reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZR - zaburzenia ze spektrum autyzmu

Ja sama nie wiem, co myśleć o wpływie szczepień akurat na autyzm. Nie uważam iż szczepienia są złe, ale grunt to szczepić rozsądnie...
Mój synek był szczepiony zgodnie z kalendarzem. Odroczone miał tylko szczepienie na gruźlicę ze względu na zbyt małą masę ciała (wymagane 2 kg). Pierwszy Infanrix zniósł średnio - przez dwa dni spał nie reagując ani na głos ani na wyjmowanie z łóżeczka. Kolejne szczepienia zasadniczo bez problemów. Potem z mmr walczyłam długo, bo synek poszedł do żłobka, dużo chorował (antybiotyki, szpital, antybiotyki). Poszłam do kontroli, lekarka nie wydała zaświadczenia do żłobka, ale chciała "przy okazji" zaszczepić :szok: Ostatecznie odczekałam jeszcze trochę od kuracji antybiotykowej i zaszczepiłam. Następnego dnia mieliśmy z mężem niezłego stresa, bo Adaś zaczął się zawieszać. Po dwóch dniach ulga, że to tylko rotawirus. Uważam, że za szybko go zaszczepiono po długiej chorobie, co nadwyrężyło jego układ odpornościowy. Potem wyszły zaburzenia odporności, ale szczepić miałam dalej wg kalendarza. Po ostatnim Infanrixie gorączka prawie 40 stopni. Lekarka skwitowała "dobrze że to już ostatnie szczepienie" i oczywiście żadnego nopu nie odnotowała. A to w sumie początek. Potem na 1,5 miesiąca synek przestał jeść i dostał alergii skórnej. Przeszło po odstawieniu na jakiś czas jajek.
 
reklama
Haniu, tu jest Mikkka, ona ma synka z ZA. Ciekawa jestem, co ona powie.

Tu lektura, link podrzuciła dzis mi na blogu znajoma: http://dziecisawazne.pl/czy-szczepic-dzieci/
 
Czuję się wywołana do odpowiedzi :tak:
Ja szczepiłam i szczepię. Trzymam odstęp 6 tygodni pomiędzy szczepieniami i pilnuję, żeby nie było żadnej infekcji (tzn. nie szczepię w okresie jesiennych przeziębień) i żeby minęły przynajmniej dwa tygodnie od infekcji. Tego się trzymałam i wcześniej. Nigdy żadnych problemów poszczepiennych nie mieliśmy.
Staś nie był szczepiony euvaxem ani razu chociaż nie wiedziałam nic na temat tej szczepionki.
Nie wiem, czy to właśnie szczepionki powodują autyzm, teorii jest tak dużo, że łatwo się zagubić. Do mnie najbardziej przemawia teoria dziedziczenia predyspozycji. A jak dziecko ma predyspozycje to szczepienia/dieta/huk wie, co jeszcze powoduje, że cechy się ujawniają. Ale to tylko moje poglądy i można się z nimi nie zgadzać ;-)

U Stasia zwykle są dwa miesiące bez postępów, później nagły skok w jednej dziedzinie i krok do tyłu w innej. Jak jest lepiej z motoryką to w kontaktach społecznych krok w tył. Jak grafomotoryka idzie do przodu, to z zachowaniem problem. Jak poprawi się zachowanie to znów ujawnia się nadwrażliwość dotykowa itd.
U nas "problemy" były zawsze tylko ja nie wiedziałam, że to są problemy, tym bardziej nie potrafiłam ich nazwać. Rok temu otrzymaliśmy diagnozę Zespół Aspergera.
 
mikkka ;-) u nas jest tak samo... ja poza terapią (póki co niekompletną - czekamy do września na terminy) nic nie robię...poza podawaniem EyeQ...
diety nie stosujemy, szczepić się póki co nie musimy...tylko w pewnych kręgach rodziców dzieci z autyzmem jestem nieodpowiedzialną matką bo nie suplementuję, nie chelatuję i nie dałam sobie wytatuować na czole "nigdy nie zaszczepię dziecka"...
 
chociaż nie mam dziecka z problemami z zakresu spektrum autyzmu i pokrewnymi, podczytuję także i ten wątek i jeśli nie będziecie mieli nic przeciwko wypowiem się też odnośnie szczepień a właściwie odnośnie powyższego artykułu. sama pamiętam jak miałam ogromny dylemat czy szczepić, na co szczepić ... bałam się ewentualnych powikłań.ostatecznie jestem za tym żeby dzieci szczepić, ale właśnie z głową. Moja Ala miała odroczone szczepienia o jakieś 3-4 miesiące ze względu na nadmierną wiotkość i zalecił to neurolog z oddziału dziecięcego neuroinfekcji, w szpitalu do którego chodziliśmy. I powiem Wam szczerze, że do momentu wizyty na takim oddziale miałam wątpliwości czy szczepić czy nie. po takiej wizycie byłam zdruzgotana przez parę dni jak zobaczyłam dzieciaki po zakażeniach pneumo czy meninokokowych. nawet nie chce wspominać.Byłam kompletnie nieświadoma skali i powagi takich zakażeń. Każdy ma dylematy, moim zdaniem szczepienia mogą być swojego rodzaju aktywatorem zaburzeń ze spektrum autyzmu do których dzieci są predysponowane z różnych powodów. zresztą pod tym samym kątem można rozpatrywać etiologie innych zabużeń psychiczo - psychologicznych. nie zaprzeczam temu że szczepionki są obciążeniem dla organizmu i dlatego należy je stosować z rozwagą. natomiast totalny szlag mnie trafia jak widzę artykuł który proponuje rozważenie zysków i strat wynikający ze szczepień, oraz w którym na początku zaznacza się że jego celem nie jest nakłanianie do nieszczepienia a potem mamy odstraszające zestawienie faktów w temacie jakie to szczepienia są okropne. Poza tym co to za zalecenie żeby w razie powikłań skontaktować się z "lekarzem homeopatą"??? mam gęsią skórkę, jak słyszę o EKO rodzicielstwie.
szczepić nie szczepić, szanuje jak ktoś nie szczepi, ale powinien dokładnie najpierw rozeznać temat a nie kierować się tego rodzaju publikacjami.ze względu na specyfikę zawodu mam trochę w rozeznanie w temacie orzeczeń o niepełnospr. dla dzieciaków i znam dwójkę dzieci które nie były szczepione a jeden z nich to aspergerowiec, natomiast dziewczynka z zaburzeniami ze spektrum. zdarza się i tak.
 
Motylku ;-) w temacie szczepień ciężko się rozeznać...większość poglądów jest skrajnie różna...jedni twierdzą że szczepić trzeba a inni że to samo zło...Mój Jasiek ma 7 lat...czeka go niewiele szczepień jeszcze...
jest jeszcze jego siostra...ma 3 lata i zobaczymy....osławiona MMR nie wyrządziła jej szkód ale też szczepiłam ją przed pójściem do żłobka bo liczyłam się z tym, że ciężko będzie o choćby 2 tygodnie bez infekcji... no i dzień wcześniej zrobiłam jej badania krwi z CRP, OB i innymi wskaźnikami ;-) zrobienie takich badań przed szczepieniam bardzo polecam wszystkim rodzicom :tak:
 
Dziewczyny, założyłam o szczepieniach osobny wątek już jakiś czas temu. Żeby nam się tu nie zrobił watek stricte szczepionkowy..
Osobiście uważam, ze szczepic trzeba bardzo rozważnie. NIe pakować w dziecko 6w1 i na dodatek tego samego dnia jeszcze innych gratisów. Trzeb arozważyc wszystkie ze i przeciw. I SZCZEPIĆ Z GŁOWĄ. To dla mnie podstawa.

Mikka, Twój Aspik jest młodszy niż Rubi Jasiek. Tu pytanie do Hani i Mikkki zusammen, bo zastanowiło mnie, co Hania napisała o ujawnianiu się ZA - Hania pisze, że ujawnia sie ok 6 r.ż. Ty Mikka piszesz, ze Twój syn miał juz wczesniej problemy. Jak to więc jest?

A kwestii tego, co napisałas Rubi o tatuowaniu sobie na czole itd. Tu tez uważam, że rozwaga jest podstawą. Żadna skrajność chyba w zadnej dziedzinie nie jest dobra.. I denerwuje mnie odsądzanie od czci i wiary jeśli ktos nie robi czegos jak ktoś inny, zaraz dostaje etykiete głupiej i złej matki. Tu zadaje pytanie: czy ten, kto feruje taki wyrok wexmie odpowiedzialnośc za dziecko owej złej i glupiej matki?..
 
a ja sie nie zgodze ze metoda behawioralna jest niedobra,wrecz powiem ze jest cudowna!!

moj synek pracuje nia od roku w przedszkolu dla dzieci z autyzmem i dzieki niej nauczyl sie baaaaaaaaaardzo duzo,sam rozbierac,sam jesc lyzeczka iwidelcem,nauczyly go panie siusiania na sedes w 2 dni! ta metoda polega tez na nagradzaniu dobrych zachowan,nie wiem dlaczego tak sie ta metode tutaj odradza,ja jestem z niej bardzo bardzo zadowolona,moj Krystek to inne dziecko niz rok temu,moge z nim wyjsc wszedzie,do sklepu,do ludzi,do znajomych,wie co wolno,co nie wolno
ta metoda jest skuteczna ale podstawa jest dobry wyszkolony terapeuta!
 
Nie pakować w dziecko 6w1 i na dodatek tego samego dnia jeszcze innych gratisów.
Niestety, powszechne. Nam też proponowano takie rozwiązanie. Infanrix Hexa i Prevenar na raz. A jak nie wcześniak to jeszcze Rotarix do tego. Może i faktycznie zdrowemu i silnemu dziecku nie zaszkodzi (pewnie nie, bo wiele dzieci tak szczepionych i większości nic nie jest), ale jest jeszcze druga strona medalu - nigdy nie wiadomo czy na 100% to zdrowe i silne dziecko.

Zaczyna się u nas chodzenie zawsze tą samą drogą. Było wcześniej, ale chyba nie zwracałam na to uwagi, a wczoraj dotarło do mnie ze 100% pewnością. To chyba nie zależy od zaburzeń SI :-(
Jak reagujecie na takie zachowania? Ulegacie? Próbujecie tłumaczyć że teraz idziemy na przykład na spacer a nie do sklepu, albo na plac zabaw a nie do babci?
 
reklama
Aga, teoria jest taka, że ZA diagnozuje się najczęściej u dzieci powyżej 6 rż, a często później.
U mojego syna jakieś problemy były widoczne zawsze. Rozwijał się skokowo, w kilku dziedzinach wyprzedzał rówieśników, w wielu był daleko w tyle. Różnice te widziałam ale nie zwracałam na nie za bardzo uwagi, zwłaszcza, że nasza pediatra uspokajała, że każde dziecko rozwija się we własnym tempie. Kiedy pani z przedszkola wysłała nas do psychologa (Staś miał wtedy 3 lata i 10 miesięcy) został pokierowany dalej, a ja dostałam informację, że są "jakieś zaburzenia". Diagnozę ZA dostaliśmy, jak Staś miał 4,5 roku. Jak staraliśmy się o orzeczenie o niepełnosprawności, pani psycholog zapytała, czemu tak późno został zdiagnozowany.
Myślę, że to zależy od zaburzeń. Jeżeli nie ma niezgrabności ruchowej i zaburzeń SI, a największe problemy są w relacjach z rówieśnikami to trudno jest stwierdzić jednoznacznie, że jest ZA zanim dziecko pójdzie do szkoły. My mieliśmy niesamowite szczęście, że trafiliśmy na czujną panią w przedszkolu.

My mamy terapię dostosowaną do Stasia. najwięcej ja ćwiczę z synem. Raz w miesiącu spotykamy się z psychologiem, która ocenia postępy i daje nam nowe zalecenia. Ponadto Integracja Sensoryczna raz w tygodniu. Po wakacjach będzie TUS (mam nadzieję). Dostaje EyeQ z polecenia neurologa.


Chodzenie tą samą drogą przerabialiśmy rok temu. Było strasznie dopóki nie zorientowałam się, o co chodzi. Staś nie ma w głowie mapy, nie wie, że jeżeli pójdzie tą drogą, to też dojdzie tam, gdzie chce. Pomogło tłumaczenie, że tędy też można dojść do przedszkola/sklepu/babci. Setki razy powtarzane.

Podstawą zawsze jest dobrze wyszkolony terapeuta. Nam mówiono, że jak się raz rozpocznie terapię behawioralną to już się z niej nie uwolnimy. Mnie ona przeraża, bo przypomina tresowanie dziecka.
Gratulujemy postępów i terapeuty :tak:
 
Ostatnia edycja:
Do góry