reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

36 lat a czekanie ze staraniami o dziecko

Nie jesteś w stanie się przygotować do poziomu zmęczenia...mam dwóch synów - jeden dał nam w kość i do tej pory daje, drugi jest spokojny póki co. Nie jesteś w stanie dojrzeć do tego. A miałam 35+

W punkt! Podpisuję się pod tym rękami i nogami!
Ja też mam dwojkę dzieci i gdyby ktoś mi powiedział jak ciężko będzie, ile kryzysow, ile nerwow to bym nie uwierzyla i za żadne skarby nie potrafilabym się do tego przygotowac, bo niby wiedziałam ze bedzie ciezko, nieprzespane noce i inne takie haha... No ale suche fakty swoje, a zycie swoje 🤣
A wcale nie mam trudnych dzieci i jestem przed 30. Zdrowe, standardowe maluchy, jedno prawie 3 latka a drugie 5,5 i nadal bywa ciezko.
 
reklama
Gdybym miała tak liczyć to nie powinnam mieć nawet jednego dziecka, a co dopiero planować trzecie 🤡 bo nie byłabym wstanie zapłacić ze swojej pensji za ich szkołę - albo inaczej, za szkołę bym zapłaciła i to by było na tyle xD
Olka jesteś inteligentna babka, ja Cię proszę, Ty mi nie mów, że z tego co napisałam wyczytałaś, że chodzi mi o wydatki na prywatną szkołę... Nie wpadajmy w absurd - pisałam, że chodzi o podstawowe potrzeby. U Ciebie chodzi o grube tysiące na prywatna szkole, a autorce syndyk będzie zostawiał najniższą krajową, która może nie wystarczyć na miejsce do spania, chleb z pasztetem i pieluchy.
 
Olka jesteś inteligentna babka, ja Cię proszę, Ty mi nie mów, że z tego co napisałam wyczytałaś, że chodzi mi o wydatki na prywatną szkołę... Nie wpadajmy w absurd - pisałam, że chodzi o podstawowe potrzeby. U Ciebie chodzi o grube tysiące na prywatna szkole, a autorce syndyk będzie zostawiał najniższą krajową, która może nie wystarczyć na miejsce do spania, chleb z pasztetem i pieluchy.

No nie wiem, kwota wolna od zajęcia to teraz chyba ok. 2700zł (chyba pis chce ją jeszcze zwiększyć, a wątpię aby przegrali wybory) do tego dodajmy 500 plus (tak wiem, że się może skończyć) czyli realnie 3200zł netto - ja wiem, że w Warszawie to tyle na waciki idzie, że mój wymarzony wózek to 6 razy tyle - ale jak sama mówisz, nie popadajmy w absurdy.

Osobiście uważam, że w Polsce powinno być trochę jak w Norwegii czyli sprawdzamy warunki jakie ma dziecko. Z drugiej strony pewnie samej mi by odebrali dziecko bo depresja (polecam zapoznanie się z historią Angeliki Domańskiej) , bo śpię z dziećmi i cuda wianki. Więc to nie jest wszystko takie zero jedynkowe.

Osobiście bardziej bym się zastanawiała tu nad wiekiem autorki niż syndykiem. Tak jak ktoś napisał to może trwać nie 3 a 7 lat (nie wiem czy to prawda, nie chce mi się tego sprawdzać). Nie wiadomo czy wieku 43 autorka będzie w ogóle wstanie zajść w ciążę, o jej partnerze w wieku moich rodziców nie wspomnę. Pominę już fakt, że w ogóle nie jest fanką późnego macierzyństwa
 
Są rodziny co i za 800 złotych utrzymają przy życiu piątkę dzieci, a połowę budżetu przepija.
Nie o to jednak w życiu chodzi.
Sam wynajem mieszkania nawet pod Warszawą pochłonie ponad połowę (przy dużym szczęściu i fatalnych warunkach mieszkaniowych) tych zawrotnych 3 tys.
I tu mówimy o sytuacji gdzie autorka nie może dostać od kogoś darowizny w postaci mieszkania cxy zastrzyku finansowego.
Jednak upadłość konsumencka to nie to samo co "za 3 tys da się przeżyć".
 
Nie jesteś w stanie się przygotować do poziomu zmęczenia...mam dwóch synów - jeden dał nam w kość i do tej pory daje, drugi jest spokojny póki co. Nie jesteś w stanie dojrzeć do tego. A miałam 35+

Dokładnie ❤️

Motywacja do posiadania dziecka zmienia się. To nie jest coś stałego. I nawet najbardziej dojrzała kobieta z dojrzałą motywacją (czyli właściwie jaką?) może zderzyć się ze ścianą...

Dokładnie 😜

Autorko, wg mnie kluczowe jest kilka kwestii - Twój partner i jego podejście do tego (może mu się nie chcieć wstawać do dziecka i nie chcieć go utrzymywać) oraz Twoje możliwości finansowe - czy po 3 latach masz czystą kartę czy nie? Jeśli nie, to nawet kredytu na pralkę nie dostaniesz....dla mnie czekanie na upadłość (przecież to się będzie ciągnąć - a jak któryś z dłużników zaskarży coś tam...moja znajoma otrzymuje pieniądze od dwóch syndyków - dokumenty były składane w tym samym czasie. A kasę od drugiego dostała po ponad 4 latach! Ty nie masz (ani Twój partner,) tyle czasu...
Dlatego w moim przypadku biorąc pod uwagę tylko upadłość to albo nie ma dla nas znaczenia bo i tak sobie poradzimy i zaczynamy starania albo jest dla nas przeszkodą i dlatego starań nie będzie. Nie ma tu miejsca na czekanie.
 
Są rodziny co i za 800 złotych utrzymają przy życiu piątkę dzieci, a połowę budżetu przepija.
Nie o to jednak w życiu chodzi.
Sam wynajem mieszkania nawet pod Warszawą pochłonie ponad połowę (przy dużym szczęściu i fatalnych warunkach mieszkaniowych) tych zawrotnych 3 tys.
I tu mówimy o sytuacji gdzie autorka nie może dostać od kogoś darowizny w postaci mieszkania cxy zastrzyku finansowego.
Jednak upadłość konsumencka to nie to samo co "za 3 tys da się przeżyć".

Tylko, że tu właśnie dochodzimy do tego czy dziecko powinno być tylko dla bogatych. I kto w takim razie ma prawo decydować się na dziecko, a kto nie, bo w którym momencie to już jest to bogactwo?

No i skoro autorka ma patrzeć tylko na siebie to czemu nie idziemy w in vitro czy inseminacje z dawców? W końcu nasz mąż/partner i tak zawsze może nas zostawić?
 
Tylko, że tu właśnie dochodzimy do tego czy dziecko powinno być tylko dla bogatych. I kto w takim razie ma prawo decydować się na dziecko, a kto nie, bo w którym momencie to już jest to bogactwo?

No i skoro autorka ma patrzeć tylko na siebie to czemu nie idziemy w in vitro czy inseminacje z dawców? W końcu nasz mąż/partner i tak zawsze może nas zostawić?
To samo zadaję sobie pytanie. Ile kobiet posiadających dziecko zarabia najniższą krajową? A co jeżeli mając już dziecko kobieta straci pracę? Roztaczając apokaliptyczne wizję tego co może się wydarzyć możemy nigdy nie podjąć takiej decyzji. Gdzie znajduje się granica społecznego przyzwolenia na posiadanie dziecka. Kobiety które nie pracują zawodowo, bo mogą sobie na to pozwolić powinny być krytykowane? One ponoszą ryzyko. Ale pracujące kobiety z oszczędnościami też ponoszą ryzyko. Wszystko zależy od punktu widzenia.
 
Są rodziny co i za 800 złotych utrzymają przy życiu piątkę dzieci, a połowę budżetu przepija.
Nie o to jednak w życiu chodzi.
Sam wynajem mieszkania nawet pod Warszawą pochłonie ponad połowę (przy dużym szczęściu i fatalnych warunkach mieszkaniowych) tych zawrotnych 3 tys.
I tu mówimy o sytuacji gdzie autorka nie może dostać od kogoś darowizny w postaci mieszkania cxy zastrzyku finansowego.
Jednak upadłość konsumencka to nie to samo co "za 3 tys da się przeżyć".
Upadłość trochę jest demonizowana. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnej sytuacji ale mnie nie interesują kredyty ani teraz ani nigdy. Nawet najzwyklejsze raty nie nie i jeszcze raz nie. Nie muszę się martwić o wynajem mieszkania za tysiące. I śmiem twierdzić że że moja sytuacja nawet po upadłości będzie lepsza niż nie jednej kobiety w tym kraju. Fakt mój dochód będzie pod okiem syndyka.
 
Upadłość trochę jest demonizowana. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnej sytuacji ale mnie nie interesują kredyty ani teraz ani nigdy. Nawet najzwyklejsze raty nie nie i jeszcze raz nie. Nie muszę się martwić o wynajem mieszkania za tysiące. I śmiem twierdzić że że moja sytuacja nawet po upadłości będzie lepsza niż nie jednej kobiety w tym kraju. Fakt mój dochód będzie pod okiem syndyka.
a ja trochę nie rozumiem już. Pragniesz dziecka, uważasz, że sytuacja materialna jest ok to w czym problem? Poprostu się starajcie z partnerem 🤷🏻‍♀️
 
reklama
To samo zadaję sobie pytanie. Ile kobiet posiadających dziecko zarabia najniższą krajową? A co jeżeli mając już dziecko kobieta straci pracę? Roztaczając apokaliptyczne wizję tego co może się wydarzyć możemy nigdy nie podjąć takiej decyzji. Gdzie znajduje się granica społecznego przyzwolenia na posiadanie dziecka. Kobiety które nie pracują zawodowo, bo mogą sobie na to pozwolić powinny być krytykowane? One ponoszą ryzyko. Ale pracujące kobiety z oszczędnościami też ponoszą ryzyko. Wszystko zależy od punktu widzenia.

Każda sytuacje można tal przerysować. W każdej sytuacji można sobie poradzić i w każdej można spaść na dno.
Natomiast jak już jest kiepsko to raczej nie kopie się głębiej tylko planuje jak być wyżej.
Ja długo zwlekałam z macierzyństwem najpierw dlatego, że nie miałam partnera którego zrobiłabym ojcem moich dzieci, później nie miałam warunków mieszkaniowych, a później chciałam po prostu mieć kasę na wypadek gdyby wyrzucili mnie z pracy. Tylko ja znałam swoją sytuację, umiałam ją przeanalizować i wyciągnąć wnioski czy mam minimum zabezpieczenia żeby sprowadzić dziecko na świat. A w międzyczasie stoczyłam jeszcze walke z niepłodnościa, która też mnie wiele nauczyła.
Ty też jesteś tu jedyna osobą, która dokładnie zna swoją sytuację. My znamy ją tylko z krótkich haseł i nie ma co się oburzać, że społeczeństwo chciałoby żeby dzieci rodziły się w domach które na to stać. Nikt nie podważa czy Twój taki jest bo Cię nie znamy. Dziewczyny namawiają tylko do analizy, rozmowy i przemyślenia decyzji. To raczej dobrze świadczy o nich
 
Do góry