reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Co robić gdy cierpliwość się kończy a melisy się nie lubi...czyli bunt,bunt !!!

saleminka8

Fanka BB :)
Dołączył(a)
14 Marzec 2009
Postów
588
Miasto
Ruda Śląska
Mój łobuzowaty aniołek ma prawie 33 miesiące i jest...szczerze to okropny ;-) czasami mam ochotę zdjąć mu skórę i porządnie wytrzepać.Nie używam przemocy bo nie potrafię uderzyć własnego dziecka,ale nie pozwalam też sobie wejść na głowę,moje "nie" jest święte i nie ulegam gdy czegoś zabraniam,ale wszelkie metody,wszelkie kary nie są skuteczne i tak od roku :szok: powoli mam dość.
Nie wiem czy to przez zaburzony rozwój czy sprawa jego nadruchliwości i problemów z koncentracją !
Jakie macie metody na trudne dzieciaki ?
systemu nagród nie rozumie,kary jak widzę też nie są skuteczne
 
reklama
jak moj syn histeryzuje w domu to wyprowadzam go do drugiego pokoju i zamykam drzwi,jak zostaje sam to sie szybciej uspokaja niz jak ktos z nim jest. Jak jest niegrzeczny na spacerze to wkladam go dop wozka ,zapinam pasami i idzimy do domu.
 
oj z tym buntem to trzeba naprawdę mega cierpliwości :tak:
Pocieszam się, że to w końcu jej minie.

U nas największy problem to że Ania uważa wszystko za swoje i nie potrafi się dzielić. Trudno z takim dzieckiem iść na plac zabaw, czy do znajomych gdzie są dzieci, bo zawsze walczy o swoje i nie ustępuje. Wygania inne dzieci z huśtawki, czy zjeżdżalni na placu zabaw, zabiera zabawki, rozdaje role innym dzieciom. Mówi jak się teraz mają bawić. I zgodna jest tylko z tymi które się podporządkują.:sorry:

Staram się jej tłumaczyć i Ania przytakuje, wie że trzeba się dzielić i zgodnie bawić po czym i tak robi swoje. Ma mocno przywódczy charakter. Najgorsze jest to że ostatnio usłyszałam na placu zabaw, że wychowuję córkę na egoistkę i samoluba.:crazy:
 
Ostatnia edycja:
Wiesz, każdy ma inne metody wychowawcze, a jeszcze inni ich wcale nie mają ..... Też miewam kłopoty z moim prawie trzylatkiem i teraz już wiem, że nie ma jednej metody, która na niego działa - to zależy od sytuacji, jego i mojego humoru, kontekstu. Ale czytam teraz fajną książkę "Wychowanie bez porażek" dr Gordona (strona fundacji Centrum Komunikacji Gordona) która otwiera oczy na wiele zachowań dzieci. Generalnie chodzi o zmianę formy komunikacji miedzy dziećmi a rodzicami. Myślałam, że mój syn jest jeszcze na to za mały ale ostatnio wypróbowałam tej techniki i .... zadziałało! W skrócie można to opisać tak: za dużo rozkujemy, mówimy NIE, nie słuchamy dzieci i nie wczuwamy się w ich odczucia, nie rozumiemy ich emocji. Ta metoda opiera się na czynnym słuchaniu, czyli dawaniu dziecku do zrozumienia, że słyszę co do mnie mówi, że rozumiem jego punkt widzenia. Ale na wstępie jest również przypomnienie dla rodziców, że wszyscy jesteśmy ludźmi z własnymi emocjami i nie można ich tłumić.
Polecam lekturę.
 
Witam dziewczyny !!!
No więc znam ten ból. Moja Basia z kolei jest straszliwie niesforna...Basię wychowuje sama z pomocą moich rodziców, więc jest jeszcze ciężej, bo wiadomo BABCIA na miejscu często utrudnia mi wychowanie.
Kiedy mówie Basi, że jest pora spać i idziemy spać ucieka z wrzaskiem do babci. Ucieka odemnie, bijąc mnie i szczypiąc, prawdziwa histeria. Babci oczywiście serce pęka i nie może się rozstać z płaczącą wnuczką, ale ja stanowczo zamykam drzwi, proszę o zrobienie PAPA i zostaje z wrzeszczącą, odrzucająca mnie córką w poczuciu bezsilności. Po płaczach i kładzeniu się na podłodze po jakimś czasie usypia. Na spacerach Basia sypie dzieci piachem, szczypie je i bije. Mnie również szczypie i bije. Tłumaczę, ale nie daje większego skutku nic. Często dostaje histerii jak musi wejść do wózka, wtedy normalnie można ją złamać a nie posadzić, nie da się i koniec...wrzask, wysztywnianie, bicie...Ze spaniem tragedia w dzień, w tej chwili usypia mi już 40 minut. Musi iść spać, bo później jest nieprzytomna, przewraca się i marudzi, ALE jak na złość nie chce. Sama już nie wiem co dalej robić...
 
Trzewik a może warto posłuchac potrzeb dziecka? Wiem, że może to brzmi jak banał, ale może warto spróbować :tak: Może nie staraj sie forsować swojej wizji dnia - każesz jej sie kłaść spac kiedy nie jest śpiąca i zapewne, jak większość 3 latków ma nadmiar energii. Mój syn juz od dawna nie sypia w ciągu dnia ale jak jest zmeczony to sie kładzie - sam mi komunikuje kiedy potrzebuje odpoczynku. Z jazdą w wózku bylo podobnie - jak mial 1,5 roku toczyłam z nim wojny zapięcie w wózku, ale on chcial chodzić. Zastąpiłam więc wózek rowerkiem i podziałało - jeździł dumny jak paw ;-) Gdzies kiedyś przeczytałam takie mądre zdanie, że czemu myślimy, że nasze dzieci muszą znosić takie zachowania jakich my byśmy nie znieśli? Wyobraź sobie, że jesteś w trakcie super imprezy lub babskiego spotkania i ktos wchodzi i każe ci natychmiast kłaśc się spać bo on wie, że to dla ciebie dobre.
 
Tak staram sobie tłumaczyć. Strasznie podoba mi się idea wychowawcza M.Montessori, dużo czytam na tematy jak naturalnie i bezpiecznie stymulować dziecko, jak kierować i rozumieć, żeby było optymalnie. Jak wczuwać się w potrzeby małych ludzi, którzy też mają potrzeby i swoje charaktery, indywidualne osobowości :-) Jak to stawać się wodzem nie przywódcą, jak pokazywać zamiast nakazywać itd. Bardzo wiele mi to daje i wiele pozwala zrozumieć, jednak są chwile kiedy tzw. ręce mi opadają, opadam z sił i emocje biorą górę...Jeszcze dużo czasu i nauki mi trzeba by opanować swój rodzicielski egoizm i potrzebę panowania nad wszystkim dokładnie. Jednak staram się i wtedy kiedy tylko mogę się zezłościć mówie sobie STOP, oddech i od nowa. Wychowanie to wielka sztuka, trudna nić porozumienia. Nasz świat jest szybki i stresujący. Wpadamy w złość kiedy dziecko musi zatrzymać się przy kamyczku 3 chwile dłużej lub kiedy nie chce iść spać wtedy kiedy "pora"... W teorii dużo mam opanowane, jednakże praktyka to prawdziwa sztuka. Pozdrawiam i szanuje każdego rodzica, który właśnie tak jak Ty riolcia, stara się być kochającym towarzyszem w odkrywaniu uroków tego świata !
 
riolcia ja też zastąpiłam wózek rowerkiem, a jak nie chce to często chodzimy na nóżkach. Spania w dzień też już nie forsuję, bo mała się przed tym broniła. I o dziwo Ania po jakimś czasie sama mówi, że jest zmęczona i idzie spać (jeszcze nie usnęła sama ale potrafi przeleżeć w łóżeczku godzinę, z misiem i leżakować:-D)

Trzewik porozmawiaj z babcią i ustalcie jasne zasady postępowania, u mnie to pomogło, chociaż my nie mieszkamy razem. Wnusi ulega tylko dziadek i jak ja czegoś jej nie chcę dać to wtedy mała mówi, dziadek na pewno by mi dał.
Co do spania wieczornego, mamy tak, że po kąpieli w łóżku przebieram ją w piżamę i w tym łóżku już zostaje, czytam jej książeczki i opowiadam bajki, mała to lubi.
 
Rowerek mój mały łobuz rozbroił :D a na razie brak funduszy na kolejny, mam cichą nadzieje, że na drugie urodzinki uda się zakupić porządniejszy :-)
Babci jasno mówię co i jak, ale jestem prawie pewna, że jak nie ma mnie w domu to stosuje swoje rządy a moje ma gdzieś. U mnie po kąpieli Basia lata jeszcze po mieszkaniu- na łóżko wejdzie, poturla się trochę i znów w nogi :-) No, ale jak już jest 22 a nawet i po mama prosi o zrobienie PAPA babci i dziadkowi, zamykając drzwi od naszego pokoiku. Ostatnie dwa dni obyło się bez histerii (tfu tfu nie zapeszając), ale na ogół 15 minut mocnego płaczu i mniej więcej godzina usypiania. Basia lubi jak Jej się śpiewa i opowiada, bo jak widzi, że czytam z książeczki, czyta razem ze mną przewijając co rusz karteczki, wtedy pozostaje opowiadać o obrazkach :-)
 
reklama
Tak staram sobie tłumaczyć. Strasznie podoba mi się idea wychowawcza M.Montessori,

Nie jestem pewna czy o można mówić o wychowaniu Montessori - to jest pedagogika Montessori, która związana jest z nauczaniem (np. przedszkolnym i szkolnym) czyli przyswajaniem wiedzy, a nie stricte z wychowaniem.

Jednak staram się i wtedy kiedy tylko mogę się zezłościć mówie sobie STOP, oddech i od nowa. ... W teorii dużo mam opanowane, jednakże praktyka to prawdziwa sztuka.

Święte słowa :yes: Mam tak samo - nawet zrobiłam sobie bansloletkę, która w chwilach zwątpienia ma mi przypominać dokładnie to co napisalaś - STOP oddech i od nowa! Też mam wrażenie, że chociaż wiem, że nie powinnam się unosić czasami emocje biora górę. I to chyba normalne, nie da się, a nawet nie powinno kontrolować wszystkiego non-stop.
 
Do góry