reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cesarskie cięcie! i wszystko co z nim związane

elleni - mam ciążę dwuowodniowa dwukosmówkową, czyli najlepszą z możliwych. Położenie dzieci w obecnej chwili jest poprawne do rodzenia SN. Wszystko się może jeszcze wydarzyć. Jeżeli lekarze stwierdzą, że jest ryzyko, to upierać się nie będę na sn. Jeżeli jednak będzie wszystko ok to chciałabym spróbować urodzić naturalnie. Znam wiele mam bliźniaków które rodziły naturalnie i wszystko było ok. Jedną nawet mam w rodzinie. Ehh... czas pokaże jak to będzie
 
reklama
emilek86 to trzymam kciuki w takim razie za poród i żeby zakończyło się tak jak chcesz :tak:podziwiam, serio bo mnie to łożysko odklejające się nie dawałoby spokoju, zamartwiałabym się na długo przed porodem pewnie.
 
dorotakaminska - otóż pragnę cię uświadomić, że wbrew temu co napisałaś rodzenie sn JEST NA ŻYWCA jeszcze w wielu, wielu szpitalach w Polsce i NIE MOŻESZ prosić o zzo, po prostu nie ma takiej możliwości.
I wtedy poród naprawdę nie jest niczym pięknym, zapewniam.

Ja też byłam do porodu bardzo pozytywnie nastawiona, jak ty (m.in. dlatego mój lekarz przeprowadził cc w ostatniej niemalże chwili, kiedy wody już były zielone - bo bardzo się starał, bym urodziła sn tak, jak sobie tego życzyłam). Powiem więcej, przed porodem mówiłam dokładnie to samo co ty na temat cc. Oczywiście nie opłacałam żadnej położnej, rodziłam w państwowym szpitalu itd. Jak się skończyło już napisałam.
Dlatego teraz wiem, że nie mam prawa oceniać żadnej kobiety (ani tym bardziej jej obrażać, tak jak robisz to ty) oraz sposobu, w jaki urodziła swoje dziecko. A tym bardziej nie masz do tego prawa ty, nie mając za sobą jeszcze tego doświadczenia.

O depresji poporodowej nie chce mi się nawet pisać. Pożyjemy zobaczymy.

I nie, nie jestem zwolenniczką cc na życzenie. Każdej swojej koleżance życzyłam porodu sn (bo po co mają być pocięte, skoro nie chcą), ale szybkiego i bez komplikacji (sama bym tak wolała). I wiesz co? Żadna z moich najbliższych koleżanek (czterech) nie urodziła sn - owszem, próbowały po kilka czy kilkanaście godz (z wyjątkiem jednej, której dziecko wg lekarzy były zbyt duże do porodu sn i od razu zrobili cc), a kończyło się cięciem. Także z tą fizjologią też różnie bywa, gdyby nie cc to albo one albo dzieci pewnie by się wykończyły lub doznały jakiegoś urazu w najlepszym wypadku. I tak właśnie to wyglądało za czasów naszych babek, prababek i dalszych praprzodków - czy to oznacza, że i dziś mamy umierać przy porodach lub tracić dzieci, bo tak nas stworzyła natura?
 

Dorotakaminska
o rany, nie wiem czy się śmiać czy płakać. Chyba u mnie to jednak śmiech bardziej... Ty chyba nawet nie czytasz statystyk ile jest cc procentowo w szpitalach – zazwyczaj 20-30%. Skoro twierdzisz, że lekarze nie rozdają na życzenie takich porodów to jak wytłumaczysz ilość wykonanych cesarek? Przecież ktoś o tym zadecydował i na pewno był to lekarz położnik.

Jeżeli ja nie umiem czytać ze zrozumieniem to raczej stawiam, że to Ty nie umiesz pisać ze zrozumieniem. Ale o jakim my tu rozumie piszemy, skoro piszesz że depresja poporodowa to wymysł chorych psychicznie ludzi. Mój mąż rzekł mówić o takich „mądrych” ludziach, co niedawno sami odebrali dowód osobisty - pokolenie MTV bądź dzieła gimnazjum. Kochana takim stwierdzeniem rozbawiłaś koło 15 moich kolegów i koleżanek dzisiaj. Prości stomatolodzy zwijali się ze śmiechu na temat tego stwierdzenia i są Ci bardzo wdzięczni za 15 minut dobrej rozrywki. Może jestem tylko stomatologiem i na pewno nie jestem mądrzejsza od położnika, ale na tematy medyczne zapewne wiem o wiele więcej od Ciebie (z resztą o jakiej wiedzy medycznej mówić w Twoim przypadku, skoro nawet nie rozróżniasz co to zabieg/operacja). Uświadomię Cię dziewcze, że każdy lekarz ma swoje podejście do tematu leczenia i są specjaliści, którzy popierają cc, a są tacy, którzy jednak zachwalają sn. Tak samo jak w moim zawodzie, patrząc na dany ząb jeden lekarz powie "leczyć" a "drugi "usunąć" i to wcale nie znaczy że jeden z nich się myli. Ale nie będę CI tłumaczyć dlaczego, bo i tak tego nie zrozumiesz, bo tutaj trzeba mieć choć podstawy wiedzy medycznej a nie tylko wiedzę z biologii.

Wiesz co, przedstaw swojemu położnikowi swój pogląd o depresji poporodowej i nagraj na komórce. Koniecznie wrzuć do sieci i daj linka. I nie rób tego przed tym jak będzie przyjmował poród jakiejś kobiety, bo gwarantuje że ze śmiechu nie będzie w stanie dalej pracować.

Twoja postawa pseudofeministyczna jest normalnie zabawna. Aż chciałoby się napisać, po co był CI facet i mu o dziwo uległaś? Pokazałaś swoją słabość, ja na Twoim miejscu zrobiłabym tak jak w seksmisji „jajeczko o jajeczko”. Z resztą po co Ci szpital i pomoc położnej czy ginekologa położnika, idź do domu, urodź i nie chodź na wizyty kontrolne – pokaż jaka jesteś silna.

Tak, a Ty kochana masz największe doświadczenie w dziedzinie porodów, że tak się wypowiadasz. Masz takie samo doświadczenie jak ja – czyli żadne! Ja nie znam jakiś legend tylko przytaczam historie mojej mamy i siostry. Za to ty możesz pewnie się pochwalić ile to już dzieci urodziłaś i jak wyglądają porody.

Dobra koniec z dobrym humorem, bo rodzić mam we wtorek a nie dzisiaj. Brzuch mi ze śmiechu tak skacze, że synek ma niezłą dyskotekę dzisiaj, albo prawdziwą kolejkę górską. :-D:-D:-D


Prosimy o jeszcze trochę humoru, będę miała kontynuację dla kolegów po fachu jak będę w sobotę w pracy. Bardzo, bardzo proszę o taki humor. Liczymy na Ciebie.:-)
 
Ostatnia edycja:
Aaaaa zapomniałam, że tekst o zaradności ludzi którzy przyszli na świat poprzez sn zrobił furorę w pracy. Mój kolega zaczął chodzić po gabinetach i pytać lekarzy jak przyszli na świat. Jeżeli ktoś odpowiedział, że poprzez cc, to oczywiście śmiał się, że dana osoba jest "partaczem i nie radzi sobie w życiu".

Ja jestem po cc, na studia dzienne dostałam się za pierwszym razem, pracuję w jednej z najlepszych klinik w warszawskim, dobrze zarabiam, pobudowałam dom (sama, zanim jeszcze poznałam męża). I chyba jestem wyjątkiem od Twojej tezy. Aż muszę zrobić ranking w pracy jakich ludzi jest więcej i kto ma więcej pacjentów :rofl2:. Zapowiada się wesoły dyżur w sobotę :-)
 
odezwał się wszechwiedzący .... jeszcze ciebie tu brakowało tak jak w temacie o in vitro

A o metodach zapładniania "jajeczko o jajeczko" i tym podobnych porównaniach może Pani śmiało, równie wesoło, porozmawiać z lekarzem, który Panią sztucznie zapłodnił (a ze swoim mężem o tym, do czego był potrzebny).

to już jest cios poniżej pasa. Dobrze,że Ty się do czegoś przydajesz w życiu. Szkoda tylko że nie na tym forum bo piszesz brednie nie raz już to pokazując. zwykle nie życzę ludziom źle ale tobie należałby się kopniak od życia żeby się otrząsnąć.
Żałuję, że na takich ludzi jak ty nie spadają problemy które dotykają normalnych ludzi, którzy wszystkimi siłami starają się o dziecko. Brak słów.
 
Cesarskie cięcie jest operacją, którą wykonuje się, gdy życie lub zdrowie matki lub dziecka jest zagrożone, tak zawsze było. CC na ŻYCZENIE to mit i jest tylko fanaberią i kaprysem matek, które z tych lub innych powodów nie chcą rodzić (przeżywają jakiś mniej lub bardziej uzasadniony lęk o siebie lub dziecko - częściej jednak o siebie).
Pani Sylwia jak zwykle bardzo się ekscytuje. Przypuszczam też, że ma Pani dużo bardziej feministyczne nastawienie do świata niż osoba, z którą Pani polemizuje. A o metodach zapładniania "jajeczko o jajeczko" i tym podobnych porównaniach może Pani śmiało, równie wesoło, porozmawiać z lekarzem, który Panią sztucznie zapłodnił (a ze swoim mężem o tym, do czego był potrzebny).
Proszę się też zbytnio nie unosić - wprawdzie nie będzie Pani (jak to Pani napisała) rodzić we wtorek, ale po co dziecko ma przeżywać jeszcze przez tych kilka dni razem z Panią tak silne emocje :)
Dobranoc.

I to mówi facet.... powiedz mi jakie masz doświadczenie w temacie? Ile porodów miałeś? Jakie porody? Same sn czy także cc?

I znów bawisz się w lekarza, bo nie tylko bezpośrednie zagrożenie życia stanowi podstawę do przeprowadzenia cc. Jak zwykle wiedza nikła, ale językiem chlapać musi, nie ważne czy mądrze czy nie. No cóż, nadal czekam na odpowiedzi z pytań jakie Ci wcześniej zadałam. Ehh pewnie prędzej dojdzie do niepokalanego poczęcia ponownie na świecie niż Ty napiszesz coś z sensem.

A pewnie że się ekscytuję, bo jak widzę takie mądre istotki jak Ty, to cieszę się, że głupota w narodzie nie zanika :-). Jak masz na drugie imię - prowokacja?

Podejście feministyczne mam na widok takich szowinistów jak Ty. Uwielbiam jak chłop zaczyna się wypowiadać na temat, który nigdy go nie będzie dotyczył. Jednak dobre pogłoski o tobie krążą - jesteś księdzem i jak każda wrona próbujesz nauczać czegoś o czym nie masz pojęcia. Dlatego zrezygnowałam z nauk przedmałżeńskich, bo inny ksiądz zaczął opowiadać, że znał przypadek dziecka, które urodziło się ze spiralą w głowie. :-D Inny Twój kolega po fachu wypowiedział się na temat bruzdy po in vitro. I pomyśleć, że przez konkordat muszę płacić na wasze emerytury. Cóż czekam czasów o jakich pisała Sybilla w swoich przepowiedniach.



Nie mam się zamiaru unosić, bo dobry humor nadal mi dopisuje, a Tobie mogę tylko powiedzieć abyś Trollu wszedł do tej nory z jakiej wylazłeś :-D i tam dalej rodził trolątka. Bo jak zwykle wiedza twa nikła i o in vitro nadal nie wiesz - taka mała podstawa wiedzy w in vitro potrzebny jest plemniczek i jajeczko, a nie dwa jajeczka, dlatego mój mąż był bardzo potrzebny w tym wszystkim. I dla Twojej wiedzy lekarz mnie nie zapładniał, bo dziecko mam z mężem a nie z lekarzem :-). Za to o dwóch jajeczkach to możesz pogadać ale sam ze sobą ;-) (no chyba wiesz co CI wolno w celibacie a co nie :-)).

Z mężem mogę porozmawiać nie tylko do czego jest potrzebny, ale o tym jakim jest mądrym mężczyzną. Jak mnie wspierał podczas procedury i stanowił oparcie w chwilach kiedy brakowało sił. Współczuje tylko jakie życie z Tobą miałaby Twoja żona. Dzięki Bogu księża mają celibat, a co robią z zakonnicami czy ze swoimi jajeczkami to już nie mój problem.



Weźcie zmieńcie temat na "kabaret trolla" bo padam ze śmiechu.


P.S. Zaciekawiło mnie jedno
wprawdzie nie będzie Pani (jak to Pani napisała) rodzić we wtorek.
Hmmm to jak nazywa się przyjście na świat dziecka? Poród? A nie , przecież według Ciebie nie będę rodziła. Wiem - ja wypączkuję :-). Albo nie - może dokona się u mnie fragmentacja plechy.


Specjalnie dla Ciebie o mistrzu w tematyce porodów. Panowie i Panie mam zaszczyt przedstawić użytkownika Jakto z okresu ciąży

Zobacz załącznik 613900


Taaaadaaaaam :-D
 
Ostatnia edycja:
Jeśli chodzi o statystyki - rozmawiałam ze swoim ginekologiem o tym, co już tu wyżej napisałam, że żadna z moich najbliższych koleżanek nie urodziła sn. Powiedział mi, że w ostatnim miesiącu w naszym szpitalu na 60 porodów 41 zakończyło się cc. W niektórych przypadkach może trochę na wyrost, ale po tych wszystkich nagłośnionych sprawach, kiedy zbyt późno zrobiono cięcie lekarze też się trochę boją, a cc jest wyjściem bezpieczniejszym - dla dziecka.
 
reklama
Cześć dziewczyny,

mam dyskopatie dwupoziomową w odcinku lędźwiowym. Moja ginka stwierdziła, że mam się zaprzyjaźnić z myślą, że będę miała CC. Jak widziała jak się próbowałam zwlec z łóżka po 5 minutowym USG, to aż kręciła głową. Powiedziała, że nie chciałaby ryzykować, bo miała już pacjentkę, która miała dyskopatie i podczas porodu jej ten dysk wypadł i były komplikacje.
Na następnej wizycie dostanę skierowanie do ortopedy, który ma ocenić sytuację. Boję się, że nie będę chcieli mi zrobić tej CC.
A co dalej jak dostanę zalecenie do cesarki co mam dalej z tym zrobić? Nie ukrywam, że się bardzo boję. To moja pierwsza ciąża. Nie chce żeby małemu coś się przy porodzie stało
 
Do góry