w tym miesiącu pierwszy raz używałam testów owulacyjnych i pierwszy raz biorę duphaston i luteinę.
staram sie nie mieć zbyt dużych nadziei na fasolkę( by potem czuć mniejsze rozczarowanie,ale kurcze jakoś trudno pozbyć się tej nadziei :/
pierwszy raz zobaczyłam dwie krechy na teście w niedzielę tydzień temu (3.10.) i własnie tego dnia było przytulanko,potem już nie było,bo okazji zabrakło.
dziś mija tydzień od "teoretycznej" owulacji i jakoś coraz mniej optymizmu we mnie...
duphaston zaczęłam brać w środę czyli dopiero na 3 dzien po owulacji. robiłam badania i wyszedl mi własnie bardzo niski poziom progesterenu,stąd lekarz przepisał mi ten hormon.
cały czas mam nadzieje,że to własnie w tym tkwił nasz problem, bo "współżyjemu po katolicku" już od 5 cykli i zawsze wychodził doopa

czy której z Was duphaston pomógł zaciażyć?
nie mierze temp regularnie,zawsze mierzę po owulacji i zawsze w 13 dniu wyższych temp.spada do 36,6 i na drugi dzień dostaję @.
nie wiem jak będzie w tym cyklu,bo tak jak pisalam pierwszy raz biorę hormony,więc nie wiem jak się mój organizm będzie zachowywał.
dziś mam 37,2 i 28dc.