reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Sierpień 2012

A mi się sukienki wydają najbardziej praktyczne ze wszystkiego. Luźne, przewiewne, nie ograniczają ruchów. Ja kupuję tylko bawełniane dzianinowe długości za dupę. Nic jej się nie pląta nie depta po tym. Ot takie dłuższe bluzeczki. W pasie to nie ściska, nie dokłada warstwy na i tak gorący tyłek przez pampersa jak np spodenki. Nawet żałowałam ostatnio Maksa że on nie miał tak fajnie musiał z siusiakiem na wierzchu latać :-p
 
reklama
moja Hania na pierwszy ząbek :) na dole, już od kilku dni. do tego obie dziewczynki mają katar i lekko kaszlą ale nie mamy z tym większych problemów, są pogodne jak zwykle. wczoraj Hania miała chrzest :) w kościele jej się podobało, łaziła całą mszę po mężu jak pająk i świetnie się bawiła :p Natalia siedziała grzecznie i cicho na kolanach mojej mamy i szwagra-chrzestnego Hani. po mszy pojechaliśmy na obiad do karczmy, tylko my, chrzestni i ich rodziny - tzn moja kuzynka z mężem i roczną Zuzią oraz szwagier z dziewczyną. siedzieliśmy w ogrodzie, w knajpie były chyba ze dwie komunie, był tam mały plac zabaw i trampolina, większość czasu latałam za Natalią :p była piękna pogoda, miło i fajnie.
dziś kolejna próba odpieluchowania, Natalia chodzi z gołym tyłkiem, przedszkole przełożyłam na czwartek i piątek, ma nocnik pod ręką, nakładkę na kibelek i schodek, umie tam z moją małą pomocą wejść i siedzieć. od 8 rano chodzi tak i jeszcze nie wysikała się. mam nadzieję że tym razem akcja się uda

co do ubierania dzieci bo widziałam kątem oka że taki temat był przerabiany - wszystko zależy od temperatury. były już ciepłe noce że obie spały tylko w body z krótkim, w chłodniejsze Hania rampers a Natalia luźna piżama (bluzka i spodnie). Na zewnątrz jak ciepło w krótkim rękawku, krótkie spodenki, w ciepłe dni pod wieczór jednowarstwowo.
po domu często łażą z gołymi stopami, w samym body z krótkim. nawet teraz jak są podziębione - Natalia teraz pół goła :p a Hania ma body z krótkim i spodenki za kolano, gołe stopy. okna pouchylane wszystkie, jak zwykle czasem zawieje, czasem jest przeciąg - ja się nie szczypię z takimi rzeczami jak jest ciepło bo przecież wychodząc na zewnątrz to by w jakimś kloszu musiały być żeby na nie nie wiało :p wiem że po podłodze ciągnie ale póki mają ciepłe stopy to jestem pewna że jest OK :)
sukienka dla maluszka myślę że OK, zakładam krótszą sukienkę i króciutkie spodenki na pieluchę a jak chłodno to rajstopy, i w raczkowaniu nic nie przeszkadza :) oczywiście ubieram dzieci w sukienki tylko jak gdzieś idziemy bo w domu nie będę ich przecież tak stroić :) ale ślicznie wyglądają dziewczynki w sukienkach. oczywiście w sportowych spodniach też :)
 
kakakarolina, a to nie sukienki tylko tuniki albo dłuższe bluzeczki i moja też w takich chodzi, nie mam żadnego ubrania letniego dla niej które nie byłoby z bawełny.
 
A moja gwiazda starsza nie potrafiła się poruszać w sukienkach czy tunikach, oglądała, zaglądała co to ma na sobie więc spodenki lub getry królowały u nas, natomiast teraz bez spódnicy nie ma wyjścia (no nie moje dziecko heheh) dzisiaj rano zrobiła "przegląd" swojej letniej garderoby, przymierzyła spódniczki i już ma plan co kiedy ubierze hehehe, chyba z chłopcem prościej bo wyboru nie ma spodnie i już ;-)
 
mAtma pisze:
asia, dzag, pisałam już wczoraj że nie zdążyłam z tymi oknami, brudne takie że wstyd
Nie doczytałam. No, to już wszystko wiemy :D. A w ciuchach na Azorach jest też odzież dziecięca. Też taki dłuuuugaśny wieszak :). Ale tych ubranek akurat nie przeglądałam.
 
Cześć i czołem :),
Małż przejął kompa, z kom nadaję. No nie znoszę tego...Będzie ekspresowo zatem.

Mania gada i powrzaskuje. Uwielbiam jej słuchać. Nie mogę się doczekać, aż na dobre się rozgada!

asia, malinka u nas podobnie. Żadne kiecki do raczkowania w grę nie wchodzą. Mania się w nie plącze, a jak krótsze to ją irytują, podszarpuje je, podciąga, zdecydowanie jej nie leżą. Królują bodziaki solo, jak jest cieplej ii spodenki bawełniane, gdy chłodniej.

Olga super, że chrzciny się udały :). Nas to dopiero czeka i nieustannie mnie przeraża ich perspektywa ;). Nie jestem dobra w te klocki. Organizacja imprez zdecydowanie nie dla mnie.

Miłego wieczoru!
 
U nas tez kiecka do raczkowania jest beee. Tuniki z legginsami, albo kiecka jakas krotsza, a najlepsze sa spodniczki, mamy dwie takie wlasciwie miniowki i trzecia na szelkach no nie dosc ze swietnie wyglada to jeszcze nic nie przeszkadza. I jeszcze kilka roznych zestawow mozna wykombinowac z jedna spodniczka, u nas rewelka:)
 
Strasznie tu pustki, nie ma co do śniadania poczytać :-p nawet można by się pokusić o odpisywanie :rofl2::-D

Dostalyśmy wczoraj z Olką antybiotyk na te oczy i dziś mi się już nie rozmazuje obraz :-p
młoda od dwóch tygodni nie przybrała z okazji strajku głodowego. Dajemy jej jeszcze 2-3 tygodnie na bunt i robimy morfologię.

Wychodzi na to, że z sukienkami się nie dogadamy. Dla mnie takie za kolano to już suknie :-D:rofl2: i takowych nie posiadam bo rzeczywiście to nie wygodne. Olka śmiga w miniówach albo z karczkiem albo w kroju litery A nie ma prawa być jej w tym nie wygodnie.

Co tam jeszcze...:-)
dziękuję Bogu za to że młody ma klocki duplo w ilościach hurtowych od pół godziny się tym bawią i nie kłócą :tak: chyba ruda odziedziczyła pasję konstruktorską po bracie. Dobrze nie będziemy mieć mieszkania zawalonego zabawkami.

Aaa i mam dziś urodziny uwaga uwaga 32. Ja pierdziele jak ten czas zapierdziela, muszę iść zmarszczki poszukać :blink:
Z tej okazji Olka idzie do ogródka z babcią a mama do roboty.
 
Kakakarolina to ja będę pierwsza :-) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO na następne 32. Zdrowych, pogodnych dzieciaków, pociechy ;-) z męża, kasy, no i czego sobie jeszcze zamarzysz. O Boże, ja też w tym roku 32. Szok.

DOmi ty Brunetką? O mamo, ciekawe jak wyglądasz. W mojej głowie jesteś total blond.

A mi się dziecko popsuło. Nie wiem czy to zęby czy taki wiek marudny się zrobił. Katar zębowy, do tego pogryziony przez komary, jęki, kwęki, marudzenie, tylko go nosić i zajmować czymś. Nie chce spać w łóżeczku, płacz i czarna rozpacz, także ląduje w naszym praktycznie od początku. Nie wiem co dalej z tym zrobić, bo nie chcę żeby spał z nami na stałe. Mam nadzieję, że to przejściowe. Brałam go do nas nad ranem około 4-5, ale nie o 20. No i kurcze ten maruder to chyba przez to, że on się nie umie przemieszczać, nie raczkuje, i go roznosi. Uczy się za to stawać i już całkiem całkiem stoi. Ale chyba nie ma możliwości podraczkować sobie do mebli czy kanapy żeby stawać, więc rozpacza. Staje przy każdej możliwej okazji jak się do niego podejdzie, łapie się i staje. NIe wiem czemu nie raczkuje. Chyba on z tych nieraczkujących będzie. Praktycznie się nie przemieszcza. Na dużym łóżku mogę go zostawić samego jak się bawi, a on nie spadnie ani nie zlezie. Bo nie umie. Jak leży na wznak, to juz wogóle mogiła, tak leży i leży aż się do niego nie podejdzie i nie podniesie albo nie posadzi. Na brzuchu też leży i się rusza (kopuluje) ale w miejscu. Jakaś taka pierdółka nam się trafiła. Mam nadzieję, że szybko zacznie chodzić bo wariuje.
 
reklama
kakakarolina pisze:
Aaa i mam dziś urodziny uwaga uwaga 32. Ja pierdziele jak ten czas zapierdziela, muszę iść zmarszczki poszukać
Po pierwsze; wszystkiego naj naj naj! :) Po drugie: gratuluję kondycji :) Ja mam 30 a zmarszczek szukać nie muszę. Same się rzucają w oczy :D. Mart, a może on wykorzystuje ostatnie chwile kiedy go natura nie gna do przodu :D. Daj mu czas. Skoro stawanie mu wychodzi to i raczkować by potrafił, gdyby oczywiście chciał :p. Ruszy. A póki co starajcie się jak najdłużej go nie wyręczać i nie pomagać mu. Żeby wiedział, że czasem bardziej się opłaca samemu wysilić zanim mama czy tata w końcu się łaskawie zbiorą, podejdą i posadzą albo przeniosą metr dalej. Dziewczyny, dietę skończyłam w niedzielę, wytrwałam (no, z małą wyłamką w sobotę na zapiekankę z Kaziemirza - ale za to zdrową, ze szpinakiem, świeżym ogórkiem i szczypiorkiem :D ), nie umarłam, nie zagłodziłam się, 3,5 kilo mniej na tą chwilę, trochę jakby mniej na buzi, a na pewno pod biustem. Teraz czas coś zrobić z tłuszczem na brzuchu i boczkach :/.
 
Do góry