reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

ciąża po chemioterapii

Dołączył(a)
10 Marzec 2006
Postów
2
Witam wszystkich. Czy ktoś zetknął się z problemem ciąży po leczeniu chemioterapią??? Mój mąż był chory i przeszedł chemioterapię. Teraz staramy się o dzidziusia. Pierwsza ciąża zakończyła się poronieniem. Zastanawiam się czy mamy szansę na dziecko i czy pierwsze poronienie jest spowodowane uszkodzeniem genów. Może ktoś zetknął się z tym problemem???
 
reklama
Witaj,

Nas dotyczy podobny problem, mamy już na szczęście synka, ale kiedz nasz szkrab miał 4 miesiące mój mąż zachorował na białaczkę, przeszedł wiele chemioterapii, w tym bardzo ciężką przed przeszczepem szpiku - lekarze uprzedzali go że wpłynie to na jego płodność negatywnie, natomiast nie wyrażali się o tym w sposób definitywny - wszystko będzie zależeć od badań nasienia i takie też doradzam wam zrobić przed podjęciem prób ponownego zajscia w ciążę. Bardzo ważne są badania cytogenetyczne nasienia. My na pewno się nie poddamy bez walki. Czytalam gdzies, ze gownie naswietlania powoduja bezpolodnosc i w tym nasza nadzieja, bo maz ich nie mial.
Glownym problemem jest w Polsce to ze nie proponuje sie ani nawet nie wspomina sie mezczyznom przed chemia o mozliwosci zdeponowania nasienia.
Wiem tez ze sa przypadki porodow wsrod pacjentek po przeszczsepach szpiku a jak wiadomo kobiecie dana jest z gory okreslona liczbe komorek jajowych, a u mezczyzny stale sie plemniki produkuja. Generalnie im dalej od chemii tym lepiej.

Powodzenia i zdrowia zycze.

Dodam ze przed urodzeniem naszego synka mialam rowniez 2 poronienia. Nigdy nie wolno sie poddac, ani tracic nadzieii.

 
Mój brat trzy lata temu miał dwie serie chemioterapii. Lekarze kazali mu potem dwa lata odczekać. Dziś jego żona jest w 6. miesiącu ciąży. Będę miała bratanka :)
Trzymam kciuki, żeby i Wam się udało.
 
hej, u nas podobny problem maz chorwal bral chemie 9 misiecy w sumie co tydzien lub co dwa , terazjest poltora roku po chemii, staramy sie o dziecko , jestesmy po nie udanej probie in vitro i sie tak zastanawiam czy jest szansa ze maz kiedys bedzie wogole plodny ?
 
hej, u nas podobny problem maz chorwal bral chemie 9 misiecy w sumie co tydzien lub co dwa , terazjest poltora roku po chemii, staramy sie o dziecko , jestesmy po nie udanej probie in vitro i sie tak zastanawiam czy jest szansa ze maz kiedys bedzie wogole plodny ?

Czy do in vitro podawaliscie nasienie wczesniej pobrane przed chemią?
 
Witaj,

Nas dotyczy podobny problem, mamy już na szczęście synka, ale kiedz nasz szkrab miał 4 miesiące mój mąż zachorował na białaczkę, przeszedł wiele chemioterapii, w tym bardzo ciężką przed przeszczepem szpiku - lekarze uprzedzali go że wpłynie to na jego płodność negatywnie, natomiast nie wyrażali się o tym w sposób definitywny - wszystko będzie zależeć od badań nasienia i takie też doradzam wam zrobić przed podjęciem prób ponownego zajscia w ciążę. Bardzo ważne są badania cytogenetyczne nasienia. My na pewno się nie poddamy bez walki. Czytalam gdzies, ze gownie naswietlania powoduja bezpolodnosc i w tym nasza nadzieja, bo maz ich nie mial.
Glownym problemem jest w Polsce to ze nie proponuje sie ani nawet nie wspomina sie mezczyznom przed chemia o mozliwosci zdeponowania nasienia.
Wiem tez ze sa przypadki porodow wsrod pacjentek po przeszczsepach szpiku a jak wiadomo kobiecie dana jest z gory okreslona liczbe komorek jajowych, a u mezczyzny stale sie plemniki produkuja. Generalnie im dalej od chemii tym lepiej.

Powodzenia i zdrowia zycze.

Dodam ze przed urodzeniem naszego synka mialam rowniez 2 poronienia. Nigdy nie wolno sie poddac, ani tracic nadzieii.
Hej :) chciałam się zapytać czy udało Wam się może mieć dzidziusia?
Moj mąż ma chłonniaka Hodgina obecnie jest w remisji
Ale miał chemioterapie ABVD I BICOPP. Dwa lata staramy się o dziecko ale bezskutecznie...nie robiliśmy narazie badań nasienia bo mąż nie chce :(
 
reklama
Witaj,

Nas dotyczy podobny problem, mamy już na szczęście synka, ale kiedz nasz szkrab miał 4 miesiące mój mąż zachorował na białaczkę, przeszedł wiele chemioterapii, w tym bardzo ciężką przed przeszczepem szpiku - lekarze uprzedzali go że wpłynie to na jego płodność negatywnie, natomiast nie wyrażali się o tym w sposób definitywny - wszystko będzie zależeć od badań nasienia i takie też doradzam wam zrobić przed podjęciem prób ponownego zajscia w ciążę. Bardzo ważne są badania cytogenetyczne nasienia. My na pewno się nie poddamy bez walki. Czytalam gdzies, ze gownie naswietlania powoduja bezpolodnosc i w tym nasza nadzieja, bo maz ich nie mial.
Glownym problemem jest w Polsce to ze nie proponuje sie ani nawet nie wspomina sie mezczyznom przed chemia o mozliwosci zdeponowania nasienia.
Wiem tez ze sa przypadki porodow wsrod pacjentek po przeszczsepach szpiku a jak wiadomo kobiecie dana jest z gory okreslona liczbe komorek jajowych, a u mezczyzny stale sie plemniki produkuja. Generalnie im dalej od chemii tym lepiej.

Powodzenia i zdrowia zycze.

Dodam ze przed urodzeniem naszego synka mialam rowniez 2 poronienia. Nigdy nie wolno sie poddac, ani tracic nadzieii.
Hej:)
 
Do góry