Ponoć neonowe kolory są na topie. Kwiatki, spódnice maxi i za kolano oraz przykrótkie spodnie (co już dla mnie niepojęte, kto w tym wygląda dobrze? chyba żyrafa), wystarczy spojrzeć, co oferują sieciówki i już wiadomo. Akurat nic z tych rzeczy (oprócz spódnic maxi, których posiadam 7 i w których od dawna nie chodzę;-)) nie jest dla mnie. Od lat preferuję czerń i styl grunge (teraz już uproszczony, bez łańcuchów
); jedyne "kolory" które można znaleźć w moje szafie to biel, szarość, ciemna zieleń i fiolet. Nawet dżiny mam czarne i szare. Może to nudne, może to zachowawcze, ale tak lubię i nie zmienię stylu tylko dlatego, że na topie są pastelowe piżamowe sukienki. Ostatnio widziałam na ulicy dziewczę pomykające w ...górze od piżamy i czarnych rajstopach
. Niby modowy szczyt, ale mnie nie poruszyło, więc pewnie się nie znam...
Jacykowa lubię z cięty język i komentarze....czasem zupełnie odjechane
ale z jego stylistycznych porad raczej bym nie skorzystała...
Kolorowy stanik - uznałabym, jeżeli byłby to strój plażowy - zwiewna bluzka i góra od bikini, w innych przypadkach kojarzy mi się wyłącznie z klimatem typu "disco polo na festynie"