze słoiczków. Mus jabłkowy albo brzoskwiniowy - niebo w gębie :-D. Sama je zjadam, więc i Tymka kiedyś nimi poczęstuję :-D.

Ja myślę, że wszystko jest do pogodzenia. Będę miała fazę na uruchomienie parowaru to polecę hurtowo, narobię słoiczków na wyjazdy z Bąblem. Ale jak nie będę w dobrej kondycji to podam małemu słoiczek - na pewno go tym nie otruję. A no i będę miała wtedy puste słoiczki, do których będę mogła zrobić przetwory :-D:-D. Łatwo mówić jak to w teorii powinno wyglądać, a rzeczywistość rewiduje później wszystkie nasze postanowienia. Są dzieci - jak Laurka irisson - które nie zjedzą chleba ze skórką, a są i takie - jak u mnie w rodzinie - którym się daje skórkę do ciamkania jeszcze jak ząbków nie mają i są przeszczęśliwe :-)
 
a nie nie deserki są spoko przyznaję i w zimie jak nie ma owoców to jeszcze ostatecznie zaakceptuję ale spróbuj szpinaku z ziemniakami:rofl2:
i też w swoim życiu podałam kilka obiadków ze słoiczka ale o ile do pewnego momentu wydaję mi się to akceptowalne to już dla starszaka nie :-(
 
Ostatnia edycja:
a nie nie deserki są spoko przyznaję i w zimie jak nie ma owoców to jeszcze ostatecznie zaakceptuję ale spróbuj szpinaku z ziemniakami:rofl2:
i też w swoim życiu podałam kilka obiadków ze słoiczka ale o ile do pewnego momentu wydaję mi się to akceptowalne to już dla starszaka nie :-(
...szpinak z ziemniaczkami chyba wolę zrobić sama ;-). Próbowałam kilku potraw od moich bratanic - wszystko paskudne. No ale jakie ma być, skoro jest bez przypraw... O, i myślę dokładnie tak samo - do pewnego wieku lub w pewnych sytuacjach - jak najbardziej. Ale starsze dziecko jadące na słoiczkach to już tak średnio :eek:.
 
Dzag z tego co mówiły mi koleżanki doświadczone, to żeby rozhulać laktację, to dzidzia cały czas do cycka, Ewie dobrze szlo karmienie, to może coś Ci poradzi, ja piłam wszystkie herbatki i działałam laktatorem co 3 h, ale i tak mi mleka nie pobudziło, a dzidzia daleko :confused2: u mnie dobre rady daje teść, na wszystko jest linomag dobry..
 
reklama
po 12 m-cy są przyprawiane potrawy,a nie sądzę, że ktoś opiera całą dietę dziecka o słoiczek, u mnie Laura ma 5 posiłków, gdzie jeszcze ma kaszkę z rana, bo mleka kompletnie nie pije, moja 3 letnia siostrzenica jeszcze pija 3 razy mleko dziennie, pediatra stwierdziła, że jak ma potrzebę i się domaga to czemu nie? ;-)
 
Do góry