reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czerwiec 2009

cypisia to jeszcze nic ja leje po łapach jak ktos bez pytania próbuje dotykac mojego brzuszka ostatnio przyszli znajomi a ja wystapiłam z kartą na brzuchu NIE DOTYKAĆ KOPIE!!!Wkurza mnie jak niewiem co łapy brudne wyciagaja ....
 
reklama
Grrrr, dobrze, że od mojego się narazie trzymają z daleka. Choć pewnie, jak jeszcze trochę urośnie, to się nie opędzę :no:

Ale mam inny przykład. Gorący, bo sprzed chwili.
Organizuję właśnie spotkanie paczki dobrych znajomych. Wysłałam niedawno maila do wszystkich, żeby sprawdzili, czy pasuje im termin. Mamy jechać na weekend do Białegostoku.
Na co moja koleżanka z tej paczki dopada mnie właśnie na GG, standardowe "jak się czujesz" :wściekła/y:, a zaraz potem wypaliła:
"czy jesteś pewna, że DASZ RADĘ jechać na ten weekend?" :angry::angry::angry:
Myślałam, że spadnę z krzesła. Do diabła, nie organizowałabym spotkania, gdybym się źle czuła i gdybym nie była w stanie...
Napisałam jej, że nie urwało mi nogi, że nie jestem też obłożnie chora, jestem po prostu w ciąży... może zrozumiała...
Grrrr... :dry:
 
Hahahaha, uśmiałam się do łez :-D
Ale coś w tym jest, trzeba przyznać :-p

Dziewczyny! Powiedzcie mi, czy Was też czasem irytuje, jak znajomi raczą Was pierwszym pytaniem na powitanie, brzmiącym: "Jak się czujesz?" :confused::confused::confused:
Bo mnie nawet teściowa rano wita tymi słowami. I wszyscy. I każda rozmowa na GG zaczyna się od tych słów... Niewiem, może ja jestem jakaś nienormalna, ale mam tego tak dość momentami, że zaczynam się robić opryskliwa :baffled:
No bo przecież, gdybym się źle poczuła, to bym o tym powiedziała. :dry:
Zgroza! :dry:
Znam to. Mam na innym watku przyjaciolke ktora ma urodzic w lutym i jak tylko sie pokazuje to od razu pada seria pytan, a jak Ty sie czujesz :D.zawsze sie z tego smiejemy...Tak to jest ze ludzie traktuja ciaze jak chorobe - i zwykle czekaja na odp typu - okropnie, mam mdlosci, nudnosci, wymioty, .. a jak mowisz ze dobrze to sa prawie ze zawiedzeni...
 
O matko, niezłe :-) mnie na szczeście nie irytują pytania "jak się czujesz" ,może teraz w drugiej ciąży słyszę je rzadziej. chyba się przestali tak przejmować. Ale za to te łapska na moim brzuchu to doprowadzają mnie do szału. Pamiętam jak w pierwszej ciąży zaprosilismy kolegę męża, miał przyjśc z żoną , której wtedy jeszcze nie znałam. Zaraz jak weszła i się przedstawiła dotknęła mojego brzucha. No to mnie normalnie rozwaliło... to w końcu moje ciało. Przecież jak nie jesteśmy w ciąży to raczej nikomu nie przychodzi do głowy żeby nas dotykać.
Agata z tą kartką pomysł genialny :tak:
Acha....a ostatnio w pracy też mnie ktoś dotykał , bo podobno dotykanie brzucha ciężarnej przynosi szczęście. Możemy sobie to do zabobonów dopisać.
 
Widzę, że wszystkie mamy to samo :-)

Niestety pytanie "jak się czujesz" nalezy potraktowac jako retoryczne i przejśc do porzadku dziennego :-)

Łapanie za brzuchol - katastrofa, tez nie znoszę :wściekła/y:, ale po łapach nie daję bo mi jakos głupio. Całe szczęście za wiele takich przypadków nie miałam. Po za tym jak sie ma w miare mały brzuszek to jakos tak nie przyciąga łapaczy jak duży, dorodny brzuchol ;-)

Mój mąz to też "Zosia samosia". Musze sie przyznać, że od 2 m-cy wykożystuje Jego dobre serce jak tylko mogę :zawstydzona/y:;-). No, ale ma talent do gotowania więc dlaczego miałby sie zmarnowac;-):-)
 
Na mnie też to pytanie o samopoczucie działa jak płachta na byka:angry: Ale najlepszy to jest mój M, bo on na tym nie poprzestaje: zaraz po zadaniu sakramentalnego pytania "Jak się czujesz?" i mojej odpowiedzi, że dobrze, świetnie itp. pada "A nic Cię nie boli?", na co ja, że nie i znowu M. "A brzuch?, głowa, itp" dopóki nie wymieni wszystkich części mojego ciała:baffled: Ale on ma taryfę ulgową, bo to też jego pierwsze dziecko i chyba go to trochę stresuje...Choć przez resztę dnia udaje twardziela i powtarza, że ciąża to przecież nie choroba...:-D

Co do brzucha, to mój jest jeszcze malutki, więc łapsk nie przyciąga (chociaż kto wie, co to będzie, jak pojadę do Polski:confused:). Ale na razie to sobie myślę, że urodzę niedotykalską dzidzię, bo nic na tym brzuchu nie mogę położyć, nawet najlżejszego - czasem to nawet kołdra w nocy jest dla mnie za ciężka i muszę kombinować i robić jakieś "namioty", żeby móc zasnąć. Także ja chyba sobie powieszę karteczkę na brzuchu: "Dzidzia nie lubi dotykania brzucha"...
 
Ostatnia edycja:
Mnie jakoś pytanie o samopoczucie nie irytuje, odpowiadam po prostu, że czuję się dobrze, jak to w ciąży:tak: Jak mi coś dolega to żalę się tylko mężusiowi bo chcę żeby ktoś mnie pocieszył i poprzytulał;-) Brzuszka na razie mi nikt niepowołany nie dotykał, zobaczymy jak będzie gdy urośnie większy:baffled:

agata hierarchia ważności Twojego męża mnie powaliła:-D
 
tusienka ja cie moge pocieszyc ze to tylko faceci tylko przy pierwszym tak sie troszcza pytaja i wogole ja musze sie słaniac na nogach zeby mój coś zauwazył albo jak siadam gdzie stoje to pada retoryczne pytanie boli cie? odpowiadam ze tak a on ale na ciaze sie nie umiera przezyjesz i wraca do swoich zajeć przyzwyczailam sie ale jak ON chory to świat sie wali bo temp. ma 37.2 ale coz tacy są faceci jak dzieci :D
 
reklama
Masz racje agatko przy drugim dziecku faceci reaguja troszke inaczej,,,moj tez czesto mowi ze marudze a ciaza to nie choroba,a jak bylam w ciazy z Viki to dzwonil z pracy co 2 h.jak sie czuje,po prostu ja mysle ze to juz nie jest wszystko nowe i tak ekscytujace jak w pierwszej ciazy,teraz nawet na usg nie mozemy isc razem bo nie mamy z kim zostawic malej.Ale zawsze po pracy pyta jak sie czuje i jak zaczne mowic ze cos mnie boli to zaraz chce jechac na pogotowie.
Ale mysle ze i my kolejne ciaze przezywamy troche spokojniej ale to nie znaczy ze kochamy malenstwa w brzuszkach mniej,niz poprzednie.
 
Do góry