Witam!
Podejrzewam że gdzieś taki temat znajdę ale niestety brak czasu na dogłębne przeszukanie forum.
W kwietniu tego roku urodziłam syna. Poród był kompletnie nie taki jak sobie to wyobrażałam. Chciałam urodzić w wodzie a niestety miałam cesarkę. Po prostu dramat! No ale cóż dla dziecka wszystko. Mały urodził się na szczęście cały i zdrowy :-) wszystko pięknie ale okazuje się że ma problem z wędzidełkiem i nie może wyciągnąć języka.
No to kombinujemy i załatwiamy żeby mu to podcieli, bo jedzenie sprawia taki ból że mam ochotę gryźć tynk ze ściany... Po zabiegu wszystko super nauczyliśmy się oboje że już można normalnie zjeść no i spoko.
Teraz Marcel ma już prawie 5 miesięcy i coś się ze mną dzieje niedobrego. Od jakiegoś czasu nic mnie nie cieszy, a jeśli tak to jest to chwilowe i szybko mija. Jak myślę o tym że miałabym uprawiać seks to mi się niedobrze robi. Patrzeć nie mogę na siebie w lustrze (rzuciłam palenie jak zaszłam w ciążę i przytyłam 35 kg!!). Do tego rozstępy na brzuchu paskudne. Często po prostu płacze, niby nic się nie dzieje wszystko się w życiu układa a ja ryczę. Nigdy nie miałam problemów ze snem a od miesiąca ciągle się budzę w nocy i zasnąć nie mogę...
Najgorsze jest to że zaczynam obwiniać moje dziecko że to jego wina że się tak czuję. Że gdy on płacze to robi mi na złość... Nie wiem skąd te myśli?! Kocham mojego syna i boję się samej siebie pomocy!! :-(
Podejrzewam że gdzieś taki temat znajdę ale niestety brak czasu na dogłębne przeszukanie forum.
W kwietniu tego roku urodziłam syna. Poród był kompletnie nie taki jak sobie to wyobrażałam. Chciałam urodzić w wodzie a niestety miałam cesarkę. Po prostu dramat! No ale cóż dla dziecka wszystko. Mały urodził się na szczęście cały i zdrowy :-) wszystko pięknie ale okazuje się że ma problem z wędzidełkiem i nie może wyciągnąć języka.
No to kombinujemy i załatwiamy żeby mu to podcieli, bo jedzenie sprawia taki ból że mam ochotę gryźć tynk ze ściany... Po zabiegu wszystko super nauczyliśmy się oboje że już można normalnie zjeść no i spoko.
Teraz Marcel ma już prawie 5 miesięcy i coś się ze mną dzieje niedobrego. Od jakiegoś czasu nic mnie nie cieszy, a jeśli tak to jest to chwilowe i szybko mija. Jak myślę o tym że miałabym uprawiać seks to mi się niedobrze robi. Patrzeć nie mogę na siebie w lustrze (rzuciłam palenie jak zaszłam w ciążę i przytyłam 35 kg!!). Do tego rozstępy na brzuchu paskudne. Często po prostu płacze, niby nic się nie dzieje wszystko się w życiu układa a ja ryczę. Nigdy nie miałam problemów ze snem a od miesiąca ciągle się budzę w nocy i zasnąć nie mogę...
Najgorsze jest to że zaczynam obwiniać moje dziecko że to jego wina że się tak czuję. Że gdy on płacze to robi mi na złość... Nie wiem skąd te myśli?! Kocham mojego syna i boję się samej siebie pomocy!! :-(