Witam. Widzę, że wątek dosyć stary ale mimo tego zamiast zakładać nowy spróbuję odświeżyć stary ;-) Mam nadzieję, że rodzice dzieci z poprzednich związków się reaktywują ;-) Ja sama jestem z moim partnerem już 7 lat, mamy 2,5 letniego synka a mój partner ma synka z poprzedniego związku - 8 lat. Jak to jest u nas? Oczywiście straszy mieszka z mamą (która niestety jest do nas wszystkich sceptycznie nastawiona :-( ) a u nas bywa co drugi weekend oraz wszystkie środy (do tego część wakacji, ferii oraz świąt) i za każdym razem jest bardzo szczęśliwy, że może być z tatą. Swojego przyrodniego braciszka bardzo kocha i od początku cieszył się, że będzie miał brata. To oczywiście też taki wiek, że dzieci chcą mieć rodzeństwo itd. ;-) więc było nam łatwiej. Ja chciałabym, żeby mięli możliwość spędzania ze sobą więcej czasu, aby nabrali prawdziwych relacji braterskich, no ale jest jak jest. Przede wszystkim bardzo się w domu staramy aby nikogo nie wyróżniać i stosujemy zasadę, że wszyscy są równi - tzn. nie ma czegoś takiego że starszy ma ustąpić tylko dlatego że ten drugi jest młodszy ... i myślę że to jest właśnie podstawą udanych relacji między rodzeństwem przyrodnim. Nie ma się co dziwić, że rodzeństwo może być o siebie zazdrosne lub nawet się nie akceptuje. To dla niego całkiem nowa rola i ogromna zmiana, która może wywoływać stres a także lęk przed odrzuceniem. Trzeba do tego podchodzić z dużą dozą miłości i akceptacji, oczywiście trzeba też mieć swój rozum i nie pozwalać na wszystko bo to tylko pogorszy sprawę. Należy pamiętać, że dziecko które z wami nie mieszka od razu czuje się na gorszej pozycji i najzwyczajniej w świecie zazdrości temu drugiemu, że ma oboje rodziców przez cały czas. Jeśli jednak nie będziemy tych różnic podkreślać i postaramy się wszystkie dzieci traktować równo, to powinno się udać. Nam się póki co udaje, może też dlatego, że synek mojego partnera nigdy nie przechodził przez separację czy rozwód rodziców (bo oni rozeszli się jeszcze przed narodzeniem dziecka, potem na chwile do siebie wrócili i znów rozeszli zanim smyk skończył rok więc nic nie pamięta) i taką sytuację ma od zawsze więc łatwiej mu to wszystko zaakceptować. Natomiast dzieci które przeżyły rozwód rodziców mają dużo gorzej, zawsze szukają winnych takiej sytuacji (w sobie, którymś z rodziców, lub właśnie w tym nowym dziecku które zabrało mu rodzinę).
Pozdrawiam :-) Mam nadzieję, że w tym wątku jeszcze ktoś się odezwie ;-)