a ja mam w domu tak.
Generalnie mąż zrobi wszystko - sprząta , gotuje , przynosi kwiaty,prawi komplementy i zalatwia sam pewne sprawy ..... ale czasem to mnie rozbraja i cięzko go zrozumiec i zastanawiam sie wtedy z jakiej on jest planety. Raz potrafi byc idealny a innym razem jego na jego zachowanie opadają mi ręce. Ostatnio podal rano Mikolajowi rutinoscorbin (bo byl przeziębiony) w ilosci - 4 tabletek!!! No masakra jakas. Ehhh no ale ogólnie to nie narzekam. Dobry z niego człowiek i wiem ,ze mu na mnie zalezy , (a co mnie bawi u niego) jest bardzo o mnie zazdrosny.
W relacjach z maluszkiem , jakos sobie radzi ale prawdziwą szkole przetrwania bedzie mial w sobotę , bo ja wychodzę do siostry na jej urodziny (imprezka dla samych bab) a on zostaje z malutkim na caly wieczor i kawalek nocy zapewne. Mam lekkiego stresa , ale wierze ze da sobie rade.