reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

dobrowolne zrzeczenie sie praw do dziecka

Dołączył(a)
8 Listopad 2012
Postów
3
witam

jestem ojcem 3dzieci. od 2 lat jestem po rozwodzie. mieszkam obecnie w duzej odleglosci od dzieci. byla zona nie ulatwia dzieciom kontaktu ze mna oczekujac ze wylacznie ja bede zabiegal o kontakt z nimi...tzn dzwonil, przyjezedzal....sama nie kwapi sie by zrobic wycieczke dzieciom do mnie, wrecz utrudnia im przyjazd do mnie...zreszta dzieci tez jakos nie przejawiaja checi dluzyszch niz 3min rozmow ze mna...i najlepiej jakbym przyjechal na 15-30min zeby mogly chwile sie nacieszyc mna jak 'malpka' a potem juz leca do swoich zajec i nie interesuja sie mna....takze o jakiejs tesknocie nie ma raczej mowy. byla zona decyduje o ich sprawach czesto nawet mnie nie informujac o tym...zwlaszcza idzie tu o dodatkowe zajecia itp co wiaze sie z dodatkowymi wydatkami...o wielu sprawach wogole nie wiem lub dowiaduje sie przy okazji lub od kogos z rodziny...nawet o waznych sprawach mnie nie informuje. mozna by tu jeszcze wiele pisac ale nie o to teraz idzie (moge dopisc pozniej co bedzie konieczne)....

NIe czuje sie wogole potrzebny ani tym bardziej nie widze bym mogl miec jakas wladze nad wychowaniem itp...kolejna rzecz ze przy duzej odleglosci jaka nas dzieli nie mam prawie zadnej mozliwosci wplywu na cokolwiek.....

czy jest mozliwosc dobrowolnego zrzeczenia sie praw do dzieci przeze mnie?
i jak to powinno wygladac?
jaka jest szansa na uzyskanie pozytywnego orzeczenia?
czym i jak to umotywowac aby trafic do rozwagi sadu?

zrzeczenie sie praw ulatwiloby zycie tak mnie jak i bylej zonie. nie oznaczloby to wcale ze nie chce znac dzieci lub miec kontaktu z nimi...ale tak czy siak nie mam najmniejszego wplywu na to sie dzieje z nimi (bo moge sobie mowic co chce a ex i tak zrobi co zechce a ja nie mam ani czasu,ani zdrowia, ani checi ani tym bardziej kasy by ciagac sie po sadach w zwiazku z tym)...tak przynajmniej nikt by mi nie mogl zarzucic ze nie wplywalem na wychowanie ich.


bardzo dziekuje za odpowiedz
 
reklama
jestem ojcem 3dzieci. od 2 lat jestem po rozwodzie. mieszkam obecnie w duzej odleglosci od dzieci. byla zona nie ulatwia dzieciom kontaktu ze mna oczekujac ze wylacznie ja bede zabiegal o kontakt z nimi...tzn dzwonil,
No tu ma wiele racji. Sprawa dotyczy kontaktu pana z dziecmi, czyli dorosłego z dziećmi. O kontakt powinien zabiegać dorosły. Byłoby źle gdyby matka utrudniała kontakt, ale to nie ona ma o ten kontakt zabiegać.

przyjezedzal....sama nie kwapi sie by zrobic wycieczke dzieciom do mnie,
Matka opiekuje się dziećmi codziennie, leczy je, chodzi na wywiadówki itp. i jeszcze oczekuje Pan, ze będzie dzieci do pana dowozić?

wrecz utrudnia im przyjazd do mnie...
Tak nie powinno byc. Na czym polega to utrudnianie?

zreszta dzieci tez jakos nie przejawiaja checi dluzyszch niz 3min rozmow ze mna...i najlepiej jakbym przyjechal na 15-30min zeby mogly chwile sie nacieszyc mna jak 'malpka' a potem juz leca do swoich zajec i nie interesuja sie mna....
Przyczyny mogą być bardzo różne. Niekoniecznie po stronie dziecka.

czy jest mozliwosc dobrowolnego zrzeczenia sie praw do dzieci przeze mnie?
i jak to powinno wygladac?
prawa rodzicielskie moze jedynie odebrac sąd. Nie można się ich zrzec. Może Pan jednak wnioskować do sadu o odebranie Pau praw rodzicielskich.

jaka jest szansa na uzyskanie pozytywnego orzeczenia?
Wiele zalezy od postawy matki dzieci. Ale szanse są spore.

czym i jak to umotywowac aby trafic do rozwagi sadu?
proszę napisać prawdę.
 
No tu ma wiele racji. Sprawa dotyczy kontaktu pana z dziecmi, czyli dorosłego z dziećmi. O kontakt powinien zabiegać dorosły. Byłoby źle gdyby matka utrudniała kontakt, ale to nie ona ma o ten kontakt zabiegać.

tzn moze zle sie wyrazilem.....chodzilo mi o to ze z gory zalozenie jest ze WYLACZNIE ja mam kontaktowac sie z dziecmi....jak napisalem kiedys jeszcze same dzwonily do mnie (oczywiscie za wiedza ex) a teraz juz do ponad roku nie odzywaja sie same..jak juz dzwonei to rozmowa jest szybka i krotka bo juz leca do jakis zajec (w sumie odbieram to ze rozmawiaja bo wypada)....oczywiscie pada zawsze pytanie "kiedy przyjedziesz" ale naprawde brzmi ono jak wyuczony 'standardowy' tekst 'dopietyy' do rozmowy.

Matka opiekuje się dziećmi codziennie, leczy je, chodzi na wywiadówki itp. i jeszcze oczekuje Pan, ze będzie dzieci do pana dowozić?

piszac to mialem na mysli ze przez cale te 2 lata WYLACZNIE ja jezdzilem do dzieci...ze strony ex nie bylo checi nawet na mala odleglosc je podwiesc choc raz czy dwa razy w ciagu tych 2 lat [ostatnio ustalilismu ze odwiedzi mnie z dziecmi, wiedziala tez w jakich terminach moge byc dla dzieci dostepny -obecna zona studiuje zaocznie i musze zostac z corcia caly weekend sam, bo nie moge liczyc na niczyja pomoc- to tak ustalila i zaproponowala termin wizyty by dokladnie wypadla w dniach w ktorych nie moge sie spotkac, ciekawe jest to ze zaproponowalem jej terminy z 3 tyg wyprzedzniem wiec mogla odpowiednio czas zorganizowac]...nie idzie o to ze to ona ma je wozic do mnie...ale wykazac minimum dobrych checi chocby dlatego ze dzieci ponoc tesknia i ulatwic im kontakt z ojcem...przy zdrowych stosunkach liczy sie przede wszystkim chyba DOBRO DZIECI a nie rozliczanie kto ile razy przyjechal i gdzie (tym bardziej ze rozni nas znacznie sytuacja finansowa -tzn ja z 1 pensji ok 2,5tys zlotych musze utrzymac zone z roczna coreczka sie wynajmujac mieszkanie w krakowie, zas moja ex ma prywatna praktyke dentystyczna i podpisana od kilku lat umowe na uslugi z NFZ - nie musze chyba tlumaczyc co to onacza i ile ma kasy w tzw 'zrodlach nieujawnionych', do tego ma mieszkanie wlasnosciowe ktorego wspolwasnosci w calosci sie zrzeklem wlasnie dla dobra dzieci i zapewnienia im odpowiedniego zycia i warunkow)...nie pisze tego po to by sie usprawiedliwiac ale by pokazac w calosci sytuacje nasze.

Tak nie powinno byc. Na czym polega to utrudnianie?

wlasnie m.in na takich pseudo dobrych checiach w roznych sprawach....tak zagrywanych ze to na koncu ja wychodze jako ten zly i co jest winny zaistnialych sytuacji.
poza tym odnosze wrazenie ze ex zapelnia dzieciom specjalnie max czas tak by wogole nie mialy czasy myslec o ojcu i zatesknic nawet....
co do wyjazdow wszelkich dodam ze ex znajduje czas i pieniadze by jechac 180-300km do rodziny do rzeszowa,warszawy czy kolezanek w odwiedziny na slask. jest to przykre ze nie chce znalesc pol dnia na spotkanie dzieci ze mna.

Przyczyny mogą być bardzo różne. Niekoniecznie po stronie dziecka.

prawa rodzicielskie moze jedynie odebrac sąd. Nie można się ich zrzec. Może Pan jednak wnioskować do sadu o odebranie Pau praw rodzicielskich.

zastanawiam sie teraz....qurcze czy to ma sens....w sumie nic nie zyskam...a tylko strace....do tego moja ex bedzie mogla wyrabiac co chce a mnie chcac nie chcac wrabniac w kolejne koszty na ktore nie bede mial juz totalnie zadnego wplywu......

Wiele zalezy od postawy matki dzieci. Ale szanse są spore.

co do postawy dzieci (moze i ex tez) to moge jako ciekowostke podac....(nie wiem czy to tak calkiem normalne) ze rozwod otrzymalem bez problemu na 2 rozprawie (pomimo posiadania 3 dzieci i odczekania przez sad miesiaca po 1 rozprawie by sprawdzic reakcje dzieci na moja wyprowadzke)...wiec chyba jakos nie przezywaly tego bardzo (badz tak ex ze swoja mamusia wypraly im mozgi - dodac trzeba ze ex jest jedynaczka OGGGGGGGGGGGROMNIE zrzyta z mamusia [mamusia to w sumie wazniejsza od kogokolwiek z mezem wlacznie] - co w sumie bylo jednym z podstawowych powodow rozwodu.


pozdr.
 
tzn moze zle sie wyrazilem.....chodzilo mi o to ze z gory zalozenie jest ze WYLACZNIE ja mam kontaktowac sie z dziecmi....jak napisalem kiedys jeszcze same dzwonily do mnie (oczywiscie za wiedza ex) a teraz juz do ponad roku nie odzywaja sie same..jak juz dzwonei to rozmowa jest szybka i krotka bo juz leca do jakis zajec (w sumie odbieram to ze rozmawiaja bo wypada)....oczywiscie pada zawsze pytanie "kiedy przyjedziesz" ale naprawde brzmi ono jak wyuczony 'standardowy' tekst 'dopietyy' do rozmowy.
No ale to chyba nie jest wina ich matki? Chce Pan by sąd obedral Panu prawa bo nie umie Pan rozmawiać z właśnymi dziecmi? Do kogo ma Pan pretensje, ze dzieci nie chcą i nie lubią z Panem rozmawiać? W jakim wieku są te dzieci?


piszac to mialem na mysli ze przez cale te 2 lata WYLACZNIE ja jezdzilem do dzieci...
To zupełnie normalne. Zdziwiłabym się gdyby było inaczej. Przecięż dzieci do Pan same nie przyjadą?

ze strony ex nie bylo checi nawet na mala odleglosc je podwiesc choc raz czy dwa razy w ciagu tych 2 lat [ostatnio ustalilismu ze odwiedzi mnie z dziecmi, wiedziala tez w jakich terminach moge byc dla dzieci dostepny -obecna zona studiuje zaocznie i musze zostac z corcia caly weekend sam, bo nie moge liczyc na niczyja pomoc- to tak ustalila i zaproponowala termin wizyty by dokladnie wypadla w dniach w ktorych nie moge sie spotkac, ciekawe jest to ze zaproponowalem jej terminy z 3 tyg wyprzedzniem wiec mogla odpowiednio czas zorganizowac]...
Ale Pan była żona nie musi mieć życzenia Pana odwiedzać.

nie idzie o to ze to ona ma je wozic do mnie...ale wykazac minimum dobrych checi chocby dlatego ze dzieci ponoc tesknia i ulatwic im kontakt z ojcem..
Ale ja na razie nie przeczytałam niczego co by swiadczyło o tym, ze matka dzieci kontakty utrudnia. Ułatwić to ona może dostosowując się do zaproponowanego terminu odwiedzin itp. a nie wożąc dzieci do pana. To PAN ma obowiązek utrzymywac kontakt z dziećmi i nawet odebranie panu praw nie zdejmuje z Pana tego obowiązku.

przy zdrowych stosunkach liczy sie przede wszystkim chyba DOBRO DZIECI a nie rozliczanie kto ile razy przyjechal i gdzie
No tutaj to chyba Pan żartuje. Oczekuje Pan, ze matka dzieci, która jest z nimi na co dzień, pierze, prasuje, gotuje, odrabia lekcje itp. ma jeszcze dowozić panu dzieci???

(tym bardziej ze rozni nas znacznie sytuacja finansowa -tzn ja z 1 pensji ok 2,5tys zlotych musze utrzymac zone z roczna coreczka sie wynajmujac mieszkanie w krakowie, zas moja ex ma prywatna praktyke dentystyczna i podpisana od kilku lat umowe na uslugi z NFZ
Ale jak w tym wina byłej żony? I dlaczego ma ponosić konsekwencje tego że ma Pan nową rodzinę i niepracującą żonę?

wlasnie m.in na takich pseudo dobrych checiach w roznych sprawach....tak zagrywanych ze to na koncu ja wychodze jako ten zly i co jest winny zaistnialych sytuacji.
To znaczy jakiej sytuacji? tego ze nie kontaktuje się Pan z dziećmi? Szczerze mówiąc nie doczytałam się w Pana postach niczego co swiadczyłoby o tym, że za zle kontakty odpowiada ktoś inny niz Pan.

poza tym odnosze wrazenie ze ex zapelnia dzieciom specjalnie max czas tak by wogole nie mialy czasy myslec o ojcu i zatesknic nawet....
W kontekście tego jak niechętny jest pan do odwiedzin u dzieci to bardzo dobrze swiadczy o ich matce.

co do wyjazdow wszelkich dodam ze ex znajduje czas i pieniadze by jechac 180-300km do rodziny do rzeszowa,warszawy czy kolezanek w odwiedziny na slask.
Ale to JEJ czas, JEJ pieniądze i JEJ decyzja. I Pan nie ma prawa tego oceniac, komentować a już z pewnoscią nie moze to stanowić jakiegokolwiek zarzutu wobec matki.

jest to przykre ze nie chce znalesc pol dnia na spotkanie dzieci ze mna.
Ale na co ona ma znajdowac czas? Na spotkanie z Panem? Czy na dowiezienie dzieci do Pana? Ona nie jest szoferem tylko matką?

zastanawiam sie teraz....qurcze czy to ma sens....w sumie nic nie zyskam...a tylko strace....do tego moja ex bedzie mogla wyrabiac co chce a mnie chcac nie chcac wrabniac w kolejne koszty na ktore nie bede mial juz totalnie zadnego wplywu......
Jak pisałam ograniczenie/odebranie praw nie zdejmuje z rodzica obowiązku utrzymania dziecka i utrzymywania z nim kontaktów.

co do postawy dzieci (moze i ex tez) to moge jako ciekowostke podac....(nie wiem czy to tak calkiem normalne) ze rozwod otrzymalem bez problemu na 2 rozprawie (pomimo posiadania 3 dzieci i odczekania przez sad miesiaca po 1 rozprawie by sprawdzic reakcje dzieci na moja wyprowadzke)...wiec chyba jakos nie przezywaly tego bardzo
No i tu bym się zastanowićl nad przyczynami tej stuacji bo to normalne nie jest.

(badz tak ex ze swoja mamusia wypraly im mozgi
Rozumiem, że potrafi Pan to udowodnić. Bo fpomawianie innych osób jest karalne.

- dodac trzeba ze ex jest jedynaczka OGGGGGGGGGGGROMNIE zrzyta z mamusia [mamusia to w sumie wazniejsza od kogokolwiek z mezem wlacznie]
Dobre kontakty rodzićów z dziećmi to naprawdę ogromna wartość.

- co w sumie bylo jednym z podstawowych powodow rozwodu.
Rozumiem, ze nie wiedział Pan przed ślubem/przed urodzeniem dziecka o takiej zażyłości?
 
No i tu bym się zastanowićl nad przyczynami tej stuacji bo to normalne nie jest.

no normalnym nie jest

Rozumiem, że potrafi Pan to udowodnić. Bo fpomawianie innych osób jest karalne.

przypominam ze napisalem "BADŹ" wiec nie jestem pewny na 100%. moge tylko sie domyslac tego na podstawie zachowan dzieci (choc zachowanie ich mie musza one byc podyktowane 'urabianiem'). nie jestem specjalista....aby to ocenic musialby sie bardzo dobry psycholog po analizie i rozmowie z nimi wypowiedziec. NAPEWNO sam z siebie bez wspomnianego upewnienia nie zarzuce nikomu 'urabiania' jednak swoje przemyslenia i podejzenia moge jakies miec i o nich wspomniec. jednak nie jest to formalne oskarzenie, poprostu dziwne jest bardzo dla mnie ich zachowanie. w koncu znam je od urodzenia to chyba moge okreslic co MOZE byc normalnym a co nie.
zreszta takich spraw nie udowodni sie inaczje niz przez psychologa (najlepsze wujscie) lub jakies mniej lub bardziej legalne nagranie z ukrytego mikrofonu lub zeznanie osob co mogly byc przy takiej sytuacji.
poki co nie zamierzam nic nikomu udowadniac ani tez oskarzen rzucac

Dobre kontakty rodzićów z dziećmi to naprawdę ogromna wartość.

bardzo prosze nie mylic dobrych czy bardzo dobrych kontaktow z totalnym psychicznym uzalenieniem. w ktorym mamusia staje sie guru, najzwaniejsza osoba, wyrocznia i bez niej ani rusz. mama zastepuje wszystkich lacznie z mezem.

Rozumiem, ze nie wiedział Pan przed ślubem/przed urodzeniem dziecka o takiej zażyłości?

ba....gdybym wiedzial to bym uciekal najdalej jak sie da przed takim zwiazkiem.
to wyszlo pomalu z czasem....i z czasem coraz silniej. zreszta wiele wad zwiazanych z tym wyszlo z czasem u ex i to ze byla wychowywana jako jedynaczka tez po kilku latach zaczelo mimo wszystko rzutowac na nasz zwiazek coraz mocniej.
 
Do góry