reklama
karolina872
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 3 Styczeń 2008
- Postów
- 57
o prwda. byłam ostatnio w smyku i rzeczywiście coś widziałam takiego, że Felicjańska promuje akcję na rzecz dzieci. nie jest tak aż źle, chyba ktośtam jednak się stara; jak widać...
no dobrze, ze organizacje, ale najgorzej, ze ludzie sa juz znieczuleni strasznie iw szkolach na przyklad juz sie nie zrobi nic. ile ja takich dzieci widzialam, co powyrastaly na kryminalistow, bo nie mialy w koncu innego wjscia! to sie zaczyna w najblizszym otoczeniu.
Rozumiem, o co chodzi evei, ale przecież ja na przykład staram się właśnie coś zrobić! Właśnie w najbliższym otoczeniu. I wielu rodziców bardzo chce pomóc. Może akurat zebrało się nas tak dużo w tej szkole, ale wierzę, że wszędzie ktoś się znajdzie.
dziewczyny, ja patrze na to troche inaczej... jestem z tej drugiej strony: była nas trójka, ja i brat w Liceum, drugi braciszek w pierwszej klasie podstawówki... rozwód, wyprowadzka, ojciec z ograniczonymi prawami i takie tam, no i musielismy sie wynieść z domu, on nie płacił alimentów, my w wynajętym mieszkaniu, mama z najniższą krajową
wszyscy w mojej szkole wiedzieli o sytuacji (małe miasteczko), miałam na tyle fajną wychowawczynie, że podczas organizacji paczek na święta (z żywnością) była dyskretna i nikt nie wiedział, że mąka, ryż czy konserwy trafiają właśnie do nas. Przychodziłam po lekcjach i brałam do plecaka te paczki. Wstyd bo wstyd, ale z czasem zrozumiałam, że to nie ja mam sie wstydzić, bo to nie moja wina.
Gorzej miał moj brat(ten starszy), on nie umiał przyjąć pomocy, on z tych pozerów, co kombinują jak tu sie nie ośmieszyć przy bogatych kuplach. Przyjaciółka z samorządu załatwiła mi "darmową" studniówkę, na wycieczki też jeździłam w ten sposób. Ciuchów nie dostawałam. Wiem, że podstawą jest dyskrecja bo nikomu nie jest potrzebny rozgłos.
Teraz do rzeczy...
Sytuacja sie zmieniła. Skończyłam liceum, wyszłam za mąż, wyprowadziłam się, urodziłam córeczkę i teraz mąż nas utrzymuje, sytuacja materialna zmieniła się o 180 st.
Ale mój najmłodszy brat (obecnie 3 kl podstawówki) i mama nadal żyją w trudnych warunkach. Zadna patologia, alkoholu tam nie ma itd.
Staram sie pomagać jak mogę, z jedzeniem, czasem cos kupuje małemu, płace za obiady w szkole, chce mu wynagrodzić i dać to wszystko czego sama nie miałam.
Patrzę ostatnio, przy pierwszym śniegu a ten biegnie w adidasach. Pytam więc, czemu butów w szkole nie przebrał. A on, że przebrał bo ma tylko takie Dałam mamie pieniądze na trzewiki, poszły na co innego (zaległe opłaty)...
Na klasowym zebraniu rodzice zrobili zbiórkę (mojej mamy nie było na tym zebraniu), mowa była o dyskrecji, wychowawczyni kupiła Ł. buty... I wiecie co zrobiła? Na lekcjach, przy całej 23osobowej klasie wręczyła Ł. te buty
Mały je wziął, przyszedł do domu z bólem brzucha, symulował wymioty a na końcu powiedział, że więcej do szkoły nie pójdzie, że jest mu wstyd, że ma taką rodzinę!
Co za baba... szkoda, że ma 24letni staż pracy jako pedagog, wiecie jakie dzieci potrafia byc straszne, nie dość, że Ł.jest najmniejszy w klasie, że ma wadę wymowy, dzieci robią sobie z niego żarty, to ona dałam im taki powód do kpin
ja sie tak o niego boję gdy ja miałam 10 lat, to wymieniałyśmy sie karteczkami za 2,5 zł czy plakatami z Bravo (groszowe sprawy) a teraz dzieci mają komorki, komputery, mp3, mp4... boję sie ze mały zacznie kombinować, żeby kumplom dorównać :-(
wiecie jak można pomóc? można dzieci uczyć wrażliwości, żeby nie wyśmiewały sie z innych, żeby patrzyly na każdego tak samo, nie ważne czy ma buty z bazaru czy ze sklepu nike, pomoc doraźna ZAWSZE musi zostać między rodzicami, zawsze!
wszyscy w mojej szkole wiedzieli o sytuacji (małe miasteczko), miałam na tyle fajną wychowawczynie, że podczas organizacji paczek na święta (z żywnością) była dyskretna i nikt nie wiedział, że mąka, ryż czy konserwy trafiają właśnie do nas. Przychodziłam po lekcjach i brałam do plecaka te paczki. Wstyd bo wstyd, ale z czasem zrozumiałam, że to nie ja mam sie wstydzić, bo to nie moja wina.
Gorzej miał moj brat(ten starszy), on nie umiał przyjąć pomocy, on z tych pozerów, co kombinują jak tu sie nie ośmieszyć przy bogatych kuplach. Przyjaciółka z samorządu załatwiła mi "darmową" studniówkę, na wycieczki też jeździłam w ten sposób. Ciuchów nie dostawałam. Wiem, że podstawą jest dyskrecja bo nikomu nie jest potrzebny rozgłos.
Teraz do rzeczy...
Sytuacja sie zmieniła. Skończyłam liceum, wyszłam za mąż, wyprowadziłam się, urodziłam córeczkę i teraz mąż nas utrzymuje, sytuacja materialna zmieniła się o 180 st.
Ale mój najmłodszy brat (obecnie 3 kl podstawówki) i mama nadal żyją w trudnych warunkach. Zadna patologia, alkoholu tam nie ma itd.
Staram sie pomagać jak mogę, z jedzeniem, czasem cos kupuje małemu, płace za obiady w szkole, chce mu wynagrodzić i dać to wszystko czego sama nie miałam.
Patrzę ostatnio, przy pierwszym śniegu a ten biegnie w adidasach. Pytam więc, czemu butów w szkole nie przebrał. A on, że przebrał bo ma tylko takie Dałam mamie pieniądze na trzewiki, poszły na co innego (zaległe opłaty)...
Na klasowym zebraniu rodzice zrobili zbiórkę (mojej mamy nie było na tym zebraniu), mowa była o dyskrecji, wychowawczyni kupiła Ł. buty... I wiecie co zrobiła? Na lekcjach, przy całej 23osobowej klasie wręczyła Ł. te buty
Mały je wziął, przyszedł do domu z bólem brzucha, symulował wymioty a na końcu powiedział, że więcej do szkoły nie pójdzie, że jest mu wstyd, że ma taką rodzinę!
Co za baba... szkoda, że ma 24letni staż pracy jako pedagog, wiecie jakie dzieci potrafia byc straszne, nie dość, że Ł.jest najmniejszy w klasie, że ma wadę wymowy, dzieci robią sobie z niego żarty, to ona dałam im taki powód do kpin
ja sie tak o niego boję gdy ja miałam 10 lat, to wymieniałyśmy sie karteczkami za 2,5 zł czy plakatami z Bravo (groszowe sprawy) a teraz dzieci mają komorki, komputery, mp3, mp4... boję sie ze mały zacznie kombinować, żeby kumplom dorównać :-(
wiecie jak można pomóc? można dzieci uczyć wrażliwości, żeby nie wyśmiewały sie z innych, żeby patrzyly na każdego tak samo, nie ważne czy ma buty z bazaru czy ze sklepu nike, pomoc doraźna ZAWSZE musi zostać między rodzicami, zawsze!
Hej nóż się w kieszenie otwiera kiedy czytam coś takiego :-( naprawdę nauczycielka z takim stażem powinna mieć więcej taktu i wyczucia - jak mogła tak zrobić - tak go upokorzyć - przykre to okropnie - żal mi Twojego braciszka - pogadaj z nim Ty - na spokojnie wytłumacz mu, że nie jest gorszy od innych dzieciaków - a z tą nauczycielką to ja bym sobie pogadała u ją uświadomiła, że każdy nawet dziecko ma swoją dumę i uczucia - pozdrawiam - jesteś wspaniałą siostrą dla niego.
reklama
danuśka dziękuje za ciepłe słowa, staram sie jak mogę
aŁ. ciąglepowtarzam, że jest w czymś dobry, może to śmieszne, ale świetnie zna sie na komputerze i wszelakich grach, świetnie mu idzie malowanie, wyklejanie i inne prace plastyczno-techniczne więc wychwalam go pod kazdym możliwym pretekstem bo chce zeby w siebie uwierzył, nie każdy musi byc orłem w szkole, ale zawsze jest cos co umie sie robic dobrze i sie to lubi
a co do nauczycielki, brak słów, całe szczęscie, że to ostatnia klasa i w czwartej zmienia sie wychowawca
aŁ. ciąglepowtarzam, że jest w czymś dobry, może to śmieszne, ale świetnie zna sie na komputerze i wszelakich grach, świetnie mu idzie malowanie, wyklejanie i inne prace plastyczno-techniczne więc wychwalam go pod kazdym możliwym pretekstem bo chce zeby w siebie uwierzył, nie każdy musi byc orłem w szkole, ale zawsze jest cos co umie sie robic dobrze i sie to lubi
a co do nauczycielki, brak słów, całe szczęscie, że to ostatnia klasa i w czwartej zmienia sie wychowawca
Podziel się: