Tonya, tylko biorąc pod uwagę moją frustrację po porodzie, pewnie lekką depresję i to że miałam czasem ochotę udusić Li z bezsilności i zmęczenia to powinna mieć jak najbardziej te kolki 'psychiczne'. Trochę ta teoria wydaje mi się naciągana. Zgoda, dziecko czuje emocje, jak byłam wściekła, Li nie pozostawała dłużna, więc szybko nauczyłam się wyciszać i żyło nam się o niebo lepiej. Ale nie sądzę, żeby dziecko miało wzdęty brzuch i problem z pierdzeniem przez nerwowość matki- niemowlę po prostu jest też zdenerwowane i tyle.
Do dzisiaj jak jestem smutna, bądź Tomek mnie 'podszczypuje' a ja się wkurzam, to Li siada, zaczyna krzyczeć i piszczeć, czasem płakać i zaraz do mnie przybiega i patrzy na Tomka jak na wroga.
To samo przy usypianiu- ja jestem cierpliwa, idzie to szybko, Tomek zaczyna się denerwować Li zaczyna płakać...