reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Luty 2013

Ja dziś umieram przez ból głowy..koszmar..do jutra mamuśki:)

Doskonale Cię rozumiem, ja wczoraj też umierałam z powodu bólu głowy, było tak gorąco, że wytrzymać nie mogłam. :angry: A niestety musiałam przebywać na słońcu bo miałam kilka spraw do załatwienia:szok: Dziś na razie mnie głowa nie boli i mam nadzieję, że nie zacznie, wole nie wychodzić na dwór bo też jest okropny upał. :no:

A wczoraj przydarzyła mi się pewna przygoda. Wracając od ginekologa zatrzymaliśmy się na chwilę przy rzeczce na tamie. Nagle z lasu wychodzi biały mały kotek w czarne łaty, od razu byłam pewna, że ktoś biedaka wyrzucił do lasu. :-) Po chwili patrze drugi kot wychodzi z lasku i trzeci! Oba były rude!! a u nas rude koty to rzadkość. Już się wcześniej spotkałam z takim czymś, że znalazłam w lesie porzucone koty. A na mnie w domu zawsze mówią kocia mama. No i dla mnie los tych kociaków był oczywisty: zabrać je ze sobą:-)
Wszystkie trzy wsadziliśmy do auta i pojechaliśmy do domu:-D A że mamy już małego rudego kotka, to te dwa z lasu oddaliśmy sąsiadce, strasznie się cieszyła, bo ona lubi rude:-D Biały w czarne łatki zastał u nas:tak: A i okazało się, że wszystkie trzy są kocurami:-)
 
reklama
Cześć dziewczynki :) ja właśnie wróciłam z pobrania krwi i zakupów w super-pharmie. Chwilkę odsapnę i biorę się za sprzątanie ale w ten upał nic się nie chce.
Dzisiaj rano moje kochanie psociło się brzuszkowi i dostało solidnego kopniaka :) ale się cieszył.

miłego dnia mamuśki!
 
Doskonale Cię rozumiem, ja wczoraj też umierałam z powodu bólu głowy, było tak gorąco, że wytrzymać nie mogłam. :angry: A niestety musiałam przebywać na słońcu bo miałam kilka spraw do załatwienia:szok: Dziś na razie mnie głowa nie boli i mam nadzieję, że nie zacznie, wole nie wychodzić na dwór bo też jest okropny upał. :no:

A wczoraj przydarzyła mi się pewna przygoda. Wracając od ginekologa zatrzymaliśmy się na chwilę przy rzeczce na tamie. Nagle z lasu wychodzi biały mały kotek w czarne łaty, od razu byłam pewna, że ktoś biedaka wyrzucił do lasu. :-) Po chwili patrze drugi kot wychodzi z lasku i trzeci! Oba były rude!! a u nas rude koty to rzadkość. Już się wcześniej spotkałam z takim czymś, że znalazłam w lesie porzucone koty. A na mnie w domu zawsze mówią kocia mama. No i dla mnie los tych kociaków był oczywisty: zabrać je ze sobą:-)
Wszystkie trzy wsadziliśmy do auta i pojechaliśmy do domu:-D A że mamy już małego rudego kotka, to te dwa z lasu oddaliśmy sąsiadce, strasznie się cieszyła, bo ona lubi rude:-D Biały w czarne łatki zastał u nas:tak: A i okazało się, że wszystkie trzy są kocurami:-)

hahaha wiedzialy te koty kiedy wyjsc z lasku ;-)
 
MegiPegi nie twoje pytanie nie jest nietaktowne:) już o tym pisałam całkiem niedawno więc nie chciałabym sie powtarzać. jesli cie to interesuje to powtórzę na pw albo sobie odnajdź w moich postach:) Popropstu nie chce pisać dwa razy tego samego:)

Cortina nie byłoby lepiej, bo nie będę miała żadnej styczności z praktyką a dla mnie to jest ważne a teorie to ja sobie i tak doczytam w domu. u nas jest mnóstwo bardzo dużo zorganizowanych ćwiczeń i zajęć warsztatowych a teoria i tak jest realizowana online. Nasza uczelnia stawia na praktykę bo teorie to każdy czytać potrafi:) No i nawet nie wiem czy na moim kierunku są w ogóle u nas indywidualne studia... nie słyszałam o czymś takim:)

Zanetka fajnie że przyjęłaś te bidne kociaki:-)
 
Anioleczek praktyka praktyka one z reguly dopiero pod koniec, ja mowilam o teorii ;)
zreszta uwazam ze praktyki studenckie maja nie wiele wspolnego z praktyka zawodowa ale to jzu inny temat ;)
 
nie miałam na myśli praktyk studenckich tylko zajęcia- nie suche wykłady z teorii a ćwiczenia i warsztaty. Ja się nauczyłam bardzo dużo na licencjacie i na praktykach, ale to też dużo zależy od uczelni- na jednej nie nauczysz się nic a na drugiej wszystko jest lepiej zorganizowane i dużo daje. Ale myślę, że to nie jest dobr miejsce na tą dyskusję, bo odbiegamy od tematu:)
 
Anioleczek praktyka praktyka one z reguly dopiero pod koniec, ja mowilam o teorii ;)
zreszta uwazam ze praktyki studenckie maja nie wiele wspolnego z praktyka zawodowa ale to jzu inny temat ;)

Chyba tylko w zawodówce praktyki mają coś wspólnego z zawodem.
Ja na praktykach telekomunikacyjnych grałam z koleżanką na kurniku, czasami tylko coś kserowałyśmyi tak zleciał miesiąc praktyk.
 
Chyba tylko w zawodówce praktyki mają coś wspólnego z zawodem.
Ja na praktykach telekomunikacyjnych grałam z koleżanką na kurniku, czasami tylko coś kserowałyśmyi tak zleciał miesiąc praktyk.

hahaha dobre ! :rofl::cool2:
my tam na zajeciach, warsztatach, praktykach zawsze dostawalismy wyselekcjonowane grupy dzieci/ludzi wiec zajecia przeprowadzic to bylo pikus :-D jak poszlam pracowac do swietlicy socjoterapeutycznej to sie za glowe zalapalam bo ani nie mialam malej grupy ani wyselekcjonowanej :-p hi hi
obecnie w szkole podstawowej wiadomo jakie sa dzieci/mlodziez wiec ta piekna studencka teoria malo przydatna :-D juz pomine fakt ze na studiach korzystalismy z ksiazek z lat 80 :laugh2: a w latch 80 byly same grzeczne dzieci a jak byly niegrzeczne dostaly w tylek i juz byly grzeczne :rofl2:
 
to ja mam zupełnie inne doświadczenia:( na ksiażki wydaję fortunę bo kozystamy tylko z najnowszych wydań i zazwyczaj nie ma tego w bibliotekach tylko trzeba sobie kupić albo skserować... Na praktykach nauczyłam sie na prawde dużo i nie było żadnych podstawionych grup itd tylko normalna praca. i to cieżka, ale opłacalna. sprawdziłam póżniej swoje umiejętności i nawet byłam w stanie zaskoczyć ludzi tym, co potrafię. Uważam, że każda uczelnia jest inna i każdy odbiera to inaczej. ja wiem jedno- tyle co mi dały studia nie da mi żadne inne doświadczenie.
 
reklama
Olllllaaaaa Lutowe matki polki!

Jak tam dzionek mija? Ja mam od rana prześwietny humor! Zaczął się od sztywniejącego kopniaka! Tzn. maleństwo kopie, a ja sztywnieje :-):-D
Następnie udałam się na zakupy żywnościowe, jak już wtargałam wszystko do mieszkania to zaległam na półgodzinną drzemkę. Och żeby życie rozpieszczało nas tak do końca... :rofl2::rofl2:

No i najważniejsze! Tak, tak... słusznie się domyślacie... będę się chwalić :tak: zrobiłam 5! rozumiecie?! Pięć! PY I Ę Ć słoików z kiszonymi ogórkami :-D Pyszności! Jak tylko ładnie dojdą zapraszam wszystkie lutowe ciężarówki na ucztę ogórkową! Będziemy zagryzać pączkami i zapijać mlekiem! :-D:-D

a teraz do rzeczy:

Poli doskonale Cię rozumiem z tym bólem piersi. Mam tez taki. Jest nie do zniesienia. Wydaję mi się, że chwila moment i eksplodują, a wtedy każdy kto się znajdzie w promieniu 10 metrów ode mnie odstanie kawałkiem mojego cycka :zawstydzona/y: Moja ginka powiedziała, że dużo je masować, najlepiej na oliwce, no i przetrzymać ten najgorszy okres. Chyba nie bardzo mamy wyjście co?

Aniołeczku gratuluję dostania się na studia! Jeśli uda Ci się to pogodzić z macierzyństwem - to czemu nie :tak: a ja tak jak MegiPegi nie wiem czemu nie będziesz mogła się zajmować sama maleństwem. Wiem, że to mało taktowne, ale w końcu jesteśmy jak familia no nie? A przyznam się szczerze, że nie chce mi się wertować setki stron, bo w sumie nie wiem, gdzie mam szukać odpowiedzi. Będziesz chciała - to powiesz :) Przecież chyba nikt nie będzie nikogo tutaj linczował jeśli powtórzy coś po raz drugi, prawda? Jeśli się mylę niech mnie ktoś poprawi ;-);-)

CortinaTwoja wypowiedź o dzieciach z lat 80-tych zwaliła mnie na kolana :-) Swoją drogą bejbe weź no się przyznaj... kupiłaś już te pampersy? Wiesz trochę wstyd żebyś znowu miała gdzieś mokrą plamę zostawić, co? :tak::tak: :rofl2: I zeznawaj szybko co mi tam dzisiaj dobrego ugotowałaś. Ja na specjalne zamówienie męża mojego osobistego, jedynego i prywatnego (chyba nic nie pominęłam:-)) robię mu dzisiaj kaszę gryczaną. Już wystarczającą torturą dla mnie jest jej zapach ( a raczej smród) w czasie gotowania, więc nawet jakby mnie w dyby zamknęli, to nie zjem ni łyżki. Nie ma bata! Więc no... kożelanko szklanko... co tam pichcisz? Nie zostawisz głoda w potrzebie :sorry2::sorry2:

Deizzi ja Ci powiem szczerze, że bardzo ciężko jest wrócić nagle do swojego naturalnego koloru. Jesli farbujesz juz jakiś tam czas, to naturalny kolor również troszkę się zmienia. To za sprawą pigmentacji, ale nie będę się tu wymądrzać. Poza tym bardzo, ale to bardzo ciężko ( a wręcz graniczy z cudem) jest namieszać taką farbę, która będzie odpowiadała kolorowi odrostu. A jak już sama stwierdziłaś, takie odrosty prawie do pół głowy nie wyglądają zachęcająco ;/

Marta-l ale ze mnie głupia gąska! Teraz dopiero zauważyłam, że Ty jesteś ode mnie tylko o "kąsek" przesunięta do przodu z ciążą :) widzę, że też dostajesz już kopniaczki :-) gratuluję serdecznie i cieszę się razem z Tobą :-D
 
Ostatnia edycja:
Do góry