reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bolesna strata

Maggie - kochana... nic nie dali, choć chcieli dać artrotec czy jakoś tam, środek poronny co otwiera szyjkę, ale z moja gink postanowiłyśmy jak narazie odstawić tylko tabletki na podtrzymanie duphaston czy jakoś tam i zaczekać co się będzie działo... a dzieje się tak jak przypuszczałyśmy... zaczynam krwawić (coś podobnego do krwawienia bo bardziej takie hmmm jak to określić ... gęstsze jest...?? ) więc jeśli będzie to przypominało krwawienie a przypomina więc mam się nie martwić (chyba że dostałabym krwotoku - wtedy podejrzenie ciąży po za maczicznej - to miałam jechać do szpitala). Czuję się bardzooo bardzo źle. Nie tylko boli mnie brzuch ale przede wszystkim serce.. i nie mniej krwawi jak ciało. Bardzo bym chciała aby mnie ominął zabieg. Bo po co chirurgicznie...ale jeśli natura sobie sama nie poradzi to trzeba będzie jej dopomóc... ale to jak powiedziałam pewenie dowiem się jutro, może we wtorek po wyniku zapewne bety? może usg? Nie mam pojęcia..jak to się dzieje..
 
reklama
ja tez czekałam w domu na zabieg chociaz wiedzialam ze te dni do zabiegu sa najgorsze czekanie az zacznie sie samo
zabieg ustalony na 26 maja dzien matki tylko jaki to dzien ech Odstawiłam tabletki podtrzymujące ciąże
2 dni przed zaczełam krwawić ból szpital koniec mojej nadzieji
Przed zabiegiem był prawie 12 tydz ciąży dzidzia obumarła prawdopodobnie w 9 tyg to moje drugie poronienie i myśle ze ostatnie
 
Martuniu wiem jak to bardzo boli... W moim przpadku minał juz rok i nadal czuje ogromny ból nie do zniesienia, kładąc się spac tak bardzo cierpie płaczac... Mimo wszystko wierze ze bedzie dobrze, trzymam za ciebie mocno kciuki, musimy jakos przetrwac ten ogromny ból!!! Pozdrawiam cieplutko.
 
Dziewczynki jest mi naprawde przykro ,ze i Was to spotkało:(
Ja miałam troszke inna historie a wiec wykryto u mnie ciaze pozamaciczna w 9 tyg.było to bardzo upragnione dziecko:(trafiłam do szpitala, podali mi lek poronny (nie mialam laparoskopi bo dzieciatko bylo bardzo malutkie)według lekarzy mialam zagrozenie zycia:(Bylo to najgorsze co moglo mnie spotkac ale nie wiedziałam co jeszcze mnie czeka pozniej. Po podaniu jednej dawki leku powinnam poronic jednak na wszelki wypadek podano mi dwie dawki i puszczono do domku w przekonaniu ,ze to koniec.Zaczełam wiec oplakiwac swoja iskierke az tu na kolejnym badaniu kontrolnym okazuje sie ,ze dziecko nadal jest zyje i urosło:(Pamietam slowa lekarze"widzi Pani jaka ma wielka chec zycia"od tej chwili czuje sie jak bym to ja zabiła swoje dziecko.Naprawde nikomu nie zycze takiego uczucia.Mam w sercu ogromna rane i boje sie kolejnej ciazy ale pragne byc mamusia.
 
witam cie marto doskonale cie rozumiem ja tez poronilam 2 razy ostatnie poronienie mialam ponad miesiac temu serduszko przestalo bic wiem jak to boli sama nie umiem sie pozbierac 7 lipca jedziemy z mezem na badania do poznania mam nadzieje ze nam pomoga bo nic tak bardzo nie pragne z mezem jak miec dzidziusia jest to przykre ze tak sie dzieje ale widocznie tak juz musi byc :szok:nie ma dnia zebym nie plakala po stracie 2 ciaz i jak czytam wasze posty tez mi sie zbiera na placz moze to glupie ale jak tak czytam to troche mi lzej bo wiem ze nie jestem sama moje kumpele rodza zdrowe dzieci a ja nie moge wiec lubie czytac wasze posty bo wiem ze to samo przechodziliscie co ja wiec nie martw sie martusiu nie mozemy sie poddac zobaczysz jeszcze bedziemy pisac ze mamy zdrowa dzidzie ja w to wierze i wiem ze bedzie dobrze trzymaj sie marta:tak:
 
Moja dzidzia umarła w 8tygodniu, miesiąc temu. Zabieg był dla mnie jak i dla wszystkich Was strasznym przeżyciem. Nie miałam żadnych objawów poronienia (dzisiaj wiem dlaczego), w usg nie wykryto akcji serca płodu, którą jeszcze tydzień wcześniej było widac na monitorze. Był to dla mnie koszmar. Nie mogłam patrzec na lekarza który wykonywał mi zabieg ani rozmawiac z nim, na rozmowy wysyłałam mojego męża. Tydzień po zabiegu nadal się źle czułam i krwawiłam. Zostałam w trybie pilnym wezwana do szpitala z powodu wyniku histopatologicznego..diagnoza-zaśniad groniasty. To juz mnie przybiło totalnie. Jeszcze nie pozbierałam sie po stracie dziecka a tu przytrafia mi sie coś takiego. No ale przynajmniej pocieszające jest to że przynajmniej znam przyczynę obumarcia dzidzi...W dodatku zabieg trzeba było powtórzyc bo pierwszy był wykonany niedokładnie a w przypadku zaśniadu jest to bardzo ryzykowna sytuacja. Teraz kiedy ochłonęłam po drugim zabiegu, chociaz nadal niepokoje sie o swoje zdrowie, znowu myślę o moim nienarodzonym dziecku którego serduszko przecież przestało bić, widze w pamięci jak bije....Zastanawiam się czy moje dziecko cierpiało..wiem że chciało zyć, a ten pieroński zaśniad mu to uniemożliwił... Jego zdjęcie usg oprawione w ramki mam ciągle w zasięgu wzroku. Mimo bólu rozmawiamy o naszej kruszynce z mężem otwarcie. Najgorsze jest chyba zamknięcie się w sobie w takiej sytuacji i na siłę powracanie do "normalności". Myślę że trzeba przeżyć swój żal w sposób na tyle głęboki jak tego potrzebujemy. Mi przynajmniej to pomogło. Dzis wydaje mi się że jest lepiej. Bardzo współczuję osobom w podobnej jak moja sytuacji, Dziewczyny trzymajmy się!!!!

Pozdrawiam serdecznie
Tofika
 
Tofika, przykro mi kochanie:-( ale niestety tak się czsami dzieje, że nasze aniołki odchodzą, Ty przynajmniej wiesz,. dlaczego odeszła Twoja dzidzia. Ja straciłam dwa dzieciaczki i do tej pory nie wiem dlaczego. Pisz do nas częściej. Zapraszam Cię na wątek główny "ciąża po ponieniu".
Trzymaj się!!!
 
reklama
Laryska, bo my nie jesteśmy z kamienia, mamy serce, mamy duszę i mamy uczucia, a ja się cieszę, ze to boli, bo wiem, że nigdy nie zapomnę o moich maleństwach, ból mi zawsze o nich przypomina:blink:
 
Do góry