reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ach te chłopyyyy!!!!!!

O naszym rozwodzie rozmawiamy. Ja mówie ze długo nie pomieszkam juz bo psychicznie nie wyrobie, ze wracam do Wawy, bo mi tam lepiej, mąż na to ze jemu tu lepiej a nie w Wawie i tak w kółko. Ja się męcze tu gdzie mieszkam on sie bedzie meczył w wawie bo nie lubi mieszkac w bloku. Patowa sytuacja, i chyba trzeba bedzie ja zakonczyc. Bo do porozumienia nie dojdziemy.
 
reklama
aniołku musicie dojść do porozumienia!!!macie dziecko i sie kochacie a to najważniejsze no chyba ,że jest inaczej, musicie wypracować kompromis, jak sie hajtaliście to chyba były jakieś ustalenia.
 
No właśnie nie było zadnych bo to mieszkanie było zajete, rodzice moi w nim mieszkali ale kupili sobie inne i to stoi puste. Kochamy sie tylko ze ja nie chce mieszkac z tesciami a mąż w Wawie i tu niestety kompromisu nie bedzie. Ja nienawidze domów, mąż bloków. Już sama nie wiem co robić, przyszłam do niego bo nie mielibyśmy gdzie mieszkać, ale teraz mamy i to sami.
 
no to nie rozumiem Twojego faceta, dla mnie to nie jest chłop, a może porozmawiaj z nim dlaczego nie chce mieszkać w Wawie, kurcze mieć własną chatę i nie mieszkać w niej szczyt głupoty jak dla mnie. Rodzinę teraz wy tworzycie a nie rodzice, zresztą Ty o tym wiesz Twój mąż nie:(((
 
aniolek ehhh ja juz sie przekonalam ze z tesciami sie nie wygra...nie znam faceta ktory wybralby swoja zone zamiast matki, chyba zeby matka byla niezla ku..a!
A ja się z Tobą nie zgodzę, jak już kiedyś wspominałam nie mogę narzekać na teściową nic złego nam w życiu nie zrobiła. Mój mąż pracuje do 17-18 i tak naprawdę żeby jechac do teściów zostaje nam sobota lub niedziela i prawie zawsze ja jestem inicjatorem odwiedzin ich.
Ja swojemu mężowi daje medal bo choć nie raz przyjeżdza urobiony po pachy a i tak ma siły na to żeby zająć się Filipem czy ugotować jakiś obiadek. A jak ja usypiam małego to posprząta po obiadku i wogóle. Co prawda nie pamiętam żeby kupił mi kwiatki bez okazji ale zawsze o urodzinach czy świętach pamięta i coś dla mnie ma.
 
A ja mojemu B. daję anty medal;/ za wczoraj. Ostatnio się przyzwyczaił, że codziennie ma dobry obiadek, a tu wczoraj nie było i jakie zdziwienie go ogarnęło.
 
aniolek,a to mieszkanie jest Twoje własne?Bo może wyjściem jest sprzedanie go i kupno innego,może nie w centrum tylko gdzieś na peryferiach,w spokojnej dzielnicy...prawdę mówiąc,to twój mąż dziwny jakiś...który facet mający swoją rodzinę nie chce się wyniesć od mamusi i usamodzielnic...dziwne to jakieś...egoista z niego...
 
no dokładnie, a mnie wszelkie objawy zazdrości denerwują i staram się je ostro tępić

Jak??? Np dajesz mu powody do zazdrosci i zabraniasz jej okazywać? :)))))

Nie,no wiem,że nic z tych rzeczy... po prostu poszedł na zakupy do biedronki i tam mu "wpadły" kwiaty w ręce:blink:

Mojemu też za to medal wielki przyznaję - 12 róż mi białych kupił (naprawdę piękne), zupełnie bez okazji. Ot tak :-) "Wpadły" mu w ręce pewnie gdzieś w Lidlu, ale liczą się chęci ;-)

Mój sprząta, gotuje i pomaga bardzo w domu i za to medal mu się należy, wiem także że bardzo mnie kocha, tylko nie umiemy się dogadać ostatnio i coraz częściej wspominamy o rozwodzie:-( bo anty medal daje za to że mając możliwość mieszkania w Wawie w dużym 3 pokojowym mieszkaniu prawi że w centrum Wawy i to bez żadnego kredytu - bo to moje własnościowe - woli mieszkać koło Wołomina, ze swoimi rodzicami - teściowie nie chcą nam pomagać - tj. nie zostaną nawet na 5 min z Zuzią.

Ja bym się już dawno wyprowadziła. Bo z tego co widzę on chce pogodzić małżeństwo z byciem małym chłopczykiem swojej mamusi a TAK SIĘ NIE DA! Przypomnij mu co Ci przyrzekał przed ołtarzem, że będziecie jedno ciało, na wieki razem, a teraz co - jednak woli przy mamusi? Tupnij nogą, bo to co wyprawia to PARANOJA! A jak nie dociera - to sie wyprowadź. Ale najpierw JASNO wytłumacz czemu to robisz i powiedz że czekasz na niego w WASZYM DOMU. Ja na Twoim miejscu Z DOMU bym codziennie dzwoniła i przypominała jak bardzo za nim tęsknisz, jak dziecko za nim płacze.... Bo jest Twoim mężem i bardzo go kochasz. Może jak zobaczy ze Ty nie żartujesz to sprawę przemyśli.... Od razu rozwodu nie polecam - to nie rozwiazuje sprawy. To ucieczka przed problemem, którego "małemu chłopczykowi" nie chce się rozwiazywać, bo boi się do niego dorosnąć chyba. Zyczę Ci dużo odwagi i cerpliwosci.

A ja się z Tobą nie zgodzę, jak już kiedyś wspominałam nie mogę narzekać na teściową nic złego nam w życiu nie zrobiła. Mój mąż pracuje do 17-18 i tak naprawdę żeby jechac do teściów zostaje nam sobota lub niedziela i prawie zawsze ja jestem inicjatorem odwiedzin ich.
Ja swojemu mężowi daje medal bo choć nie raz przyjeżdza urobiony po pachy a i tak ma siły na to żeby zająć się Filipem czy ugotować jakiś obiadek. A jak ja usypiam małego to posprząta po obiadku i wogóle. Co prawda nie pamiętam żeby kupił mi kwiatki bez okazji ale zawsze o urodzinach czy świętach pamięta i coś dla mnie ma.


A ja mam najcudowniejszą teściową na swiecie! I jakby był wątek o teściowych to miałaby codziennie złote medale ode mnie. I to ja napominam M. jak czasem zbyt ostro z nią rozmawia czy ze zbyt małym szacunkiem. Wszystkim mogę życzyć takich teściowych!
 
reklama
Ja też się nie zgadzam z tym że wszyscy faceci stawiają matkę na pierwszym miejscu. Mój mąz tak nie ma,ogólnie nie jest maminsynkiem. Szybko się wyniósł z domu i usamodzielnił. W zasadzie od drugiego roku studiów żył już na własny rachunek i sam sie utrzymywał i chwała mu za to. Ale wiem co to toksyczne mamusie,bo zanim poznałam obecnego m. byłam w związku właśnie z takim maminsynkiem, u którego mamusia była na pierwszym miejscu i co ona powiedziała to była świętość. Ona decydowała czy jej synek pojedzie ze mną na wakacje itp itd - no masakra totalna. Stwierdziłam że nie lubię trójkątów i się rozeszliśmy, bo ja nie będę z jego matką rywalizować.

Aniołek - mnie się podoba co napisała wyżej Dobranocka, to jest dobra myśl, albo ten pomysł ze sprzedaniem mieszkania i kupieniem innego w innym miejscu też jest dobry, bo to byłby kompromis - każdy by częściowo ustąpił. Skoro się kochacie to musicie się jakoś dogadać, tym bardziej że macie dziecko.
 
Ostatnia edycja:
Do góry