reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

brak ciąży mimo starań od kilku lat :(

Dołączył(a)
9 Listopad 2020
Postów
9
Hej dziewczyny!
Problem mój pewnie przewija się tu bardzo często, ale opiszę mój przypadek.
Nie zabezpieczam się z partnerem od prawie 3 lat. Po dwóch latach bezowocnych prób udałam się do lekarza na pełną diagnostykę. Wybrałam jednego z najlepszych ginekologów w moim 700 tys. mieście. Nasłuchałam się wielu pozytywnych opinii, że Pani jest specjalistką "od dzieci", że pomaga wielu parom i wszystkim w końcu się udaje.... Pani Doktor zleciła badania. Jedyne co było nie tak to podwyższona homocysteina i za duże LH. Reszta badań, czyli m.in tarczyca, prolaktyna, fsh ok. Od 5 miesięcy wyniki są już w normie. Byłam przekonana, że obniżę homocysteinę i się uda. Zbiłam ją o połowę, z 14 do 7 i dalej nic. Prawdopodobnie mam mutację genu więc cały czas przyjmuję kwas foliowy metylowany i witaminy żeby wyniki znowu się nie pogorszyły. Drożność jajowodów ok, nasienie ok, wielokrotny monitoring cykli, zawsze wszystko książkowo, owulacje potwierdzone więc stymulacje niepotrzebne. Zapisuje w aplikacji w telefonie kiedy mam miesiączkę i dzięki niej wiem, że w czasie ostatnich dwóch lat miałam dwa cykle 32 dniowe. Najkrótszy trwał 25 dni. Tak to zazwyczaj cykle trwają 27-28 dni. Nie ma praktycznie cyklu żeby nie było stosunków między 10 a 16 dniem, a mimo to nic...Lekarz prowadzący nie ma już pomysłu na jakie badania mnie kierować bo pod względem medycznym wszystko jest ok. Wolałabym wiedzieć już co leczyć...niż co miesiąc słyszeć, że proszę próbować bo jest piękny pęcherzyk. Pozostaje inseminacja albo in vitro, ale nie mamy nawet 30 lat, wolałabym zajść naturalnie, ale wydaje się to z miesiąca na miesiąc niemożliwe. Na ostatniej wizycie Pani Doktor zapytała się mnie, czy nie chcę odpocząć od badań, monitoringów itd. Dodam jeszcze, że nie jesteśmy otyli, nie palimy papierosów, alkohol sporadycznie i nie chorujemy na żadne choroby przewlekłe. Partner jedynie przyjmuje leki na nadciśnienie. Kiedyś myślałam ,że może te tabletki mają negatywny wpływ na jakość nasienia, ale badanie wyszło dobre.
I jeszcze jedno, ja sama mam wrażenie, że już schizuje, ale co się dziwić po takim czasie. Nie tak łatwo zająć się czymś i nie myśleć. Sporo pracuje więc głową jestem gdzie indziej, ale przychodzą takie dni albo imprezy wśród dzieciatych znajomych, że się odechciewa wszystkiego i cięzko udawać, że wszystko jest świetnie jak Ci wszyscy pocieszyciele starali się max pół roku.. Partnera nie naciskam, bo na niego słowa "musimy", "trzeba" czy "owulacja" działają zniechęcająco i przynosi to odwrotny skutek.... On cały czas ma podejście takie, że w końcu się uda, że nie można się zniechęcać i wszystko wyjdzie w swoim czasie. Ja powoli się przyzczajam do tego, że może kiedyś po prostu samo zaskoczy, tylko nie chce mieć wtedy 35 lat... najgorsze jak koleżankom udaje się w 1 albo 2 cyklu. Oczywiście życzę im szczęścia, ale to jest niezwykle dołujące :( staram się wyluzować ale to czasami nie jest takie proste. Mam wszystko w życiu.. zdrowie, miłość, wykształcenie, prace, pieniądze...jedyne czego mi brakuje to dziecko :( a może nie można mieć wszystkiego?
Dziewczyny, macie pomysły jakie badania można jeszcze zrobić? a może nie ma co czekać i próbować z tą inseminacją?
Może są tu jakieś dziewczyny którym udało się po dłuższym czasie i mogą mnie pocieszyć?
 
reklama
Nie trać nadziei. Moja jedna koleżanka starała się 3 lata, problem był tylko w jej głowie. Inna starała się 10lat, aż trafiła na dobrego lekarza, zapisal odpowiednie leki i po kilku miesiącach ciąża. Wiem, że każdy przypadek jest inny ale nie trać nadziei...szukaj może pomocy u kogoś innego, trzymam kciuki.
 
Ja niestety uwazam ,że winowajca jest glowa , i jak ona nie odpusvi to nic nie pomoże, spróbujcie gdzies wyjechać, na urlop najlepiej za granicę, choc w tych czasach ciężka sprawa
 
Hej, przeczytałam całość Twojej wypowiedzi. Bardzo współczuję, że to już tyle czasu trwa. Widzę, że wszystkie badania porobione, ale badalas może wrogość śluzu? Jeśli jest wszystko.ok i dalej się nie udaje to ja bym pomyślała o inseminacji. Nie jest to tak trudne jak in vitro a jest szansa na pozytywny wynik :) trzymam kciuki 🤗🤞
 
Hej. Myślę że jest tu wiele dziewczyn które doskonale Cię rozumia. Ja sama z mężem staramy się od prawie roku, tylko że ja zachodze w ciążę ale od razu dochodzi do poronienia.
Wiem jak ciężko jest nie myśleć, wyluzować i wyłączyć głowę. Sama wiem że to niemożliwe.
Ale uważam że inseminacja to nie jest zly pomysł, należy korzystać z medycyny.
Ja również ma mutacje MTHFR, homocysteina 2 miesiące temu wynosila 15.9.wiec w ogóle masakra. Właśnie jestem na etapie zbijania. Lekarze u mnie bagatelizują mutacje i homocysteine tak jakby to nie był problem.

Co do badań jakie możesz jeszcze zrobić to nie będę się wypowiadać bo nie znam się w tym temacie.
Ale głęboko wierzę że w końcu nam się uda...
 
Dzięki dziewczyny za tak szybkie odpowiedzi.
Wyjazd był, od razu po drożności bo się nasłuchałam, że kilka cykli po to największe szanse. Oczywiście nic nie wyszło, ale być może głowa za bardzo skoncentrowana nie na odpoczynku :)
Przykro mi jak słyszę o poronieniach. Nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić. Czasem boję się, że nawet jakby się udało to bym obsesyjnie myślała o tym czy donoszę.
Słyszałam, że wielu lekarzy w ogóle nie zleca badania homocysteiny. A co do wrogości śluzu to moja P. Doktor powiedziała, że teraz się takich badań nie robi bo jak wyjdzie wrogi śluz to zostaje i tak tylko inseminacja. Może się myli i macie inne zdanie? Jescze mówiła , że mogę zrobić wit D i próbę insuliny czy jakoś tak.
 
A badałaś może czy nie masz jakiś mutacji w genach lub problemów z krzepliwością?
Jeśli nie to zrób zestaw genów z test dna (wychodzą najtaniej i dużo osób je wykonuje właśnie u nich). Badałaś toczeń? Amh? Insulinoodpornosc?
 
Hej dziewczyny!
Problem mój pewnie przewija się tu bardzo często, ale opiszę mój przypadek.
Nie zabezpieczam się z partnerem od prawie 3 lat. Po dwóch latach bezowocnych prób udałam się do lekarza na pełną diagnostykę. Wybrałam jednego z najlepszych ginekologów w moim 700 tys. mieście. Nasłuchałam się wielu pozytywnych opinii, że Pani jest specjalistką "od dzieci", że pomaga wielu parom i wszystkim w końcu się udaje.... Pani Doktor zleciła badania. Jedyne co było nie tak to podwyższona homocysteina i za duże LH. Reszta badań, czyli m.in tarczyca, prolaktyna, fsh ok. Od 5 miesięcy wyniki są już w normie. Byłam przekonana, że obniżę homocysteinę i się uda. Zbiłam ją o połowę, z 14 do 7 i dalej nic. Prawdopodobnie mam mutację genu więc cały czas przyjmuję kwas foliowy metylowany i witaminy żeby wyniki znowu się nie pogorszyły. Drożność jajowodów ok, nasienie ok, wielokrotny monitoring cykli, zawsze wszystko książkowo, owulacje potwierdzone więc stymulacje niepotrzebne. Zapisuje w aplikacji w telefonie kiedy mam miesiączkę i dzięki niej wiem, że w czasie ostatnich dwóch lat miałam dwa cykle 32 dniowe. Najkrótszy trwał 25 dni. Tak to zazwyczaj cykle trwają 27-28 dni. Nie ma praktycznie cyklu żeby nie było stosunków między 10 a 16 dniem, a mimo to nic...Lekarz prowadzący nie ma już pomysłu na jakie badania mnie kierować bo pod względem medycznym wszystko jest ok. Wolałabym wiedzieć już co leczyć...niż co miesiąc słyszeć, że proszę próbować bo jest piękny pęcherzyk. Pozostaje inseminacja albo in vitro, ale nie mamy nawet 30 lat, wolałabym zajść naturalnie, ale wydaje się to z miesiąca na miesiąc niemożliwe. Na ostatniej wizycie Pani Doktor zapytała się mnie, czy nie chcę odpocząć od badań, monitoringów itd. Dodam jeszcze, że nie jesteśmy otyli, nie palimy papierosów, alkohol sporadycznie i nie chorujemy na żadne choroby przewlekłe. Partner jedynie przyjmuje leki na nadciśnienie. Kiedyś myślałam ,że może te tabletki mają negatywny wpływ na jakość nasienia, ale badanie wyszło dobre.
I jeszcze jedno, ja sama mam wrażenie, że już schizuje, ale co się dziwić po takim czasie. Nie tak łatwo zająć się czymś i nie myśleć. Sporo pracuje więc głową jestem gdzie indziej, ale przychodzą takie dni albo imprezy wśród dzieciatych znajomych, że się odechciewa wszystkiego i cięzko udawać, że wszystko jest świetnie jak Ci wszyscy pocieszyciele starali się max pół roku.. Partnera nie naciskam, bo na niego słowa "musimy", "trzeba" czy "owulacja" działają zniechęcająco i przynosi to odwrotny skutek.... On cały czas ma podejście takie, że w końcu się uda, że nie można się zniechęcać i wszystko wyjdzie w swoim czasie. Ja powoli się przyzczajam do tego, że może kiedyś po prostu samo zaskoczy, tylko nie chce mieć wtedy 35 lat... najgorsze jak koleżankom udaje się w 1 albo 2 cyklu. Oczywiście życzę im szczęścia, ale to jest niezwykle dołujące :( staram się wyluzować ale to czasami nie jest takie proste. Mam wszystko w życiu.. zdrowie, miłość, wykształcenie, prace, pieniądze...jedyne czego mi brakuje to dziecko :( a może nie można mieć wszystkiego?
Dziewczyny, macie pomysły jakie badania można jeszcze zrobić? a może nie ma co czekać i próbować z tą inseminacją?
Może są tu jakieś dziewczyny którym udało się po dłuższym czasie i mogą mnie pocieszyć?
Słuchaj, to niezwykle dolujące, ale uważam, że twój partner ma rację. Wyjedzie gdzieś, zmieńcie otoczenie jeśli macie bezpieczna perspektywę. Kochajcie się nie dla owulacji, ale dlatego, by się kochać i czerpać z tego przyjemność. Niech dziecko będzie owocem waszego oddania i milosci, a nie "przymusu" i trochę "chęci posiadania. Głową musi odpuścić, a to jest niezwykle trudne i bardzo blokuje. Kontroluj hormony co jakiś czas, bo to, że przez chwilę były ok, nie oznacza, że zawsze będą. To samo tyczy się plemników. Czasem wystarczy jeden dzień gorączki i 3 miesiące starań z głowy.
Wiem, że to nie jest proste, bo sama starałam się niemal 5 lat zanim się udało. Najczęściej dzieje się to, kiedy się już poddajemy. Wtedy głową realnie odpuszcza.
Co do starań, wiem, że niektórym 1 dzień wystarczy i mają dziecko. Dobrze jest starać się cały czas co 2 dni, bo owulacja raz jest wcześniej a raz później nawet przy regularnych cyklach. I jeśli celujecie w okolicy owulki to może się nie udać. I jeszcze jedno, czy partner badał przeciwciała przeciwplemnikowe w spermie, czy lepkość, bo to czasem jest przyczyną nie tylko braku ciąży, ale też poronień. No i nasienie też się zmienia. Np sauna nie służy staraniom itp, jak komputer na kolanach, czy komórka w kieszeni. Niby drobiazgi, a jednak.
A pani doktor to niestety się myli, bo na wrogość śluzu, to można wziąć steryd i pomaga. Ale to już działka immunologa. Prawda taka, że niewielu lekarzy potrafi ogarnąć problemy prokreacyjne. Na szczęście jest ich coraz wiecej
A jeśli chcesz znać panel badań, to zajrzyj tu, jest ich trochę
 
KatJak ja zbijałam homo witaminami B Right i suplementem Miovelia.
M@lly, moja gin podejrzewała insulinoodporność ale glukoza była ok więc mówiła, że jak bardzo chce jakieś badania to właśnie test tej glukozy, czy coś, polegający na piciu czegoś słodkiego co kilka h.
Toczeń i amh nie. Mam 29 lat więc może dlatego gin na amh mnie nie kierowała. Koleżanka, która jest lekarzem sugerowała mi to badanie śluzu, więc powiedziałam o tym gin , ale ona wybiła mi to z głowy. Od tamtego czasu nie badam się już bo mam dość :( co miesiąc tylko 250zł żeby usłyszeć że owulacja była...
 
reklama
Destino własnie chcę go wysłać na ponowne badanie bo bierze też suplementy na nasienie i ciekawi mnie czy to coś daje. Ja też muszę iść na badanie hormonów i homo bo tak jak mówisz, może coś się pogorszyło...
Teraz cała ta sytuacja covidowa nie sprzyja staraniom. Przyszłość jest niepewna, więc może lepiej przeczekać, ale nigdy nie ma idealnego momentu na dziecko, tym bardziej jak się człowiek stara i nie wychodzi i nie da się tego zaplanować.
Tak jak pisałam, od kilku miesięcy nie wspominam nic o tym, że teraz mam dni płodne czy coś bo wiem, że to zadziała odwrotnie na mojego lubego. Zastanawiałam się nawet nad odinstalowaniem apki od okresu żeby nie sprawdzać jaki mam dzień cyklu. Ale wtedy okres będzie mnie zaskakiwać.... I jeszcze wywalić termometr!! Miałam zwykły i elektroniczny. Ten zwykły jakiś czas temu stłukłam i pomyślałam, że bardzo dobrze :D a ten elektroniczny znowu zaniża temperaturę.
Gdyby nie mój wiek to bym pewnie wrzuciła na luz....ale czas leci, zaraz 30stka i przykre to wszystko :(
Wiele razy mówiłam, że odpuszczam. Tym bardziej teraz jak ten covid. Ale przychodzą takie dni że to wraca jak bumerang. Szczególnie jak okres przychodzi. Pierwsze dwa dni to dół i depresja, potem czas nadziei, potem wiara, że może się udało, doszukiwanie objawów i znowu to samo....
 
Do góry