Hej. U nas gardlo siadlo nie tylko mnie ale i... komputerowi. Od srody jestesmy bez netu ale czytam Was na biezaco, bo mi m robi screany w pracy

Niech ma za pokute, ze na czas nie zglosil awarii, choc go oto wiele razy molestowalam
Z tym glosem to wogole taka sprawa, ze ja go lubilam tracic w liceum - bylam dzieki temu zwolniona z odpowiadania a w pracy z dzwonienia klimentom

Ale przy dziecku juz mi sie to nie podoba. Bubinek przez pierwsze dni czuje sie niepewnie, ze mama z nim nie rozmawia a potem sam mniej mowi, nie uczy sie nowych slowek :-(Lipa z tym zapaleniem krtani
Nie moge sie rozpisac, choc produkujecie jak dzikie, wiec tylko kilka kwestii, ktore mi zapadly w pamiec.
Kasiekz - skoro Pola teraz tyle wsuwa, to znaczy, ze mialas duzo mleka, mimo, ze czulas inaczej ;-) To, ze byla spokojniejsza na UU wydaje sie logiczne, bo w mleku sa substancje uspokajajace a i sam odruch ssania uspakaja. Jednak jak pomysle, ze po odstawuieniu nasz mialby byc jeszcze bardziej rozbrykany

Zazdroszcze Wam staranek latem. My tez tak pierwotnie chcielismy ale przy naszym niewyspaniu mozemy zapomniec
Munka - w pelni zgadzam sie z Toba w kwestii chusteczek. Ja nawet pojde jeszcze krok dalej, bo powiem, ze mnie (podobnie jak i mojego m) one zawsze brzydzily - rece po nich sa takie lepkie, jakby byly brudne. Wacik do demakijazu (najlepiej rozmiar XXL, wygodniej) zanuzony w malej miseczce z woda jest nie mniej wygodny, ba, wrecz dodkladniej czysci niz tez lepiace szmatki ;-)
Pisalyscie tez o wozkach. Tak sie niedawno zastanawialam, jak dlugo dzieci w nich jezdza. Dwulatek w wozku to widok normalny ale 3- czy 4-latek? Na dalekie trasy dla przedszkolakow tuptac (w sensie: kilometrami) jeszcze za wczesnie, rowerem nie zawsze sie da, to co wtedy? Jednak wozek? Zrezygnowac z dluzszych eskapad?
Poczytalam tez zalinkowane przez Was artykuly o niekaraniu i zlapalam sie za glowe

Prosze nie brac osobiscie tego, co teraz napisze ale dla mnie to stek bzdur

Ja mam zazywyczaj (z okazjonalnymi wyjatkami) luzacki stosunek do porzadku i nie zlosci mnie balagan, rozrzucone zabawki itp ale w kwestii bezpieczenstwa popuscic sie nie da. Przeciez 1,5 rocznemu dziecku nie da sie tlumaczyc w formie wykladu. Czasem trzeba krzyknac. A czasem w ataku (jego) histerii wsadzic do kojca/lozeczka - dla jego wlasnego bezpieczenstwa. I nie ma tu co sobie dac jakims dziennikarzynom wpedzic przez to w wrzuty sumienia. Z reszta... zlosc jest naturalna emocja. Nasze dzieci zloszcza sie od pierwszych godzin zycia. Dlaczego maja nie widziec, ze rodzic tez czlowiek

Poza tym wezmy przyklad z rodzicow postepujacych od setek tysiecy lat tak samo, w zgodzie z natura, wychowujacych idealnie zdrowe emocjonalnie dzieci, niezaleznie od mod i pseudopsychologow, czyli... zwierzeta. Najczulsza suka warknie na szczeniaki, ba, potrafi i delikatnie chapnac, kiedy rzecz idzie o bezpieczenstwie albo kiedy puszcza jej nerwy i musi jakos opanowac swoje maluchy. Tak samo kotka czy lagodna i roslinozerna klacz. Kazda zwierzeca mama karze czasem swoje dzieci. A czlowiek lubi popadac w skrajnosci - albo karac za mocno albo wcale
Ide, bo sluzbowe lacze ma swoje ograniczenia
