- Dołączył(a)
- 11 Kwiecień 2016
- Postów
- 1
Dziewczyny, proszę Was o pomoc w bardzo ważnej dla mnie kwestii, która z tygodnia na tydzień coraz bardziej męczy mnie w ciąży. Moja ciąża od początku przebiegała dość niestandardowo. Trafiłam początkowo na lekarza olewatora, który ignorował wszelkie moje objawy związane z ciążą. Ostatecznie okazało się, że boli bo łożysko jest przodujące. Bałam się, zmieniłam lekarza, przebyłam pięć hospitalizacji. Badań było bardzo dużo, zwłaszcza USG. Nie były to początkowo USG dopplerowskie (Bogu, dzięki). Kiedy zagrożenie związane z łożyskiem minęło, pojawiły się inne komplikacje. Miałam upadek na schodach, skracającą się szyjkę macicy, podejrzenie wycieku płynu owodniowego, podejrzenie cholestazy ciążowej, inne dolegliwości bólowe, których nigdy nie potrafiłam zlekceważyć i biegłam na izbę je sprawdzić. Za każdym razem robili mi badania USG. Czasem z dopplerem. Jednak poszczególni lekarze nie mogli wiedzieć, ile dotąd było tych badań. Za każdym razem bałam się, czy to bezpieczne. Czasem tych USG (np. przy przyjęciu do szpitala jednego dnia) było kilka, bo najpierw oceniał jeden lekarz, za kilka godzin drugi. Jestem w 38 tygodniu ciąży. Pytałam o to mojego lekarza prowadzącego, który stwierdził, że innego wyjścia nie było, nie wdając się za bardzo w inne argumenty. Ostatnio porządkowałam dokumenty ciążowe i naliczyłam że tych USG było aż 33. Przewertowałam cały internet, by dowiedzieć się, co badania mówią na temat szkodliwości USG dla Maleństwa. Znalazłam jednak same sprzeczne opinie. Jednych - oburzonych na grupę kobiet, która robi USG często by poszerzać swoje zbiory fotografii, innych - twierdzących że w USG nie ma nic szkodliwego. Modlę się by ta druga grupa miała rację. Mam wyrzuty do siebie, że może mogłam jakoś przeczekać niektóre objawy. Nie z wszystkim lecieć ze strachu na izbę. Proszę, napiszcie mi co wiecie o szkodliwości USG w ciąży. Czy znacie jakieś konkretne badania, publikacje na ten temat?