Witam wszystkie Czerwóweczki 2012 w ten świąteczny wieczór. Dopiero teraz mam chwilę coś napisać bo od piątku to nawet kompa nie włączałam. Mi Wigilia minęła w miarę spokojnie, zacisnęłam zęby i poszliśmy do teściów. Potem Pasterkai wreszcie dom. Za to dzień wcześniej cyrk - standardowo przestały działać lampki choinkowe i w piątek tylko jeden komplet założyłam i było po ubieraniu choinki. W sobotę rano atak na sklepy, na szczęscie zostały jakieś tam lampki, więc wzięliśmy co było. Ubranie choinki zajęło ponad godzinę, bo tak kłuła w ręce :-) potem jeszcze ogarnęcie podłóg i można było odpoczywać, aleja uparłam się na zawieszenie jeszcze lampek na balkonie. No przecież iluminacja musi być.
Na kolacji nie przejadłam się bo (na szczęscie) moja teściowa nie nalezy do mistrzów kuchni, więc jedynie barszcz z uszkami mi smakował. Kapusta bez grzybów tylko z pieczarkami (nie znoszę tego) ociekała tłuszczem!!! Pierogi podobnie, karpia z natury nie jadam bo wkurzają mnie ości. Kilka śledzików wchłonęłam, odrobinę ryby po grecku, którą sama przyniosłam i sernik też przeze mnie robiony. I tyle.
Dzisiaj obudziłam się z bólem głowy, więc po luteinie zjadłam śniadanko i poszłam dalej do łózka niby czytać książkę a po prostu usnęłam. O 14 obudziłam się i poszliśmy znów do teściów. Nie zjadłam nic - nie jestem głodna do tej pory. Jakoś znów odbiera mi apetyt.
Zmieniając temat - mam już dostęp do wątku zamkniętego. Dziekuję. Jak go tylko obczaję to będę sie tam odzywać.
I znów świątecznie - mimo, że tak późno życzę wszystkim spokojnych Świąt, spełnienia marzeń, uśmiechu na twarzy, miłości w sercu, spokoju ducha oraz szczęśliwego przyszłego macierzyństwa!!!!