reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

Melduję, że dojechałam do celu około 15:00, cała i zdrowa :)
Głupio mi było siadać wcześniej do kompa, bo pewnie teściowa by się na mnie obraziła :-D


Gotadora, piękne słońce towarzyszyło nam do Pasłęka, a od Pasłęka zrobiło się szaro i ponuro. I momentami mgliście.


Hola, a co u Ciebie Kochana???? Trochę się zmartwiłam, ale mam nadzieję, że pojechałaś do szpitala, jak dziewczyny radziły.
Myślę o Tobie mocno, mocno. Trzymaj się cieplutko.
 
reklama
Może komuś się przyda!!!

395105_10151257574254759_1789501641_n.jpg
 
gotadora, Kinga_1 po poprzednim transferze wierzyłam i to bardzo, nawet sobie bliźniaki wymarzyłam. Pokój już zaprojektowany, meble wybrane, tylko mój mąż kazał mi się wstrzymać z zakupem (ot tak aby nie zapeszać). Nawet wynik 0,5 bety w 10dpt mnie nie przeraził. Wierzyłam do końca...no i klapa. A tamten dzień skazany był na niepowodzenie. Rano mój m zbił lusterko w samochodzie, ja podczas badania krwi dostałam głupawki (a jak jej dostaje to zawsze potem płacze), w sklepie jak stałam do kasy, akurat się popsuła. Wszystko układało się nie po mojej myśli....Może za bardzo kombinuje, ale jak tym razem podeszłabym do tego na "nie" może by się udało? Dobra, zaraz znów przekombinuje :rofl2:

SonySony - na pewno nie dojdzie do transferu jak coś wykryją. Tak było w przypadku mojej siostry. Miała jakieś bakterie, dostała globulki z antybiotykiem i cały transfer opóźnił się o cykl.

hola - trzymam kciuki skarbie, mam nadzieje, że jesteś w szpitalu teraz pod dobrą opieką i wszystko zakończy się tylko wielkim strachem.
 
Lawendowy Sen ciekawe gdzie jutro słonko się przede mną schowa ;-) jadę w Wasze strony na kłucie igłą , jak było na wizycie?

Hola mam nadzieje,że wszystko dobrze u Ciebie i maluszka ... dobrze,że mamy takie miejsce, gdzie można się poradzić, jak to się mówi - co dwie głowy to nie jedna :tak: Hola będzie dobrze - musi
 
Sylwia a czy oglądałaś film lub czytałaś książkę "the secret" ? on wiele wyjaśni czemu zdarzają się takie pechowe sytuacje, sami je przyciągamy, zauważ,że jest inaczej jak idziesz ulicą i się uśmiechasz :-) a inaczej jak idziesz z taką smutną czy "zła" minką :crazy: inaczej jest jak dajemy coś komuś bez przyczyny, los nam wtedy więcej oddaje ... myślę,że trzeba wierzyć ,że się uda - to jest bardziej prawdopodobne,że się uda , któraś z dziewczyn pisała, że zapisywała na kartce to co chciałaby aby się zdarzyło ( i o tym jest the secret) i jej się spełniło, cóż ... mi się nie spełniło, ale nie poddam się, widocznie za słabo wierzyłam w powodzenie
 
Gotadora, wizytka jest jutro na 16:20.
Pamiętam, że Ty jutro znowu wodę wypijasz Invikcie :-D
Oczywiście będę o Tobie myślała:-)

kochana - ja jutro to mam POBRANIE NA NFZ :-) - normalnie szok jak dla mnie... ale wody się napije za poprzednie i przyszłe rachunki :-D ... aha, to Ty teraz w stolicy urzędujesz :-)
 
gotadora nigdy nie zetknęłam się ani z filmem ani z książką. W ostatnim czasie jakoś zaniedbałam literaturę, czas chyba nadrobić. Może warto spróbować w taki sposób. No dobra - to zaczynam :-D:-D:-D. Mam nadzieję, że teraz lepiej. Ehhh, tak bym chciała. Teraz nawet swojego męża bardziej zaangażowałam. Był dzisiaj ze mną, jedzie w piątek...będzie mam nadzieję cały czas przy mnie.

Nawet dziewczyny nie przypuszczałam, że aż tak można przeżywać nieudaną próbę. Idąc na in vitro - cały czas tłumaczyłam sobie, że muszę podejść na chłodno, bo nic nie ryzykuję. Ale jednak, wiedza że w brzuszku miałam 2 małe krasnoludki czyniła ze mnie ciężarną.... hmm, może to dziwne, ale tak było.
Póki co, ostatnia próba, potem wrócę znów do leczenia zachowawczego. Jest mniej "szkodliwe" psychicznie. Bierze się tabletki, a po jakimś czasie zapomina się, że staramy się o dziecko. Dziwne, nieprawdaż?

lawendowy_sen Ty wiesz jak poprawić humor :-)
Trzymam kciuki za Wasze wizyty

Póki co zmykam, pranie czeka na powieszenie.

I oczywiście na koniec :-D:-D:-D:-D:-D:-D i trochę uśmiechu :-):-):-):-):-):-)
 
reklama
Do góry