A ja się dzisiaj upiłam krupniczkiem. Uwielbiam go po prostu. Jak dla mnie to nie ma nic lepszego do "rozgrzania się". Jak tylko jest mi chłodniej i boje się że choróbsko może mnie trafić to piję krupniczek i wiem że zadziała. Niestety te 2 tygodnie temu jak mnie coś zaczynało łamac to stwierdziłam że się nie napiję bo w końcu ktoś musi do dziecka w nocy wstać. I to był błąd bo mnie rozłożyło a potem zaraziłam katarem młodego.
Następnym razem tego błedu nie popełnię i dzisiaj w ramach ćwiczeń wypiłam. Ale mi dobrze.....
No i się pochwalę - od 3 dni biegam. Wczoraj co prawda ledwo co, bo trochę zmęczona po 4 nieprzespanych nockach byłam, ale dałam radę. Dumna jestem z siebie, a K ze mnie chyba jeszcze bardziej. I co najlepsze, nie mam zakwasów, a lekką zadyszkę łapię dopiero po 2 kilometrze!!!!! Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnia moja aktywność fizyczna była grubo ponad rok temu to uważam że nie jest tak źle z moją wyrzymałością. No i nadal bez problemu robię szpagat. Nawet bez rozciągania się

.
Naprawdę myślałam, że dużo trudniej będzie mi wrócić do kondycji, ale jest ok. No i poważnie rozważam drugą ciążę za jakieś 6 miesięcy....... Chyba wolę mieć od razu dwójkę a potem spokój.