Z laktatorem jest różnie...
Ja miałam kupiony wcześniej... i całe szczęście, bo nie wiem, gdzie by małżonek kupił o godz. 21... cesarkę miałam o 15, a wieczorem piersi mi chciały pęknąć. Na raz ściągnęłam 180 ml mleka z jednej piersi... cieńko by było bez laktatora... najzwyczajniej mnie uratował...
a położna mówiła, że po cesarce to po 3 dniach dostanę pokarmu

A tak naprawdę zależy to tylko od danego organizmu...
Przed kupnem wyszłam z założenia, że jak nie będę używała to sprzedam jako nowy, albo zwrócę do sklepu...
I jeżeli już to polecam elektryczny, ja miałam i ręczny Aventa i elektryczny Tufi... po 4 próbach ręcznym mąż go zabrał do domu, bo trzeba być Pudzianem chyba, a na leżąco totalnie niewykonalne... Elektryczny przystawiłam do piersi, zaciągnął i tylko puszczałam zawór, żeby naśladować ruch ssania... u mnie laktator w sumie bez przerwy działał przez miesiąc (tyle trwało zanim Wikuś nauczył się ssać pierś), a później przez jakieś 3 miesiące przy nawałach pokarmu i robieniu zapasów na wypadek wyjścia gdzieś...