reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Czerwiec 2011

martadelka u nas to samo piec - przede wszystkim (choć mam zabezpieczenie w gałkach od samozapłonu- ale), mówie że nie wolno a on znów. Stoi i mówi - nieee i dalej. i wkoło macieja
wtedy moj M. klęka i mówi mu że nie wolno bo wybuchnie i nie bedzie nas itp. mówi tak długo i ściąga mu rękę, aż się małemu znudzi (mi tej cierpliwości troche brak:zawstydzona/y:) ja mówie, że nie wolno pare razy a potem mówie coś typu: gdzie jest książeczka przynieś bedziemy czytać - no i momentalnie zapomina o piecu:zawstydzona/y:
wiem, że to troche źle ale mi cierpliwości jednak brak:zawstydzona/y:
inaczej do jego histerii tu cierpliwość mam :-)
 
reklama
o kurka, widzę, że Bąki nasze dają popali.ć Ale dziewczyny, to wszystko minie. Martadelka użyła b. trafnego określenia- one nas testują! i dobrze, to świadczy o ich inteligencji, zaradności, to naturalne! My jak idziemy do nowej pracy też testujemy co wolno, czego nie wolno, jakie zachowania są aprobowane a jakie nie, prawda? Jako dzieci też testowaliśmy rodziców, panie przedszkolanki, panie na koloniach , nauczycieli... Widzieliśmy przy kim na ile sobie można pozwolić... I teraz sztuka aby z dziecikeim nie walczyć ale pokazać, że muy tu ustalamy zasady gry. Ja się staram tak jak Kati robić- spokojnie mówię, że nie tego czy tamtego nie może, tego mama nie da, bo to i tamto a jak pomimo prób uspokojenia, odwrócenia uwagi jest histeria to olewam i zazwyczaj szybko sam się uspokaja. Problem mam tylko jak wstanie lewą nogą ( po południu, po porannej drzemce nigdy), bo tu już nie chcę go zostawiać samego sobie- mam wrażenie, ze to nie kaprysy tylko nie radzi sobie z emocjami i sam nie wie co się z nim dzieje. Puszczam mu wtedy bingo, razem śpiewamy i się powoli uspokaja.
Ja czasem też już wysiadam, czuję złość wielką na dziecko, ale staram się też zaakceptować jego złość i furię, bo skoro taki dorosły, ukształtowany człowiek wpada czasem w złość, humory i napady furii, to co dopiero takie maluchy, których psychika, emocje, dopiero się kształtują? One nie potrafią sobie radzić z uczuciami jeszcze, uczą się, dlatego nie możemy myśleć w kategoriach " mam niegrzeczne dziecko". Ono ćwiczy różne emocje ( te negatywne i pozytywne) i ich okazywanie I przede wszystkim kontrolowanie- nauczą się " trzymać nerwy na wodzy":tak:A my odetchniemy! Ale trzeba czasu i cierpliwości- nie od razu Rzym zbudowano:-)
A taka ciekawostka, wiecie, ze we wczesnym dzieciństwie występują stany analogiczne jak przy zaburzeniach psychicznych, ale fizjologiczne, zupełnie normalne. Zachowania, które gdyby pojawiły się u dorosłych, to zostałyby najpewniej zdiagnozowane jako zaburzenia osobowości. Mania, schizofrenia, histeria, psychoza:-D To trochę tak jak z tym śluzem w kupie- u dorosłego już znacznie bardziej niepokoi niż u małego dziecka, bo to drugie ma niedojrzały ukł. pokarmowy i jeszcze różne rzeczy mają prawo tu się pojawiać, zdarzać.
 
KAti, a dlaczego piszesz, że to co robisz jest złe/?? Właśnie bardzo dobre! Powinno się właśnie powiedzieć, ze tego nie wolno i odwrócić uwagę dziecka, czymś innym zainteresować!:tak: Pokazać, że piecem się nie zajmujemy, bo to nie zajęcie dla dzieci, zajmujemy się ksiażeczką, bo ona jest dla dzieci. Przecież nie chodzi o to by im wykład zaraz jakiś zrobić, bo nie zrozumieją a ja będziemy długo ich uwagę na piecu skupiać, to stanie się on jeszcze ciekawszy i atrakcyjniejszy. Lepiej uwagę dziecka skierować na inne tory.
Ja nie wyobrażam sobie lepszej reakcji niż Twoja, Kati!
 
Ostatnia edycja:
Aestima moja siostra swojego czasu miała manię ciągłego wąchania i mycia rąk - rodzice byli przerażeni, ale psycholog poradziła im przeczekać i nie zwracać uwagi - i rzeczywiście samo przeszło:tak:
 
KAti, a dlaczego piszesz, że to co robisz jest złe/?? Właśnie bardzo dobre! Powinno się właśnie powiedzieć, ze tego nie wolno i odwrócić uwagę dziecka, czymś innym zainteresować!:tak: Pokazać, że piecem się nie zajmujemy, bo to nie zajęcie dla dzieci, zajmujemy się ksiażeczką, bo ona jest dla dzieci. Przecież nie chodzi o to by im wykład zaraz jakiś zrobić, bo nie zrozumieją a ja będziemy długo ich uwagę na piecu skupiać, to stanie się on jeszcze ciekawszy i atrakcyjniejszy. Lepiej uwagę dziecka skierować na inne tory.
Ja nie wyobrażam sobie lepszej reakcji niż Twoja, Kati!

tak właśnie czytałam, żeby robić (mi.in właśnie dowracanie uwagi):tak:

moon:-D choć pewnie na tamtem moment zwł dla rodziców nie było to śmieszne:sorry2:
 
Ostatnia edycja:
:-D Nie o takie zachowania mi chodziło, takie akcje by mnie przestraszyły akurat, ale dobrze, że przeszło:tak: Choć to konkretne zachowanie mogło w późniejszym okresie przerodzić się w coś innego, zakamuflowanego- np. nadmierny perfekcjonizm...

Chodziło mi o napady złości, szybkie i gwałtowne zmiany nastroju- taką labilność itd.
 
Aestima dzięki aż się zawstydziłam :zawstydzona/y: taka pochwała, ale ja to robiłam nieświadomie do tej pory.
No robie jeszcze tak, że jak męczy mnie i wisi u nogi to każe mu piłke szukać i rzucam mu a on znów ją przynosi a ja w tym czasie np coś kroję, (trochę jak psu :zawstydzona/y:;-)) a potem daje mu miski troche mąki czasem i "jest potem wszędzie" ale na pół godz mam go z głowy, albo jak jest ciepło to wody do miski małej i rozlewa po kuchni, ale wolę ta mąkę bo po wodzie sie poślizgnie czasem
albo wyciąga moje szuliki i zwiesza sie nimi :-D
 
witajcie!
Ja próbuje ogarnąć dom po tygodniowej nieobecności, ale Marysia nie pozwala mi na nic. Wisi na mnie cały czas, dziś chciałam chociaż przetrzeć kurze i poodkurzać, a tego nie mogę robić jak śpi bo odkurzacz za głośny. Histeria na całego. Widać, że stęskniła się za mamą i próbuje to teraz nadrobić. Ciężko jej będzie powrócić do wczęsniejszego, ale próbujemy. jak dotąd będąc przy mnie od niedzieli nie bawiła się sama nawet minuty. Jak ją na moment zostawię to jest histeria.... ech.

mrsmoon, martadelka, kati szczerze współczuję. U nas też był taki moment i ja to strasznie przeżywałam, nawet nie tyle ze zmęczenia Marysią tylko żal mi było Marcina. Ale minęło samo. Taki okres wredny, pewnie jeszcze powróci żeby przeminąć ponownie. Trudne to wychowywanie...
 
Soksy - ja mam megalenia od wielu tygodni i zupełnie z tym walczyć nie potrafię :zawstydzona/y: Są czasem przebłyski pracowitości ale niestety nieduże. :baffled: Wściekła jestem za to na siebie :wściekła/y: Mam nadzieję, że po wakacjach się ogarne ale miałam tyyle zrobić w tym czasie :sorry2:
Młoda niewisząca, potrafi się bawić sama, jesli nie ma dostępu na to co mam aktualnie ochote ( np. kredki w pudełku stoją na codzień wyżej ) sygnalizuje, nie naprasza się ze swoim towarzystwem, aż mi czasem głupio, że się nie pobawię z Młodą Damą. Ostatnio razem rysowałysmy i czytałyśmy książeczkę, no i gramy w piłkę. :tak: Tylko oczekuje akceptacji przy tuptaniu. :-p
 
reklama
Kati, bo to chyba o to chodzi, ze jako matki robimy wiele rzeczy intuicyjnie, instynktownie dobrze. Przynajmniej ja w to wierzę...
 
Do góry