Ach, jestem tak zbulwersowana. Chyba przestanę lubić poniedziałki!
Miałam już kiedyś przykre doświadczenia z bakteriami, brałam jeden antybiotyk, drugi i jeszcze inny, az w końcu pani doktor rodzinna (właścicielka przychodni) zdecydowała sie na skierowanie mnie na badanie moczu "na posiew". Więc teraz, gdy muszę szybko zwalczyć infekcję poszłam do niej by mi takie skierowanie wystawiła, miałam nadzieję, ze weźmie pod uwagę mój niedługi finał.
Po godzinnym oczekiwaniu w poczekalni weszłam do jej gabninetu i nie siedziłam dłuzej jak minute. Pani ogólna powiedziała,ze infekcje dróg moczowych w ciąży leczy lekarz ginekolog i że ona nie wystawi mi skierowania. Zerknęła na moje ostatnie wyniki i powiedziała ze o normalne w czasie ciaży, ze tu i posiew nic nie wyklaze i to moze być zwiastun porodu.
Zapewniłam ja, ze jeszcze ho,ho, bo w czwartek byłam u lekarza. Poryczałam się u niej w gabinecie, wstyd mi było, ze dałam ujść emocjom, i pózniej taka zabukana szłam do domu i bukałam całe popłudnie.
Poszłam na zajęcia do szkoły rodzenia i pokazałam wyniki położnej, powiedziałam, ze biorę uropsept, a Ona poradziła mi zrobić posiew moczu. (Nie mam pretensji do mojego lekarza ginekologa, bo nie chciał mnie narazac na koszta zwiazane z badaniem-chodze prywatnie i próbuje łagodnie walczyć).Dała odpowiedni pojemniczek.
Czy Wy coś z tego rozumiecie?Chciałam tej babie lekarz rodzinnej wygarnać, ze płace składki i choruję nie częściej jak raz na 2 lata a Ona mi żałuje badania za 30 złociszy. Ale nie mogłam jej powiedziec bo nie byłam w stanie, tak sie zdenerwowałam.
A ja poszlam do niej jako pacjentka, nie jak ciężarna. Co się dziwić, jak potrafiła odesłać chłopaka z rozbitą głową, bo nie należał do jej przychodni.
Jasny gwint co my mamy za lekarzy?Z powołania?Na pewno nie.Wszędzie trzeba prywatnie?To po co placimy składki zdrwotną????Lepiej ją wpłacac na jakieś indywidualne konto, to będzie się wiedziało gdzie są pieniądze na moje leczenie.
Dobra to se ciut ulżylam, sorki ze zamarudzam, trzymajcie sie zdrowo.Buzka!