reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cesarskie cięcie

maggic - co do dokarmiania - wszystko faktycznie zależy od szpitala i dziecka - ja rodziłam w szpitalu "przyjaznym dziecku" i promującym karmienie piersią (z niesłuszną nawet opinią o "terrorze laktacyjnym"), no ale Natalka urodziła się z niską wagą i do tego nie miałam pokarmu, więc jakoś musieli ją odżywiać i zdecydowali się dokarmiać (informując mnie oczywiście o tym), robili to nie z butelki a ze specjalnego kieliszka a przy tym normalnie co 2 i pół godziny (mimo braku pokarmu) przystawiałam małą na 40 minut do obu piersi (potem było ważenie, dokarmianie, stymulowanie piersi laktatorem, krótka drzemka, przewijanie znów ważenie i od nowa - tak przez 4 doby pobytu w szpitalu). Udało się, laktacja się rozchulała, Natka ssać się nie oduczyła i w domku mogłyśmy się już karmić na całego ;-) ale wróciłam do domu po tym maratonie laktacyjnym jak zombi!
 
reklama
Maggic chyba teraz preferują zewnątrzoponowe, jednak to jest lepsze, wiesz co się dzieje, dziecko ci pokażą, posłuchasz sobie jak wzdychają nad twoją macicą :-p ale to chyba anestezjolog decyduje o wszystkim, bo mogą być medyczne jakieś przeciwwskazania :tak:
a nie ma co się nastawiać, że będzie się ciężej do siebie dochodzić, ja miałam bardzo ciężką pierwsza ciąże, ciągłe skurcze, ucisk na żołądku,wieczna zgaga i chociaż byłam po operacji, czułam się bardzo dobrze i byłam szczęśliwa, że mam już to za sobą :tak:
 
poza tym, adrenalina też robi swoje, normalnie ten ból by Cię pewnie bardziej męczył gdyby nie fakt, że Twoje szczęście jest już na świecie i jesteś tym faktem tak podniecona (nawet jeśli wydaje Ci się, że nie), że ból staje się drugorzędny!
 
Ja co prawda nie miałam cesarki, ale może mnie czeka no i miałam operację ginekologiczną więc coś tam o tych rzeczach wiem. Więc tak cewnik założyli mi już po znieczuleniu zewnątrzoponowym więc nic nie bolało. Mojej mamie wycinali rok temu macicę i też zakładali dopiero po znieczuleniu pacjentki. Chodzenie w cewniku nic fajnego, sciągnięce nic nie boli. Schodzenie znieczulenia nic mnie nie bolało, nie telepało, tylko byłam strasznie głodna:tak: Nie miałam dużo szwów, dlatego nic tam bardzo nie bolało. Najgorsze dla mnie było przygotowanie do zabiegu, czyli bardzo niedelikatne golenie przez pielęgniarkę i lewatywa.
Samo ukucie w kręgosłup nie bolało nic a nic, nawet tego nie poczułam.

Katjusza, ile h musi minąć od zastrzyku z heparyny żeby dostać znieczulenie w kręgosłup, a nie ogólne? słyszłam, że 12?
 
Katjusza, ile h musi minąć od zastrzyku z heparyny żeby dostać znieczulenie w kręgosłup, a nie ogólne? słyszłam, że 12?


tego nie wiem, ja zastrzyki z fraxipariny brałam tylko do 36 tygodnia (zresztą wszystkie leki gin kazał mi odstawić w 36 tc), więc nie przerabiałam tego ;-)
 
W szpitalu gdzie ja rodziłam te podkłady obowiązkowo dawali swoje. Te, które przywiozłam ze sobą zużyłam w domu. Trochę ich pójdzie bo około 2 tygodni wszystko z Ciebie schodzi. Na wyjście poza dom zakładałam zwykłe podpaski. Po domu takich szkoda.

Nie martw się tym, że pokarm pojawia się troszkę później. Na początku jest siara, która też służy jako pokarm. Dziecko i tak będzie szczęśliwe jak dostanie cycka - wierz mi. Po prostu przystawiaj do piersi. Tak czy siak będą maleństwo dokarmiać w szpitalu. W Twoim interesie jest by robili to jak najrzadziej. Ja trochę zaprzepaściłam pierwsze dni bo nie potrafilam małej przystawić ze względu na płaskie brodawki a jej malutkie usteczka, nie potrafila chwycić. Po 2 dniach dopiero kupiłam kapturki sylikonowe, przez które ciągnie ładnie. Choć męczące jest ciągłe ich mycie i zmienianie. Wiadomo nie ma to jak bezpośrednio przez pierś, ale cóż zrobić.

Szwy nie przeszkadzają w niczym. Mi po 3 dniach je zdjęli i wszystko się ładnie goi. O nic się nie martw, będzie dobrze :)
 
ja nie miałam lewatywy, miałam ostatni posiłek zjeść o 18 dnia poprzedniego :tak:

a Ty wcześniej leżałaś już w szpitalu czy przyszłaś po prostu w ten umówiony dzień do szpitala? W ogóle to jak to w końcu jest: czeka się z cesarką do ostatniego momentu - do skurczy porodowych czy umawia się na wcześniej wybrany termin? Na wizytę u gina muszę trochę czekać, więc też jeszcze zapytam jak to jest, choć wciąż waham się co do wyboru szpitala, a wiadomo co szpital to obyczaj... Jak już wybiorę, to też przejdę się wcześniej dowiedzieć co ze sobą zabrać.
Lewatywa naprawdę jest konieczna?
Gdzieś też słyszałam o czyszczeniu macicy, wykonuje się je?
 
wtedy gin. co mnie prowadził, to na wizycie w 39tyg. gdzie miałam wszystko szczelnie zamknięte, dał mi skierowanie i kazał przyjść jak coś niepokojącego się zacznie dziać np. biegunka, odejście wód, mocne skurcze, krew itp. w 40tyg. już ogólnie się źle czułam i poszłam się prosić ;-) ale to zależy od lekarza i szpitala, większość woli mieć pacjentki umówione na konkretną datę ;-)
 
reklama
maggic - to też zależy od tego z jakiego powodu masz robioną cesarkę, czasami czeka się na rozpoczęcie porodu (odejście wód, skurcze), czasami lekarze umawiają się na konkretny termin a czasami cesarka zlecana jest z dnia na dzień (tak jak w moim przypadku - decyzja o cesarce padła na wizycie kontrolnej i na drugi dzień zgłosiłam się rano na czczo pod nóż a po dwóch godzinach od przyjścia do szpitala Nataka była już na świecie). Co do lewatywy - powiem Ci tak, przy porodzie naturalnym organizm sam się naturalnie oczyszcza przed, przy cesarce tego nie ma więc nie wiadomo co lepsze - lewatywa czy potem kłopot. Pamiętaj, że po cesarce masz ranę, która boli, wszelkie dodatkowe napięcie mięśni naraża Cię na dodatkowy ból, mi niestety nie zdążyli zrobić lewatywy (choć byłam na nią zdecydowana i nawet miałam ze sobą Enemę), po prostu miałam rodzić o 14 a o 8.30, tuż po przyjęciu mnie do szpitalu i podaniu kroplówki nawadniającej zwolniła się sala operacyjna i wcisnęli mnie na szybko poza kolejnością, po porodzie męczyłam się z zaparciami przez trzy dni i uwierz mi, nie było to przyjemne doświadczenie... dopiero kompot z jabłek teściowej zadziałał.. ;-)
 
Do góry