reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

hejka

Agast
najwazniejsze, że Wam się nic nie stało. Samochód da się naprawić a jesli jeszcze jest ubezpieczony to można z tego wyciągnąć korzyści;-) Nie no a tak serio to głowa do góry. Czasami tak jest że jak się wali to kilka spraw na raz ale i tak potem, wychodzi słoneczko. Na pocieszenie napiszę Ci, ze tez miałam tydzień temu małą kolizyjkę. Wina spadła na mnie choć szczerze powiem pani była cwańsza bo jak bym się uparła to by się na nią zwaliło. No ale mądry polak po szkodzie.
Jeśli chodzi o samopoczucie to może zrób coś dla siebie. Idź na jakieś zakupy. Powiem Ci, że pogoda też robi swoje i ta sobotnia pełnia księżyca ;-)masakra, oszołomy powariowały:szok:.
Kolczyk z pewnością da się jakoś naprawić a jak nie to mąż nie będzie musiał długo myśleć nad kolejnym prezentem;-)
No jedynie na ból nie mam wyjasnienia i pocieszenia bo też się z nim zmagam :baffled:
 
reklama
Oj Beatko, dziekuje Ci ze probujesz mnie pocieszac... ale generalnie słabizna... Owszem na zakupy sie wybrałam, pokupowalam i dla Hanki i dla siebie, ba! nawet telewizor nowy do sypialni nam sprawilam, ale guzik z tego i tak nie poprawilo mi to samopoczucia. Dostalam od męża w prezencie karnet do spa i jutro ide na zabieg jakis specjalny dla ciężarnych ale szczerze mowiąc to wcale mi sie nie chce.. No taka do dupy jestem jak chyba jeszcze nigdy. Kolczyki wczoraj wymienili od ręki na nowe, wiec chociaz to sie naprostowalo, ale dzis dla odmiany zobaczylam ze mam pękniętą przednią szybe w aucie. Albo to jeszcze po tej stłuczce, albo jakis kamyk mi przywalił, no załamać sie idzie :-(

Napisz co u Was? Mateusz zdrowy? Jak dzidziol? Kiedy masz etraz usg? To pewnie juz plowkowe bedzie nie?
 
hejka

agast czasami tak jest, że się człowiek czuje jak dętka. Zreszta masz prawo, w ciąży jesteś. Ja tam się ciągle śmieję i w pracy dziewczynom mówię, że jak nieznośna będę albo jak marudzić zacznę to mają to zwalać na hormony. I powiem Ci, że od pewnego czasu sama ze sobą wytrzymać nie mogę. Jakoś radość zycia ze mnie uciekła :-( Byle co wyprowadza mnie z równowagi. Hormony, niewyspanie, ból każdej części ciała i powstaje mieszkanka wybuchowa.Człowiek jest rozdrazniony i byle bzdecik i jazda gwarantowana. Ja Cię doskonale rozumiem. Jak do tego jeszcze dochodzą inne sprawy typu wypadek, szyba pęknięta itp to już w ogóle szału można dostać. Jedynie co Ci mogę napisać to to, że będzie lepiej. Te złe dni miną, zobaczysz!

U nas jakoś leci. No nie zaskocze nikogo jak napiszę, ze Mateusz znowu dętka. Taki miał dzisiaj atak w nocy, że już k...y mi w myślach latały, łzy do oczu się cisnęły. No czuje taką bezradność że aż mnie szlag trafia, że nie mogę mu pomóc. Już do tego dochodzi, że się zastanawiam co ja złego w zyciu uczyniłam, że mnie tak Bóg obciąża. Cały czas starałam się sobie tłumaczyć to tak, że jakiś w tym cel jest, że może mam być twardsza, silniejsza itp. Że po tym wszystkim nadejdą lata, ze będzie zdrowy. W tej chwili wątpię, klnę i wyzywam. Aż mi wstyd. Bo wiem, że sa powazniejsze choroby i ludzie tragedie przechodzą. Ale to jest moja osobista tragedia!

Co do ciąży to mam na razie 5 kg na plusie ale z M.starowałam od niższej wagi więc jak przytyj e tyle co z nim to osiągnę tonę. Dolegliwości ciążowe ustały no ale za to kregosłup daje w kość tak, że się człowiekowi odechciewa. No ale wiedziałam że lekko nie będzie więc nawet nie powinnam się odzywać. Na wizytę idę 17 marca. Na razie co badanie to mi robi usg więc pewnie teraz też to połówkowe zrobi. Tzn będzie to 22 tydz. więc raczej po połówkowe. Tak po cichu mam nadzieję, że się dowiem kogo w brzuszku noszę bo nie powiem ciupkę to ułatwia człowiekowi życie jesli chodzi o zakupy dzieciaczkowe.
A u Ciebie w porządku?Kiedy wizyta?A Hania jak się nastawia na rodzeństwo?
 
Beatko :-) ależ ta Twoja ciąża szybko mi leci.
U mnie hormony nie szaleją, a byle gupstwo też wyprowadza mnie z równowagi. Jakoś mnie wszystko ostatnio przersta, problemy z fiskusem, dzieciaki naprzemian chore, chociaż Hania chyba mniej choruje niż w zeszłym roku, za to Janek non stop, od początku roku już 4 razy miał zapalenie ucha przez ten cholerny katar, bo bakterie pneumokokowe nadal w nim są, chcę go na pneumokoki zaszczepić, ale wciąż chory i jakoś nie mogę trafić z terminem. Szukam kolejnych środków na uodpornienie, ostatnio poczytałam trochę o echinacea, ale to na alkoholu i Janek chyba za młody. Dawałyście może swoim dzieciom?
 
kiedy wreszcie przyjdzie ta wiosna???????
ja juz nie moge , normalnie z deszczu pod rynne , zawsze pod gore:-(
mlody od soboty ma ospe ... no niby ok , kazdy (prawie) z nas mial i zyje pomyslicie sobie... ale u nas jest innaczej
ledwie pozbieralismy sie troche po mononukleozie , to teraz jeszcze ta ospa
mam skierowanie do poradni onkohepatologicznej w zwiazku z nadal powiekszajacymi sie wezlami malego:-(a dzis rano kolejny guzek pod brodka wyczulam... do tego ma taki okropny kaszel , meczy sie bida moja...
wczoraj wezwalismy na wizyte domowa nasza pediatrzyce- osluchowo czysty , moje sugestie wzgledem kaszlu w okolicach krtani-tchawicy zakwestionowala... wiec skad ten kaszel - najpierw szczekajacy a teraz tak ciezki i mory ze koszmar...
ehhh
sily mi juz brakuje
lece bo tylko was w zly nastroj wprowadze
pa
 
Biesy - trzymam za Was mocno mocno kciuki. zdrówka dla Synka, aby jak tylko możliwe przeszedł to delikatnie.

zdrówka dla wszystkich i szybkiego nadejścia wiosny
 
Agast - no przygody miałaś niezbyt przyjemne ale mam nadzieje, ze słonce trochę ci humor poprawiło. Odezwij się jak tam u Ciebie.

Evik- nie chce mi się wierzyć, ze usuwa się dzieci z przedszkola bo sa trudne.Mogę zrozumieć , ze nie sa przyjmowane dziećmi z upośledzeniami bo przedszkole może nie być przystosowane ( ani wychowawczynie przygotowane do postępowania z takim dzieckiem). Ale wypisanie dziecka bo panie sobie nie radza, nie mieści mi się w głowie. Syn koleżanki ma w klasie trudnego chłopca - tylko, ze tam przypadek jest inny bo chłopak bije inne dzieci, pyskuje nauczycielom, wychodz w czasie lekcji z sali a rodzice zadowoleni, ze dziecko ma swoje zdanie. czyli rodzice do leczenia. A co dajesz na uodpornienie?

Biesy - myślę, ze powiekszone węzły to efekt ostatnich chorób (mononukleoza i ospa) ale fajnie, ze dostaliście skierowanie do specjalisty bo przynajmniej się uspokoicie. Z kaszlem lepiej? znam taki przypadek, ze dziecko wg pediatry było osłuchowo czyste a miało zapalenie płuc.U mojej Julii to akurat ostatnio był taki kaszel, ze zmiany na płucach potwierdziło osłuchowo po koleji 3 lekarzy. Ale kaszel może być od kataru też, alergii czy zapalenia krtani. Tyle, ze kaszel przy zapaleniu krtani jest bardzo specyficzny i nie idzie go z niczym pomylić ( wiem bo wojtek miał). Starsznie mi przykro, ze tak was nękają choróbska. Życzę zdrowia i melduj nam tu o wynikach wizyt.

Beatko- Mateusz ma teraz ten kaszel od alergii? Wziewy nie pomagają? Czy to infekcyjny kaszel. wiem jak to jest patrzec bezradnie na to jak się męczy dziecko. najgorsze, ze u was to się ciągle powtarza. Czy jest szansa, ze Mateusz z tego wyrośnie?

od kilku miesięcy przez jakiś tydzień - dwa w miesiącu dokucza mi uporczywy świąd. Ciało tak mnie swędzi, ze drapie się chwilami do krwi. mam już dosyć. Byłam u dermatologa - wykluczyła wszystko. Dostałam leki anytyhistaminowe ale nie wiedze po nich poprawy. Po prostu któregos dnia przechodzi i nie swędzi a potem znowu zaczyna. czy któras z was słyszała o czymś takim? pójdę chyba do rodzinnego i poprosze o skierowanie do alergologa na testy. Jesli to nie alergia to może jeszcze na tle nerwowym być. Już sama nie wiem.

No kobietki piszcie tu częściej żeby nam wątek nie umarł.
 
Rito dawno nie czytałam tu takiego długiego posta!!! Na świąd nie pomogę niestety, nie spotkałam się z tym nigdy. Może rzeczywiście na tle nerwowym?!
A jeśli chodzi o usuwanie dzieci z przedszkola, to Hania wskoczyła właśnie w środku roku na miejsce takiego trudnego dziecka, chłopczyk bił dzieci, wyrywał im zabawki (czyli to co Janek robi), na znak protestu potrafił na srodku sali kupę zrobić (Janek "tylko" się kładzie na brzuch i do kompletu czasami wyje). Ten chłopczyk nie miał stwierdzonego żadnego uposledzenia, Janek na razie też nie ma. Aczkolwiek moim zdaniem jego zachowania nie są normalne, tzn może w krótkim okresie czasu jako tzw bunt, tak, ale u nas to trwa ponad rok i zdarza się kilka razy dziennie. Byłam z młodym u 2 psychologów, panie mają mnie za przewrażliwioną matkę, mówią, że wyrośnie i ze trzeba konsekwencji. A my w tym przypadku jesteśmy bardzo konsekwentni, my rodzice i dziadkowie opiekunowie, Janek takim zachowaniem nic nie ugra, a nie może się nauczyć że to nie działa. W sumie trafiliśmy tylko na jedną fajną babkę neurologopedę i ona twierdzi, ze pewnie połączenia mózgowe mogły się nie odbudować po wylewach, ale w sumie też żadnego rozwiązania nie proponuje skoro wynoszenie do drugiego pokoju działa i Janek po 3-5 min się uspokaja. Kiedyś myślałam "co to za rodzice skoro nad swoim dzieckiem nie potrafią zapanować?", a teraz sama jestem takim rodzicem i trudno mi się z tym pogodzić i cholernie źle mi z tym. Ta bezsilność mnie przytłacza, nie potrafię znaleźć zadnego sposobu na swoje dziecko.
To dlatego mam wizję, że panie po prostu będą prosiły o zabranie Janka z przedszkola, tak jak prosili w przypadku poprzednika Hani.
Na uodpornienie podaję Hani echinaceę a Jankowi esberitox od 2 dni. Muszę coś z odpornoscią młodego koniecznie zrobić, bo to on najczęściej choruje, Hania przynajmniej do 3 lat (dopóki nie poszła do przedszkola) nie była wcale chora, a on właściwie od urodzenia wiecznie coś.
 
reklama
biesy głowa do góry, będzie dobrze. I pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Nie wprowadzasz nas w zły humor."Znamy" się już ładnych kilka lat i jestesmy tu też po to żeby się wspierać. Ja też marudzę. Oj czasami to aż mi przed Wami głupio ale jakoś mi lepiej jak się wyżalę. Jesteście moją terapią :zawstydzona/y:;-)
Rita na tym etapie to Ci powiem szczerze, że jestem tak wygłupiona, że sama nie wiem czy to kaszel alergiczny. Mozliwe, że tak. On się tak zmienia, że już sama nic nie kapuje. Jak chodzi do przedszkola to jest masakra. Tam jest bardzo suche powietrze i jak wraca to kaszle jak cholera. Daje mu wziewy jest lepiej ale na drugi dzień schemat się powtarza. No nie ma tak żeby mu ten kaszel całkowicie przeszedł. Albo pokasłuje, albo kaszle a w wersji złej ma ataki. Przewlekle dostaje leki p/ko astmie + wziewy+zyrtec i jest jak jest.

Evik a Ty sie kochana nie martw na zapas. Janek może zupełnie inaczej zachowywać się w przedszkolu. Często tak jest, że te na pozór niesmiałe dzieci rozkręcają się w przedszkolu a te które grandzą w domu tam są aniołkami. No i te panie które tam pracują to też z ulicy nie są. Mają sposoby na dzieciaki. Spoko wodza! Zobaczysz, będziesz jeszcze zaskoczona!

No i czas śmigać do domku. I łikend:-D:-D:-D w końcu:-D:-D:-D
 
Do góry