reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

16 miesięcy i tylko papki

mamaelaela

Fanka BB :)
Dołączył(a)
8 Listopad 2017
Postów
1 243
Dziewczyny może wy mi coś poradzicie bo czuję że zawiodłam jako matka i nie wiem już co robić. Mój 16 miesięczniak nadal je tylko papki. 2 razy dziennie kaszkę i raz dziennie zmiksowaną zupkę. Resztę podjada sam rączkami ale są to raczej małe ilości. Czy to w tym wieku jeszcze normalne ? Opiszę jak to wyglądało od początku. Nie miałam żadnej obawy przed kawałkami jak zaczynałam rozszerzać dietę, mały nie miał jeszcze ząbków a już dużo jedzenia dostawał na zasadzie blw. I tak stopniowo wprowadziliśmy kawałki, przed roczkiem uwielbiał gęstą kaszkę z kawałkami banana jabłka czy gruszki. Gryzl bez problemu, jadł słoiczki z grudkami, kanapki, zaczynał jeść " normalne" jedzenie. Mniej więcej na roczek zachorował na zapalenie gardła. I wtedy cały mój wysiłek szlag trafił. Żeby zjadł cokolwiek dawalismy mu jedzenie w takiej rozwodnionej konsystencji bez żadnych grudek oczywiście bo miał tak chore gardło że nic innego nie tolerował :( po chorobie nie wiem czy to ja za bardzo zwlekałam do powrotu do normalnego jedzenia, czy on takiego już po prostu nie tolerował, nie pamiętam, ale od tamtego czasu je tylko papy i to o rzadkiej konsystencji. Jest ogólnie niejadkiem, jak mu nie dam tej papy to innego nie zje, wiem że potrafi gryźć bo np czasem sam zjada pół normalnego jabłka, kromkę chleba ze skórą, ale te główne posiłki to nadal tylko ciągle to samo- kaszki i zmiksowana rzadka zupka :( jestem już załamana. Chciałabym żeby zaczął jeść normalne jedzenie, kanapki, jajecznice, mięsko i warzywa które trzeba pogryźć. Przecież kiedyś musi przejść na takie jedzenie. Odchodzę już od zmysłów bo nie wiem jak go przestawić. On prawie wszystkim pluje, jak dałam mu dziś gruszke to rozgniotl w ręce a kanapkę wyrzucił. Gdyby nie te papki które dajemy mu zabawiając go to by praktycznie nic nie zjadł:( chodzi też o konsystencję żeby to było rzadkie a nie gęste. Jak wprowadzić mu te kawałki ? Jak będzie pluł i nie zje to znowu dać papę czy przetrzymać?
 
reklama
Kochana raczej nie normalne to duzy chlopiec przeciez ..Moze połóż mu kawałeczki na miseczce i niech sobie podbiega i sam je ? Moze a nóż? Bo moim zdaniem tak nie moze byc.Kilkuniesieczne dzieci juz kawalki jedzą .Wiadomo jedno szybciej gotowe drugie pozniej ale to mowa wlasnie o kilkumies dzieciach nie ponad rocznych .Bylas gdzies u lekarza pytac? Żebyś później nie miala problemu..Probowalas jakos zachęcać ? Moze kolorowe jedzonko w ksztalcie roznycg zwierzaków?
 
Raczej nie będzie tak jadł wiecznie :). Zdecydowanie łatwiej jeść takie papki (mały leniuszek :) ). Na pewno wiesz co mu najbardziej smakuje i stopniowo zwiększaj kawałki. Największą frajdę sprawia dziecku zabawa jedzeniem ;) i może w tym czasie podawać kawałki . Pewnie próbowałaś już wszystkiego dlatego ciężko coś wymyślić mądrego.. Może zmienić trochę menu: Na śniadanie mleko z zacierkami (jajko i mąka) lub kaszka, drugie śniadanie jakiś owoc banan truskawka itp. Zupka mniej zmiksowana, drugie danie ziemniaki, brokuły, do wyboru: pierś z kurczaka, schab, wolowina, cielęcina albo Hit :)) rybka polędwica z dorsza mało ości doszona w folii w piekarnika. Kolacja serek biel..uch, jogurt z owocami itp.
 
Moje dziecko tak miało bardzo długo, ponad 2 lata na pewno, a ponieważ było na granicy niedowagi, to mieliśmy mu dawać cokolwiek, byleby jadło. Jedynym odstępstwem od papek była bułka - bez niczego oraz świeże owoce. Gdy zaczęło mówić (późno), okazało się, że ono w zwykłych daniach obiadowych nie może znieść polew, sosów, surówek itd. Ostatecznie przeżyło, nigdy nie miało anemii, je całkiem sporo, ALE:
- nadal je wybiórczo i jeśli coś mu nie pasuje na talerzu, to po prostu nie zje nic z talerza
- nie zje pewnych zestawów np. naleśników z serem, choć ser osobno i naleśnik osobno zje
- ma wadę wymowy, nie bardzo mocną, ale jednak myślę, że można podejrzewać, że jedzenie papek miało wpływ.
Uczciwie mogę przyznać, że nie zdziwiłabym się, gdyby nasze problemy były na tle neurologicznym/psychologicznym. Niechęci do innych potraw niż papki towarzyszyło np. obrzydzenie piaskiem, pobrudzonymi rękoma, natrętne zbieranie okruchów. Jak i inne objawy wskazujące na zaburzenia rozwojowe.

Nie podam Ci gotowego sposobu, bo ja sobie nie poradziłam z tym. I nie będę Ci wmawiać, że to jest normalne. Natomiast myślę, że musisz złapać dystans, żeby się tym nie zamartwiać, bo jeśli Ty będziesz czuła napięcie podczas podawania posiłku, to dziecko to wyczuje i też będzie się stresować.

Czy masz możliwość wysyłania dziecka na obiadki do babci? Może podziała zmiana otoczenia, kuchni i osoby podającej.
 
Moje dziecko tak miało bardzo długo, ponad 2 lata na pewno, a ponieważ było na granicy niedowagi, to mieliśmy mu dawać cokolwiek, byleby jadło. Jedynym odstępstwem od papek była bułka - bez niczego oraz świeże owoce. Gdy zaczęło mówić (późno), okazało się, że ono w zwykłych daniach obiadowych nie może znieść polew, sosów, surówek itd. Ostatecznie przeżyło, nigdy nie miało anemii, je całkiem sporo, ALE:
- nadal je wybiórczo i jeśli coś mu nie pasuje na talerzu, to po prostu nie zje nic z talerza
- nie zje pewnych zestawów np. naleśników z serem, choć ser osobno i naleśnik osobno zje
- ma wadę wymowy, nie bardzo mocną, ale jednak myślę, że można podejrzewać, że jedzenie papek miało wpływ.
Uczciwie mogę przyznać, że nie zdziwiłabym się, gdyby nasze problemy były na tle neurologicznym/psychologicznym. Niechęci do innych potraw niż papki towarzyszyło np. obrzydzenie piaskiem, pobrudzonymi rękoma, natrętne zbieranie okruchów. Jak i inne objawy wskazujące na zaburzenia rozwojowe.

Nie podam Ci gotowego sposobu, bo ja sobie nie poradziłam z tym. I nie będę Ci wmawiać, że to jest normalne. Natomiast myślę, że musisz złapać dystans, żeby się tym nie zamartwiać, bo jeśli Ty będziesz czuła napięcie podczas podawania posiłku, to dziecko to wyczuje i też będzie się stresować.

Czy masz możliwość wysyłania dziecka na obiadki do babci? Może podziała zmiana otoczenia, kuchni i osoby podającej.
Ale czy u was wiązało się to z jakimiś zaburzeniami rozwojowymi? Mój też właśnie praktycznie nic jeszcze nie mówi i jest drobny. Ale dziś przyszykowałam mu kilka łyżek normalnej zupy z kawałkami i zjadł. Później taki paluszek z sera żółtego. On nie ma problemu z jedzeniem kawałków tylko w ten sposób zje mało jak by gryzienie go męczyło
 
Moje dziecko tak miało bardzo długo, ponad 2 lata na pewno, a ponieważ było na granicy niedowagi, to mieliśmy mu dawać cokolwiek, byleby jadło. Jedynym odstępstwem od papek była bułka - bez niczego oraz świeże owoce. Gdy zaczęło mówić (późno), okazało się, że ono w zwykłych daniach obiadowych nie może znieść polew, sosów, surówek itd. Ostatecznie przeżyło, nigdy nie miało anemii, je całkiem sporo, ALE:
- nadal je wybiórczo i jeśli coś mu nie pasuje na talerzu, to po prostu nie zje nic z talerza
- nie zje pewnych zestawów np. naleśników z serem, choć ser osobno i naleśnik osobno zje
- ma wadę wymowy, nie bardzo mocną, ale jednak myślę, że można podejrzewać, że jedzenie papek miało wpływ.
Uczciwie mogę przyznać, że nie zdziwiłabym się, gdyby nasze problemy były na tle neurologicznym/psychologicznym. Niechęci do innych potraw niż papki towarzyszyło np. obrzydzenie piaskiem, pobrudzonymi rękoma, natrętne zbieranie okruchów. Jak i inne objawy wskazujące na zaburzenia rozwojowe.

Nie podam Ci gotowego sposobu, bo ja sobie nie poradziłam z tym. I nie będę Ci wmawiać, że to jest normalne. Natomiast myślę, że musisz złapać dystans, żeby się tym nie zamartwiać, bo jeśli Ty będziesz czuła napięcie podczas podawania posiłku, to dziecko to wyczuje i też będzie się stresować.

Czy masz możliwość wysyłania dziecka na obiadki do babci? Może podziała zmiana otoczenia, kuchni i osoby podającej.
Tak czytałam i jak dla mnie trąci SI czy zaburzeniami ze spektrum autyzmu.
 
Ale czy u was wiązało się to z jakimiś zaburzeniami rozwojowymi?
Nie umiem Ci jasno odpowiedzieć na to pytanie. Wg mnie tak, już od niemowlęctwa były zaburzenia, ale to było moje pierwsze dziecko, a ja nie mam żadnego wykształcenia w kierunku diagnozowania zaburzeń. Także to tylko matczyna intuicja, że coś jest nie tak. W okresie 0-2 r.ż. byliśmy tylko u rodzinnego i u neurologa, niczego się nie doszukali.

Tak czytałam i jak dla mnie trąci SI czy zaburzeniami ze spektrum autyzmu.
No trąci, ale nie diagnozowaliśmy i nie będziemy tego robić, chyba że wystąpią jakieś trudności. W tej chwili jest dzieckiem 6,5-letnim, dobrze funkcjonującym intelektualnie i społecznie. Co najwyżej mam w sobie przeświadczenie, że przy kolejnym takim niemowlęciu nie dałabym się zbyć gadkom, że dzieci do 3 rż się nie diagnozuje i szukałabym pomocy poza poradniami lekarskimi.
 
Ostatnia edycja:
Nie umiem Ci jasno odpowiedzieć na to pytanie. Wg mnie tak, już od niemowlęctwa były zaburzenia, ale to było moje pierwsze dziecko, a ja nie mam żadnego wykształcenia w kierunku diagnozowania zaburzeń. Także to tylko matczyna intuicja, że coś jest nie tak. W okresie 0-2 r.ż. byliśmy tylko u rodzinnego i u neurologa, niczego się nie doszukali.


No trąci, ale nie diagnozowaliśmy i nie będziemy tego robić, chyba że wystąpią jakieś trudności. W tej chwili jest dzieckiem 6,5-letnim, dobrze funkcjonującym intelektualnie i społecznie. Co najwyżej mam w sobie przeświadczenie, że przy kolejnym takim niemowlęciu nie dałabym się zbyć gadkom, że dzieci do 3 rż się nie diagnozuje i szukałabym pomocy poza poradniami lekarskimi.
A ja wam powiem dziewczyny że teraz z jednej strony super że rodzice mają taką świadomość i chcą szybko diagnozować dzieci ale też nie można popadać w skrajności i ciągle doszukiwać się objawów autyzmu albo jakichś zaburzeń. Z tego co opowiadali mi teściowie to mój mąż był strasznie dziwnym dzieckiem. Mam wrażenie że nawet nie chcą mi mówić wszystkiego żebym nie pomyślała że coś z nim nie tak [emoji16] ale między innymi też miał duży problem z jedzeniem kawałków, krztusił się, prowokował wymioty, również nie tolerował brudnych rąk, nałogowo uderzał głową o podłogę, śmiał się do przedmiotów i na 100% moim zdaniem miał i ma nadwrażliwość w jamie ustnej nie toleruje dentysty i do tej pory lekarka rodzinna nie może mu włożyć patyczka do buzi bo zaciska mu się szczęka do tego był bardzo zamknięty w sobie i inne tego typu. Jak dla mnie to typowo autystyczne cechy nawet mu powiedziałam że gdyby nasz mały się tak zachowywał to poszłabym z nim do psychologa i pewnie większość mam które to czyta by tak zrobiło...a jego rodzice nie diagnozowali. Taki był i już. Teraz to super inteligentny i troskliwy facet [emoji5] i może faktycznie nadal się wyróżnia ale jedynie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. A tak serio to oprócz tego że nadal nie da sobie włożyć patyczka do ust to jest zupełnie normalny [emoji2] także różnie to bywa. Mój syn też jest taki indywidualista ale póki co rozwija się raczej normalnie. Trochę ta mowa mnie martwi bo teraz mówi jedynie nie no i te papki :/ dziś dałam mu kaszkę z kawałkami gruszki i super sobie radził nie wypluwał ładnie gryzł i połykał ale tylko pół zjadł :/
 
@mamaelaela Twój syn ma 16 miesięcy, nie musisz od niego oczekiwać zaawansowanej mowy.
Moje dziecko mówiło kilkanaście pojedynczych słów w wieku 2,5 lat, z czego wszystkie były dźwiękonaśladowcze lub prymitywnych typu "am". Z abstrakcyjniejszych słów tylko "Opel", "Volvo" - hobby mojego dziecka to było szukanie emblematów na zaparkowanych samochodach. Nie mówiło wtedy żadnych zdań. Pierwszy raz "kocham Cię" powiedziało jak miało 2 lata 11 miesięcy. Teraz ma ponad 6 lat i sepleni - myślę, że seplenieniu jest w dużej mierze winne papkowate jedzenie i dlatego o tym Ci napisałam.

Tak jak wspomniałam, nam orzeczenia nie są potrzebne. Dziecko funkcjonuje, na pewno nie kwalifikowałoby się na posiadanie nauczyciela wspomagającego, indywidualne nauczanie itp. Jednak, być może, gdyby jako małe dziecko dostało wczesne wspomaganie rozwoju, to miałoby np. refundowanego logopedę częściej niż raz na 1,5 miesiąca? Może ktoś by je masażem, ćwiczeniami lub zabawkami "odblokował" na problemy dotykowe. Pytanie, czy faktycznie powinno mieć WWR, czy to tylko moje przewrażliwienie i było w normie. Praca z logopedą na NFZ skończyła się na tym, że poradził nam zakup farb do malowania palcami i puszczanie bez pieluchy (mokre gacie miałyby stymulować ośrodek mowy). Faktycznie przełom rozwojowy nastąpił w wieku 2 lat i 10 miesięcy: odpieluszenie, pierwsze zdania, utrzymywanie kontaktu wzrokowego, większa akceptacja dla przytulania i głaskania. A potem już rozwinięcie skrzydeł w przedszkolu.
 
reklama
@aspekt nie mogę doczekać się takich postępów u nas [emoji6] a jeszcze takie pytanie. Twój przynajmniej te papki zjadał chętnie ? U mnie nawet tym często grymasi. Niejadek z niego. Dziś wprowadziliśmy kawałki i nawet dobrze szło. Nie wypluwał nie krztusił się nie wymiotował. Tylko zaciskał buzie ale często to robi. I malutko zjadł [emoji53] Ale wierzę że tyle ile było mu trzeba
 
Do góry