reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

****************Bydgoszcz ReAkTyWaCjA ***************

Kariwiw kupowanie nowych sprzetow jest suuper. Szkoda ze nie mozna tego robic czesto - dla poprawy nastroju.
My jak odebralismy nowe mieszkanko nie mielismy nic - wspaniale bylo urzadzanie sie, wszystko nowe (nie uzywane - kibelki, bleee, wanna, kuchenka w wynajmowanych mieszkaniach) i nasze!! To jak zaczac nowe zycie:tak:
Cudowne uczucie - ale juz nie pamietam jakie...:zawstydzona/y: Tylko ze cudowne
Teraz tez bedzie cudowne - ale wiekszosc rzeczy zabierzemy ze soba - jednak czesci sie nie da. Jest tylko problem. Nie bedzie kasy na nowe:eek:
To tez bedzie nowe zycie:eek: Szkola przetrwania:nerd:

Brak ciepla mnie akurat cieszy - przynajmniej nie bedzie mi zal ze nei chodzimy na spacerki - od poniedzialku kisimy sie w szpitalu - teraz na chirurgii
Dzis tescie odjechali - godzine przed ich odjazdem dostalam telefon ze szpitala od lekarki i zaproszenie na oddzial w pon rano - nie powiem zeby mnie to ucieszylo - ale na szczescie szybko poprosilam tesciowa aby wrocila sie po Agate, w miedzyczasie spakowalam niunie i tesciowa na jednej nodze ja porwala. Agata ma przymusowe wakacje u babci - znow tydzien zawali w szkole - ale niestety nie mial by kto jej odbierac ze szkoly. Ona konczy o 12 a P jest w domu 16-17:sick:
 
reklama
kariwiw...gratuluje nowej praleczki.....:tak: :tak: , pochwal się jak wyglada...:-)

Kariwiw kupowanie nowych sprzetow jest suuper. Szkoda ze nie mozna tego robic czesto - dla poprawy nastroju.
My jak odebralismy nowe mieszkanko nie mielismy nic - wspaniale bylo urzadzanie sie, wszystko nowe (nie uzywane - kibelki, bleee, wanna, kuchenka w wynajmowanych mieszkaniach) i nasze!! To jak zaczac nowe zycie:tak:
Cudowne uczucie - ale juz nie pamietam jakie...:zawstydzona/y: Tylko ze cudowne
Teraz tez bedzie cudowne - ale wiekszosc rzeczy zabierzemy ze soba - jednak czesci sie nie da. Jest tylko problem. Nie bedzie kasy na nowe:eek:
To tez bedzie nowe zycie:eek: Szkola przetrwania:nerd:

Brak ciepla mnie akurat cieszy - przynajmniej nie bedzie mi zal ze nei chodzimy na spacerki - od poniedzialku kisimy sie w szpitalu - teraz na chirurgii
Dzis tescie odjechali - godzine przed ich odjazdem dostalam telefon ze szpitala od lekarki i zaproszenie na oddzial w pon rano - nie powiem zeby mnie to ucieszylo - ale na szczescie szybko poprosilam tesciowa aby wrocila sie po Agate, w miedzyczasie spakowalam niunie i tesciowa na jednej nodze ja porwala. Agata ma przymusowe wakacje u babci - znow tydzien zawali w szkole - ale niestety nie mial by kto jej odbierac ze szkoly. Ona konczy o 12 a P jest w domu 16-17:sick:
Zgadzam się w 100%, ja właśnie powoli przeżywam to uczucie....bo na nowe mieszkanko zabieramy tylko meble z dużego pokoju, lodówkę, pralkę i łóżko z sypialni, reszta czyli właśnie cała ceramika, cała kuchnia będzie nowa...uwielbiaaaam, co prawda jak kaska się kończy to już mniej to lubie...no ale ...coś za coś...:tak:

Zdrówka dla Jagódki i...buziaczki.....:tak: ;-) :-D :-)
 
Milkaaa - trzymajcie się kochane - pewnie to dalsze konsultacje jak mniemam, co? powodzenia Jagódko malutka!

Wronka - eee no pralką sie będę na fotkach chwalić ??? bosh maxx5 z panelem lcd:zawstydzona/y:

Jestem po szkoleniu. I dość zniesmaczona. Pani robiąc dygresje, a niby to przy okazji, promowała jakąś szamańską metodę leczenia alternatywnego (w NASA już nad nią pracują:confused: ), skutecznego niby na wszystko (prosze tu telefon i adresik)- oczywiscie niedostępną w szpitalach.Wg pani, koncerny farmaceutyczne powiązane są z przemysłem zbrojeniowym (sic!) - i dlatego nami manipulują,a pani syn nie mógł spać, bo miał - uwaga - nagromadzony antybiotyk z dzieciństwa gdzieś tam w organizmie! :baffled: :baffled: :baffled:

Ludzie kochani! Próbowałam wejść w dyskusję, ale po prostu się nie dało. Myśli sobie chyba babka, ze ma bandę wsioków z ciemnogrodu przed sobą i przy okazji szkolenia może i coś wiecej zareklamuje. Oczywiście były zaibnteresowane osoby i notowały adresik. Żenada!:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y:
 
Milkaa - trzymajcie się z Jagodzianką. Niech będzie dzielna, a my z Alą będziemy mocno trzymać kciukasy żeby było dobrze.

Kariwiw - nie ma jak dobra pralka, mi się ostatnio popsuła - więc wiem jak cenny jest to sprzęt w domu. Moją niestety dało się za niedużą kaskę naprawić, więc niestety jeszcze trochę postoi, a ma juz lat 6 więc możecie sobie wyobrazić :baffled: .

A tak w ogóle ja też lubie się urządzać - chyba jak wszystkie kobietki, ale jak mam kaske - bo wtedy można kupić to co się podoba, a nie to na co człowieka stać. A jeśli się chwalimy, to ja też się pochwalę - a co mi tam :tak: . Więc szczęśliwie po latach męczenia się z prowizoryczną kuchnią dorobiłam się nowiutkich, śliczniutkich mebelków w kuchni i całego osprzętu - jeszcze tylko dorabiam gadżety ku ozdobie, ale i tak cieszę się strasznie. Do tego karnisze w końcu nabrały mocy prawnej /tzn. odleżały wystarczająco długo, żeby mój P. w końcu je powiesił/ i mogłam zamówić i powiesić firanki i zasłonki, a że do tego wyszły tak jak chciałam to tym bardziej mam radoche :-D .
Teraz kuszą mnie meble w salonie, ale cóż raz że to spory wydatek a dwa że to jeszcze trzebaby trafić na coś by sie spodobało. Kiedyś dawno dawno temu spodobały mi sie meble w BFM'ach ale kosztowały majątek i nie było jak ich kupić, niestety do dziś są moim nazwijmy to ideałem mebli salonowych i te które teraz widuję nie dorównują i dupka - cieżkko będzie coś wybrać.

A w ogóle to Milkaaa muszę Ci pogratulować wytrwałości z domkiem. Właśnie zaczeliśmy załatwiać zgode na budowe garażu :wściekła/y: Nie powiem co mnie trafiło - bo język odpadłby mi po urzyciu takich sformułowń - jak się dowiedziałam, że w najlepszym razie na jesień skończymy załatwiać formalności. Wrrrrrrrrr

I jeszcze na zakończenie mojego elaboratu - sorki kobietki, ale wiecie wyposzczona jestem po miesiącach odcięcia do netu - była któraś za granicą z 2 - latkiem ? Właśnie się zastanawiam czy to w ogóle ma sens. Myśleliśmy o Grecji, ale tak się waham czy czasem byśmy się więcej nie umęczyli niż to warte. Jakieś rady ?

Pozdrowionka. Pa
 
Magoga, byłam z roczną Misiuliną w Anglii. Leciałyśmy samolotem. Na miejscu siedziałyśmy 3 tygodnie u mojej koleżanki. Bardzo mnie kusi, żeby w czerwcu znowu polecieć. Muszę się w końcu zmobilizować i kupić bileciki.
 
MaGoga my bylismy z Agatka - ale miala wtedy 4 latka. W naszym hotelu byli Polacy z 10 miesieczniakiem i 2 latkiem - no niestety - widac bylo ze sie mecza - ale to w koncu dwoje maluszkow:confused:
My bylismy na Krecie - 2 tyg - w bardzo cichej miejscowosci - wlasciwie wies turystyczna. Mielismy fajny maly hotelik w ktorym cumowala cala nasza grupa - w 3/4 osoby ok 50 i wiecej lat:tak: wiec wlasciwie basen byl tylko dla nas i dwoch innych malzenstw.

Na co bym zwrocila uwage: woda - tylko butelkowana. Mimo ze Agata miala 4 lata mielismy na 2 tyg najwieksze sloiczki - obiadki - ledwo sie zmiescilismy w dopuszczalnej masie bagazy - to chyba bylo najtrudniejsze.
Drogi krete, same gory i doliny - wypozyczylismy samochod na tydzien ale jezdzilismy nim moze tylko 3-4 dni - agata wymiotowala - mimo klimatyzacji. Kremy w filtrem najwiekszy factor - naprawde uratowaly nam zycie - zwlaszcza mam na mysli Agatke.
Odleglosc lotniska od hotelu - bardzo wazne z malym dzieckiem - zazwyczaj odbywa sie to wszystko tak ze autobus zabiera z hotelu grupe konczaca wczasy - powiedzmy ze jest 12 godzina, jada (okrezna droga - bo zbieraja wszystkich z danego okregu z innych hoteli) na lotnisko docieraja ok 16 (w Grecji jezdzi sie bardzo wolno w porownaniu do Polski:-D - przepisy, nikomu sie nigdzie nie spieszy:-D i wspomniane krete drogi nad urwiskami....) odlot jest np o 20 - ale juz o 16 wysiada sie z autokaru - bo autokar zabiera nowy turnus . A stary koczuje na lotnisku. Samolot musi troche odpoczac - bo to ten sam czarter ktory przywiozl nowy turnus... My mielismy poslizg - wsiadajac do autokaru juz wiedzielismy ze on jest. Przyjechalismy na lotnisko i dowiedzielismy sie ze samolot jeszcze nie wystartowal z Katowic ( a my powinnismy juz miec odprawe i za 2 godziny leciec) Wzystko si epoprzesuwalo - dali nam jakies tam kanapki i cole (super dla 4 latki) w sumie Agata sie za bardzo tym nie przejela i jakos po niej to splynelo - ale z 2 latkiem sobie tego nie wyobrazam. Tak wiec najlepiej aby hotel byl w miare blisko lotniska. Oczywiscie nie zawsze sie tak zdarza - nam sie to wczesniej nie przytrafilo - tylko ten jeden raz jak bylismy z Agata.
Na Krete leci sie ponad 2 godziny, jest najdalej wysunieta na poludnie, inne czesci Grcji raczej krocej - np Halkidiki 1 godzine.. Rodos czy inne wyspy - dodatkowo przeprawa promowa - wiec dluzej to trwa
Meczaca tez jest podroz samochdem do Warszawy skad my latalismy - i trzeba samochod zostawic na platnym, strzezonym parkingu - najlepiej byloby z Bydgoszczy - ale z tego co pamietam zlikwidowano loty do Grecji
Rozpisalam sie - wiecej nei pamietam...
Napewno jednak bym jechala - czy z 2 latkiem czy z mlodszym dzieckiem. Gdyby nie budowa napewno bym juz miala zarezerwowane bilety:tak:
 
jak maly mial rok i 2 miesiace to bylismy w turcji...zero odpoczynku..meczarnia niestety to byla, nic nie zobaczylam, nawet zjesc na spokojnie nie moglam, no ale taki jego charakterek, inne dzieci w miare spokojne byly, ale bylam z kolezanka a ona z syniekm ktory mial 2,5 roku i tez taki urwis ze nie wysiedzi..ciezko bylo strasznie, na razie takie wakacje sobie odpuszcza. maly jadl wlasciwie to co ja, mimo ze mialam sloiczki, ale jedzenie w hotelu nie bylo prawie przyprawione, byla masa warzyw i nic mu nie zaszkodzilo, woda tylko butelkowa.
 
Hej,
no widzę, że się dziewczyny rozkoszujecie wiosną bo nikt tu nie zagląda nawet...
dziś zrobiliśmy sobie całą rodzinką niezłą rundkę około 10 km rowerkami, ale większość czasu zmagaliśmy się z tak silnym wiatrem z pól, że całą przyjemność diabli wzięli... jedynie tyłek mnie boli! Za to mały w swoim wygodnym foteliku wyglądał na zadowolonego. Potem zdrzemnął się na 2 godzinki, a ja z nim bo padłam, hmmm - dobrze tak sobie czasem z dzieckiem zasnąć...

A teraz zmykam, bo muszę obejrzeć z małym Braci Koala - to jedyna bajka na którą moje dziecko czeka z utęsknieniem, cały tydzień jak za naszych czasów. A ostatnio został fanem Żwirka i Muchomorka - pamiętacie to jeszcze? bajka z '70 roku !!!
 
reklama
Dzięki dziewczyny za rady odnośnie wyjazdu - zastanawiam się jeszcze, ale najprawdopodobniej się jednak nie zdecydujemy, raz że jeszcze nie wiem czy w ogóle w związku z pracą uda mi się jakiś urlopik wygospodarować, a dwa że to kupa kasy mimo wszystko.

Hmmmm a co do wiosny, to hi hi hi my też korzstamy na całego.
 
Do góry