Nie da się opisać tego, co czują rodzice, którzy wiedzą, że ich dziecko nie przeżyje. My także musieliśmy czekać na to, co nieuniknione. Poszłam na kontrolę, czułam się dobrze, nie miałam żadnych niepokojących objawów i się okazało, że mam rozwarcie szyjki. Trafiłam do szpitala z poronieniem w toku, synek był już bardzo nisko i od początku nie dawali dziecku szans, bo był to dopiero 16 tydzień. To były najdłuższe sekundy, minuty, godziny i dni w moim życiu, przepełnione świadomością, że to już koniec. 2 dni później (w środę) urodziłam martwego Synka. A jeszcze we wtorek widziałam i słyszałam Jego bijące serduszko - po raz pierwszy i ostatni. Nasze Maleństwo było zdrowe, badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Przyczyna poronienia prawdopodobnie pozostanie nam na zawsze nieznana. Za 3 dni minie 4 miesiące jak nasz Gabryś odszedł. Ból wcale nie zmalał.
Czytając Twoją historię nie mogłam powstrzymać łez. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.. Powinnyśmy rodzić w terminie, zdrowe dzieciątka. Nie powinny one odchodzić tak wcześnie.. Żadne słowa tutaj nie pomogą. Jedyne co mogę, to życzę Wam dużo sił. Teraz najważniejsze, żebyście byli razem i przeszli przez to wszystko dzięki Waszej miłości. Jestem pewna, że Wasz synek czuje, jak bardzo Go kochacie.