Jestem wykończona psychicznie, mały daje takie popisy, że juz nie daje rady. Drze się tylko przy mnie, tatuś wraca z pracy o 20 i spokoj. Jak nie śpi na mnie to krzyczy, kłóci się z butelka- chce, nie chce, mata parzy, sam na minutę nie zostanie, w dzien praktycznie nie śpi sam-jedynie drzemki kontaktowe plus czuwanie w wozku na spacerze... dodatkowo mieszkanie z teściami mnie dobija bo mam wrazenie, ze jest nasłuchiwanie i ocenianie tak jakbym ja mu robila krzywdę. Kładę na brzuchu- płacze, wsadzam do fotelika- ryk, zmieniam pampersa i kąpię jest dokładnie to samo...