reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czuję że jestem złą matką

jamajka*

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
26 Listopad 2008
Postów
131
Miasto
sosnowiec
Jak byłam w ciąży myślałam że jak urodzi się mój synek to będę czuła wielką radość i przeogromne szczęście.A jak na razie to czuję tylko zmęczenie i mam już z każdym dniem coraz bardziej dość.Syn tylko płacze i płacze (kolki) :-(już nie mogę tego wytrzymać. Nie potrafię się już cieszyć z niczego.Boję się ze zaczyna się u mnie depresja.Dziewczyny poradźcie jak sobie z tym radzić bo boję się że jestem zła matka a chciała bym być najlepszą mama pod słońcem dla swojego dziecka.
 
reklama
jamajka napewno jesteś cudowną matką dla swojego dziecka. Rozumię cię, mój syn też miał kolki był tylko nieustajacy płacz małego. Byłam bezsilna, zmęczona i załamana czułam to samo co ty. Przez pierwszy miesiąc co wieczór płakałam, i bałam się następnego dnia. wszystko zaczęło się układać jak mały skończył 3 miesiące, kolki trwały poprawie 4 miesiące, ale jak juz zbliżał się ten czwarty miesiąc to juz były coraz rzadziej. Sama się zastanawiałm skąd brałam siły, ale wstawałam co rano, i opiekowałam się synkiem, a jego uśmiech wynagradzał mi wszystko, wtedy człowiek nie pamieta co złe. Wtedy te 3 miesiace były wiecznościa, ale minęły. Pamietaj liczy sie każdy miniony dzień, kolki sa straszne ale nic na to nie poradzisz, to trzeba poprostu przeżyć, napewno juz znasz wiele metod jak mu pomóc, pozatym ten temat często pojawia się na forum. Życzę powodzenia i trzymam kciuki, wszystko sie ustabilizuje.:tak:
 
jamajka też tak myślałam...jak mała płakała i ktoś z rodziny powiedziałł "Saruś co Ci mama robi?" byłam w stanie tak zjechać że ludzie odemnie odchodzili i się bali cokolwiek powiedzieć. Chciałam być tak dobrą mamą że czasem nawet mężowi nie chciałam dać córki na ręce. Najgorzej było jak raz podczas kłótni mąż powiedział "taka z ciebie matka" czy "Najlepsza mama pod słońcem" - ironicznie...płakałam całą noc. Oczywiście przeprosił, ale to nie to samo bo wiem że często ma rację. Czasem staram się na siłe, aż nad wyraz, a przecież nie ma dobrych rodziców...nawet jeśli będziemy się starać i nasze dzieci wyrosną na dobrych obywateli to któregś dnia usłyszę "nie nawidzę Ci" (jak nie puścimy na impreze lub wczasy). Mimo iż synek płacze to dla niego jesteś pomocna bo jesteś przy nim i czuje twoje ciało, bliskość. Jeszcze trochę a kolki miną i wrócą dobre dni. Ostatnio po raz pierwszy zostawiłam córkę samą wieczorem w domu. Wyszłam na spotkanie rocznika o 4 wróciłam o 22(i dumna z męza jestem bo dzwonil tylko 3 razy i 6 SmSów napisał). Trwało to tylko pare godzin ale to było najlepsze godziny od ostatnich tygodni bo mimo iż kocham córkę i jest ona dla mnie wszystkim to potrzebuje też czasu dla siebie (tylko dla siebie) i męża. Zostaw synka w domu pod dobrą opieką partnera lub kogoś z rodziny i wybierz się z koleżanką do kawiarni na kawe i dobre ciasto. Mimo że ciągle będziesz myśleć co i jak w domu to ten jeden wieczór pozwoli ci zregenerować na tyle siły by walczyć o to by być dobrą mamą.
Powodzenia
 
Dziękuje za wsparcie w dzień jeszcze jakoś funkcjonuje ale wieczorami czuję potężnego doła tak jak by mi się życie wymykało z rąk. Też zauważyłam że synuś od 3 miesiąca ma troszkę lżejsze te kolki teraz ma 3 miesiące i tydzień. Podłamało mnie to że nie skończyły mu się te kolki do 3 miesiąca.Boję się kolejnego dnia znowu ten płacz przed mężem próbuje udawać ze jestem twarda ale w środku cała się sypie. Od rodziny nie mam w wsparcia bo byli przeciwni mojej ciąży i teraz bym usłyszała "a nie mówiliśmy że będzie ciężko". Nie miałam pojęcia że będzie aż tak ciężko tym bardziej że moje koleżanki nie mają takiego problemu więc nie mam komu się wyżalić. Przepraszam za wylewanie swoich łez:-( na forum
 
Ostatnia edycja:
jamajka dobrze że mówisz gorzej by było gdybyś milczała. Przykro że nie masz wsparcia rodziny ale to jest kolejny powód by walczyć. Żeby pokazać im że się mylą że dziecko jest spełnieniem i że jest wszystkim tym co masz. Synuś ma 3 M więc zaniedługo będzie się śmiał ciągle z wszystkiego więc to ci wynagrodzi wszystkie nie przespane noce. Powiedz mężowi co czujesz nie mozesz tego ukrywać, pomoż ci - wierzę w to 9może nie będzie wielka to pomoc ale chociaż masarz, dobre słowo i przytulenie - będzie ci wtedy lepiej
 
Jamajka nie ma co się łamać:-):-) Wiem kolka to straszne przeżycie dla dziecka jak i dla matki, która w pewnym momencie jest juz bezsilna i musi cierpliwie czekać aż płacz przejdzie.:shocked2:Nie wiem czy u swojego maleństwa stosujesz jakieś bezpiecznie środki pomagające zwalczać ten problem. Ja ze swojej strony mogę Ci polecić INFACOL można go stosować juz po 1miesiącu życia.Warto to skonsultowac z pediatrą.:-):-) Nam baardzo pomógł. Ma świetny dozownik wiec za każdym razem bez problemu odmierzysz potrzebną dawkę.
Nie jestem zwolenniaczką podawania dziciom leków jak tyko kichnie itp ale jesli chodzi o kolkę to czasem warto ulżyć maluszkowi:-):-)
Piszesz ze maleństwo skończyło juz 3 miesiace wiec myślę ze jeszcze miesiac góra i będzie po kolce:-D
Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam Anka;-)
 
Ostatnia edycja:
chyba każda z nas ma takie chwile że czuje sie "wyrodna matka" i dlatego jamajka nie daj sie otoczeniu, walcz... a synus juz si pewnie usmiecha a jak bedzie ryk to cierpliwie przeczekaj...i badz tak po prostu
 
Jamajko! Wiem, że łatwo jest powiedzieć "nie łam się, będzie lepiej". I wiem też, że ciągły płacz dzidzi, Twoje zmęczenie i nie przespane noce potrafią wykończyć, zwłaszcza psychicznie. Moja mała skończyła już dzieiwęć miesięcy, a mimo to sama niedawno przechodziłam kryzys i myślałam tak jak Ty. U nas był to tzw. lęk separacyjny- mała nie chciała sama spać, sama pobyć choć przez chwilę...ba!nawet u taty nie bardzo chciała być- tylko mama i mama. Ale wiesz co- to minęło:tak:. Ala przestała płakać, a ja znów zaczęłam się uśmiechać. Jeszcze troszkę, a i u Was skończy się ten trudny okres i wtedy zaczniesz się cieszyć z tego, że jesteście razem. Dla synka jestes najlepsza i najkochańsza, bo jestes jego mamą- całym jego światem, całą jego miłością. Tak, że trzymaj się dzielnie, nie bój się prosić o pomoc, zrób sobie trochę wolnego- tylko dla Ciebie i nie przepraszaj za wylewanie łez;-)
 
Cześc Jamajka! W takich momentach kiedy sobie tak myślisz, powiedz sobie: to minie, już za niedlugo:tak:. Przy dziecku zawsze będą jakies problemy, teraz kolki, potem ząbkowanie, potem cos jeszcze...a sobie nie wrzucaj że coś z Tobą nietak! Jestem pewna że każda z nas tak ma, że uznaje siebie za złą matkę..ja nie raz już byłam zła na mojego synka..ale po chwili bralam go w ramiona i tuliłam płacząc,z żalu że moglam się złościc czy nawet krzyknąć! To normalne. Nie wmawiaj sobie że to depresja Cie dopada. Jesli możesz powiedz o swoich uczuciach najbliższym, że potzrebujesz ich wsparcia, mów i jeszcze raz mów co czujesz ...:tak:. Ja teraz przezywam strasznie że synek nie chce pić...tez odchodzę już od zmysłow co robić, naprzemiennie gości u mnie, smutek, strach, żal -dlaczego to spotkalo akurat nas.... Jestem zdania, że najgorsze minie i oby jak najszybciej! Głowa do gory!:-)
 
reklama
Tak jeszcze pamietam ten smutek gdy myslalam ze robie krzywde wslasnemu dziecku, bezradnosc ze nie mozna mu pomoc gdy placze, no i mega zmeczenie wraz z poczuciem ze nikt mi nie pomaga, mimo iz kilka osob chcialo pomoc to ja chcialam wziasc wszystkie obowiazki na siebie... Wieczorem płakalam i balam sie zasnac w obawie o to co bedzie sie dzialo w nocy (płacz? siedzenie z dzieckiem po kilka godzin? godzinne wiszenie przy piersi?) Zawsze to bylo niepewnoscia... :no:

Wszystko zmienilo sie ok 2 msc zycia Macka... Zaczol wtedy spac w nocy do 5 rano, ja zaczelam sie wysypiac i w koncu pozwolilam soebie pomagac w opiece nad dzieckiem. Teraz jest juz latwiej :tak: jednak nadal miewam chwile gdy świat wydaje mi sie szary :zawstydzona/y: Tylko gdy sie Maciuś uśmiechnie to nagle wszystko nabiera innego wyrazu :-D:-D

Taka depresja powinna minac! Tego zycze kazdej mamie :-D
 
Do góry