Paulko - nie obraziłam się skąd że znowu :-)
Ale stanęłam przed tą decyzją owszem. Dletego wiem co znaczy decydować o czyimś życiu (własnego dziecka) Każdy może i ma prawo podjąć decyzję zgodną ze swoim sercem i duszą. Ja poszłam inną drogą nie umiałam inaczej. Z każdym ruchem Jagódki miałam wrażenie, że mówi Ddo mnie "daj mi mamo sznsę" chcę zobaczyć wasze twarze - poczuć twoje ciepłe dłonie.
To bardzo indywidualne odczucia i przemyślenia. Tego nie da się opisać. Ja już kiedyś na tym foru napisałam że Chciałabym żeby Jagódka:
- zobaczyła zimą spadający śnieg
- wiosną usłyszła śpiew ptaków
- latem ujżała latające motyle
- jesienią spadające kasztany
Wiem, że na to czy ją przytulę ma wpływ wiele niezależnych odemnie czynników. Niektóre dzieci z ZD nie dożywają porodu. Zatem nie wiem ile dane nam będzie cieszyć się jej kopniakami, ale chciałabym aby nie było za dużych komplikacji, zważywszy na to, że one lubią się rodzić wcześniej - częściej niż dzieci zdrowe. Wiem również ile siły będę potrzebowała aby ją usprawnić tak aby mogła w miarę sama funkcjonować. WIERZĘ JEDNAK całym sercem, że będzie to stopień niewielki i damy radę. Dzieci z ZD nie mają porażenia mózgowego, one chodzą, mówią, śpeiwają, uśmiechają się i kochają. A to jak funkcjonują zależy od rehabilitacji w pierwszych 3 latch. One mają swoje przedszkola, szkoły, gimnazja i szkoły średnie. Teraz w większości szkół normalnych są tzw. klasy integracyjne i jeżeli stopień jest niski a dziecko dobrze rozwinięte to taki maluch może uczęszczać do takiej klasy w normalnej miejskiej szkole. Ja jestem dobrej myśli.
Z resztą nawet przy zdrowych ciążach pomimo prawidłowego obrazu USG zdażają się syuacje kiedy po urodzeniu kobiety dowiadują się o wadach genetycznych swoich dzieci. Znam mnóstwo kobiet z forum ZAKĄTEK 21, (forum rodziców dzieci z ZD) u których nt było 1,1 2,1 wszystko w normie a dwie godziny po porodzie dowiedziały się, że mają dziecko z ZD. Praktycznie stanowią one grupę 80% bo takich jak ja które dowiedziały się z wyników amniopunkcji jest zaledwie kilka, może kilkanaście. To wspaniali ludzie.
Życia jak widać nie można za bardzo planować, bo my swoje a ono ma swoje scenariusze. ;-)