reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

neo, jeśli to wszystko wygląda tak, jak mogę sobie wyobrazić, to mów, co chcesz - i tak chylę czoła.
to cholernie przykre tak się zawieść na obietnicach :no: no i to że - mimo takiej obsady gości - to właśnie mama dziecka nie mogła być z nim w takim dniu...


evik i mnie się wydaje, że z jaśkiem wszystko jest ok. myślę, że masz dobre podejście do tematu: spokojne ale krytyczne. w twoim opisie zachowania jasia mnie osobiście trudno doszukać się jakiś anomalii. już raczej - twardy charakterek.
mój niepokój wzbudziłby raczej dwulatek spolegliwy i poddający się cierpliwie wszelkim zabiegom jakiejś "obcej baby". nieufność w tym (krytycznym:-p) wieku świadczy ponoć o inteligencji i umiejętności oceny, kto swój a kto nie swój.
 
reklama
Jula juz po antybiotyku, nie kaszle chociaz bardzo małe je. ja się w końcu dzis wybrałam do lekarza, bo mam do 2 tygodni kaszel i co usłyszałam zmiany osłuchowe na lewym płucu - ale zakładam, ze to jednak nic starsznego bo lekarka sama stwoerdziła, ze juz najgorsze przechodziłam:sorry2:Zwolnienia nie chciałam bo leżeć nie musze a w pracy teraz gorący okres ( z reszta tyle co byłam na opiece).

Za to dziś miałam scysję z niania i bedzie tylkodo końca miesiąca. Z reszta ona mi od początku nie pasowała ale dziś to przegieła całkowicie. Nie mogła otworzyć drzwi ( bo nie przyszło jej do głowy spróbowac otworzyć dolny zamek) i stała pół godziny pod drzwiami. Julia zanosiła się od płaczu a ona sobie spokojnie stała oparta o barierkę. Nawet nie próbowała jej uspokoić. jak weszłam na klatkę schodową to sąsiadka z dołu wyszła żeb zobaczyc co się dzieje, ze dziecko tak płacze. jak zwróciłam tej naszej pseudo niani uwagę, ze mogła do mnie zadzwonić (byłam z psem na spacerze i ona o tym wiedziała!). Powiedziała mi, ze ona sobie nie życzy uwag - to co ja ja miałam pochwalić do cholery. miała totalnie w d..., że Julka płacze i że jest głodna, zadzwonić nie raczyła, a do tego bezmyślnie stała pod drzwiami bo są 2 zamki i 2 klucze i tak trudno dopasowac klucz do zamka :angry::angry::angry: Powiedziała mi że to dla niej stres jest i, ze ona chyba odejdzie no to jej powiedziałam, ze prosze bardzo. No tak mi ciśnienie podniosła, że szkoda gadać. Z resztą to nie pierwszy raz, ze nie reagowała na płacz dzieci i to tego ta jej ciągła pretensja do życia i teksty " wy mnie do grobu wpędzicie", albo "ja się przez was wykończę". Właściwie dobrze się satało, ze się od niej uwolnimy tylko musimy ekspresowno znaleźć zastępstwo.

Nie odniosę sie do waszych postów bo skupić się nie mogę przez tą "aferę" z nianią.
 
Evik, ja mam dwóch chorych niemówiących synów z autyzmem i zdrowego młodszego, mam więc porównanie i doświadczenie, znam też bardzo dobrze wrocławskich neurologów i nie tylko, bo wielu zaliczyłam ja albo koleżanki. Czy twój synek nic nie mówi? Czy w jego zachowaniu cokolwiek oprócz tego niemówienia jest nie tak? Czy masz z nim pełny kontakt?

Mam z Jankiem pełny kontakt. Wykonuje chętnie polecenia, o dziwo nawet dotyczące sprzątania. Bardzo to polubił ;-). Pokazuje co chce żeby mu podać. Nie słucha tylko wówczas gdy się na czymś bardzo skupi, lub gdy mówię, że "nie wolno!", wtedy jest ryk, kładzenie się na podłodze itp, ale to ewidentnie jego okropny charakterek. On dokładnie wie czego chce i konsekwentnie podaża do celu z oślim uporem. To staram się temperować. Jedyne co mnie aktualnie martwi, to to, że nic nie powtarza, gada cos po swojemu, i tata i A-ja (Hania). Nie wie jak "mówi krówka, kurka itp", po prostu w ogóle nie chce sie tego uczyć. A poza tym ok, naśladuje siostrę, wydaje mu sie, ze wszystko potrafi, że jest tak samo sprawny jak siostra... logopedka uznała, że nie ma potrzeby mówienia, skoro i tak go rozumiemy, pod tym względem jest leniwy, tak samo jeśli chodzi o gryzienie, wie, że mama rozdrobni więc po co się meczyć?!

Bardzo Cię podziwiam. Wydaje mi się, ze nie dałabym rady z taką gromadką. Szkoda, że panie Ci nie pomogły i nie mogłaś z córcią być w kościele. A na pomoc męża możesz liczyć?, czy jesteś ze wszystkim sama?
 
Evik, z tego co piszesz to z twoim synkiem rzeczywiście jest ok. Mój mąż robi co może, niestety jesteśmy tylko dwoje do takiego ciężaru.
 
Heja!

Evik, w takim razie na spokojnie sobie róbcie to, co Wam zalecono. Z mówieniem, to jest tak, że trzeba wywołać kolejno wszystkie głoski. Mieliśmy do tego specjalną książkę. Tymi mając dwa lata i dwa miesiące zupełnie nie powtarzał dźwięków. Ale codzienna praca (na początku Michała, bo ja nie miałam nerwów), dość szybko przyniosła efekty.

Zawadko, ano mam skrupuły, bo wiem, co to znaczy samemu położyć jedno i drugie, w dwóch różnych pokojach, kiedy to na zmianę się budzą... Ech... Mój Michał jest dużo bardziej skłonny do dawania mi wolnych wieczorów, niż ja. Może dlatego, że widzi, że siedzę z nimi na okrągło. Jemu się nie zdarza zostawiać mnie wieczorem dla przyjemności, czasem w imię biznesu owszem...

Neo, trudno mi sobie wyobrazić nieobecność na komunii własnego dziecka. Szkoda, że tak wyszło. Czy powodem choroby chłopców są jakieś komplikacje przy porodzie czy później coś się stało?

Rita, trzymam kciuki za trafny wybór niani. I stresu współczuję. Ale jakbyście mieli ją do grobu wpędzić (cóż to za teksty w ogóle?), to może dobrze, że tak się stało. Nie jestem za tym, żeby na każdy płacz dziecka rzucać wszystko i lecieć, ale w takiej sytuacji, gdzie poczucie bezpieczeństwa Julki musiało być mocno zagrożone, to jakoś trudno mi sobie wyobrazić spokojne oczekiwanie. A jak to się stało, że Mała była w domu sama? Baba się spóźniła, czy jak?

A ja się wczoraj po instruktorze moim przejechałam, dość mocno, jak na mnie. Jestem po trzech jazdach i dwóch niepotrzebnych jechaniach do Krakowa na jazdę. No i wczoraj był jeden z tych dwóch razy, gdzie przyjechałam i okazało się, że gość jedzie z kim innym. Nerwy złapałam takie, że się szefuniowi oberwało. Kazałam sobie przygotować dokumenty i byłam gotowa naprawdę zmienić szkołę. No ale kilka razy dzwonił, przepraszał, w końcu dołożył godzinę gratis. Ale i tak jeszcze jeden taki numer i zrobię mu odpowiednią opinię na necie. Trochę mnie to kosztuje. Michał wcześniej wraca z biura, żebym mogła jechać, a ten takie jaja robi. No dobra, bo znów się zdenerwowałam, a zaraz idziemy na rytmikę, więc dzisiaj luzik być musi.
 
ja znowu z fatalnym newsem :-(
Lilianka ma dziś zdiagnozowane zapalenie płuc. Zastrzelona się czuję tą diagnozą...W czwartek obydwie czyste, wszystko idzie ku lepszemu... Wczoraj w ciągu dnia młodej rozkręcił się kaszel...i tyle. Nic innego mnie nie niepokoiło.
No więc zastrzyki mamy - zinacef - dwa razy dziennie będzie przychodzić pielęgniarka przez 7 dni. Mam nadzieję, że Lila "pójdzie" na to....
o kciuki bardzo proszę...jak zwykle...z góry dziękuję...
 
MagW kciuki mocno zaciśnięte, bardzo mocno.

Mondzi a co to była za książeczka. Już powinnam zacząć trening?

U nas bardzo intensywnie.
Wczoraj zoo, dziś rynek, lody, "małpi gaj" i zwykły plac zabaw. Dobrze, ze kuzynki w miarę się dogadują, niestety musi być jak chce Hania, i stawia na swoim, często wymuszając płaczem :wściekła/y: wiec kuzynka ustępuje :-(, ale nie zawsze. Więc mam okazję tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć, że nie zawsze musi być jak Hania chce. Janek się podporządkowuje dziewczynom, lub chodzi swoimi drogami ;-). Nie jest źle :biggrin2:
 
Mag - oj wiem co czujesz bo sama to niedawno przechodziłam. Lilianka będzie miała wenflon czy zastrzyki do mięśniowe? Wojtek mil wenflon i dzieki temu jeździł na "karmienie motylka" do szpitala bez szemrania. Ale jak była mowa o zastrzyku to od razu buzia w podkówkę. sama wiesz, że u dzieci szybko schodzi na płuca ale całe szczęście szybo też z tego wychodzą . Trzymaj się dzielnie. Mam nadzieję, ze Maj sie obroni przed tym cholerstwem

Mondzi - Jula nie była sama w domu, tylko stała pod drzwiami razem z niania i Wojtkiem. W sumie patrząc na to dzisiaj ( po przeanalizowaniu całej współpracy) to widzę, ze niestety niania nie radziła sobie z dwójką dzieci. jakos tak chętniej garnęła się do prac domowych niż do dzieci, tak jakby tej pracy po prostu nie lubiła. Z resztą opiekowała się też wnukiem i chyba miała po prostu nadmiar.
Sama nie jestem zwolenniczką biegania do dzieka na każde zamarudzenie ale nie reagowanie w ogóle na płacz to tez przesada. Poza tym jestem zwolenniczką jasnych sytuacji kiedy jesli mam jakies uwagi to moge je omówić z drugą stroną, poznając przy tym jej punkt widzenia. W obecnym układzie nie było o tym mowy. Dobra juz nie zanudzam. Dzis jestem pełna opytmizmu ( może po zakupach w Ikei :-))

Evik - a które dziecko nie próbuje wymuszać płaczem. Są takie które robią to przy każdej okazji a sa i takie które tylko czasem. Jula też próbuje stawiać na swoim wymuszając płaczem - a my próbujemy z tym walczyć naszą konsekwencją i stanowczością. Ale na efekty chyba jeszcze musimy poczekać.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hejka
witam wszystkie mamy i dzieciaki :*

MagW - mocno , bardzo mocno Was przytulamy ! Liluś szybko z tego wyjdzie - Szymek miał te same zastrzyki , więc wiem co mówię . Zdrówka dla Was kochane :*****
Evik - pamiętam jak rodził się Twój Jasiek i jak bardzo się martwiłaś - masz pięknego , mądrego synka !
co do Twoich obaw względem mowy - jak już się chłopak rozkręci , to bedziesz tesknic za "słabszą" komunikacją ;) wie ze Go rozumiesz więc nie musi sie " wysilać " zeby osiagnac cel.
Szymek rowniez zaczal pozno mowic , tak naprawde dopiero wowczas , kiedy ja udawalam ze nie wiem o co mu chodzi - denerwowal sie ale z czasem zaczal wyrazac swoje potrzeby slowami , nie tylko gestem czy "mruczeniem"... dzis buzia mu sie nie zamyka....
Neo - witaj kolejna wspaniała matko :) czytajac kilka Twoich ost.postow doszłam do wniosku ze bardzo niewiele wiem o zyciu... Podziwiam Cię i z całego serducha przytulam :***
Easy - całusy dla brzuchola :* a jak Marysia? cieszy się ?

sorki ale same wiecie jak zycie potrafi byc burzliwe ;) , nie jestem na biezaco , pozdrawiam wszystkie goraco , dzieciaki sciskam mocno :*

jak bede miala chwile to poczytam a i moze napisze :p
pa
.................................................................................................................................

Rito - powodzenia w szukaniu prawdziwej niani , bo tak ktora mieliscie to raczej pomylka . Julia przecudna ... Całusy dla Was :****
 
Ostatnia edycja:
Do góry