reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy jest naprawdę tak źle, czy przesadzam?

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 645
Miasto
Warszawa
Co o tym sądzicie? Cytuję:

" Potrzebuję rady. Mój mąż pracuje całymi dniami. Często również w weekendy. Ja straciłam pracę w czasie urlopu wychowawczego. Teraz mamy 2 dzieci i nie bardzo mogę wrócić do pracy, bo M pracuje w różnych godzinach:(

Wczoraj doszło do kolejnej straszliwej awantury, gdzie M krzyczał, że dostałam, czego chciałam (czytaj - dom i dzieci) i teraz już mogę być dla niego okropna, że w ogóle go nie szanuję i nie czuje się kochany, że nie chcę z nim sypiać. Faktycznie nie mam siły na seks, bo macierzyństwo okazało się trudniejsze niż myślałam i jestem okropnie zmęczona po całym dniu.

W czasie awantury wykrzyczał, że mogłabym poszukać pracy, bo on ma dość albo, że może powinniśmy pomyśleć o rozwodzie. Bardzo mnie to zraniło.
Następnego dnia zachowywał się, jakby wszystko było ok:( A ja się zastanawiam, czy normalni faceci używają takich argumentów? A może faktycznie powinniśmy się rozejść? Nie wiem, co robić:("

Jakieś rady?
 
reklama
otóż faceci faktycznie używają takich argumentów ... niestety ... oczywiście nie można uogólniać, bo każdy człowiek jet inny jedni bardziej wrażliwi inni mniej, problem zwykle leży w komunikacji między partnerami, kobieta nie umie wyrazić swoich potrzeb i oczekiwać, facet czuje się niedoceniany, czuje że zawiódł więc co robi, pierwszą rzecz jaka przychodzi mu do głowy, najszybsze (choć niekoniecznie najlepsze rozwiązanie) - jak się nie podoba to się rozejdźmy ... też przechodziłam podobne problemy chociaż może nie aż tak, ale też były teksty w rodzaju, może lepiej się rozstać, a następnego dnia jakby nic się nie działo ... co zrobiliśmy? poszliśmy do psychologa na terapię dla par/małżeństw ... terapia wciąż trwa i może wciąż nie jest super różowo, ale uczymy się ze sobą rozmawiać, wyrażać jasno własne oczekiwania bez rażenia uczuć drugiej osoby ... należy pamiętać że każdy związek z dłuższym stażem przechodzi podobne problemy, jedni większe inni mniejsze, dużo zależy od naszego wychowania, od tego jak z problemami radzili sobie nasi rodzice, jeśli nie nauczyli nas jak się dobrze komunikować w związku i rozwiązywać spory to nic dziwnego że nie umiemy tego zrobić, każdy związek dzieli się na poszczególne etapy, na początku jest okres zakochania, wielkiej romantycznej miłości, potem zaczynamy się docierać i dopadają nas problemy dnia codziennego z którymi nie potrafimy sobie poradzić ... samemu jest naprawdę trudno nauczyć się tak rozmawiać aby nie ranić drugiej osoby, aby ta nie czułą się oskarżana i nieszanowana, można zacząć od zrobienia listy tego co wg nas w związku najważniejsze, ale wg mnie lepiej nie próbować samemu, rozmowa u psychologa jest dużo łatwiejsza dzięki asekuracji osób trzecich, nam bardzo pomaga i szczerze polecam każdemu komu zależy na związku i chce o niego walczyć, a nie iść na łatwiznę i po prostu się rozwieść co w dzisiejszych czasach niestety dzieje się bardzo często :-( to bardzo przykre że współczesnym ludziom nie chce się już walczyć o miłość, a przecież naprawdę warto, bo błędy które popełniamy w pierwszym związku powtórzą się także w kolejnym i po kilku latach będzie dokładnie tak samo jak w tym pierwszym, i co wtedy? kolejny rozwód? kolejne "szukanie" miłości? miłość wymaga walki o każdy dzień i zaangażowania każdej ze stron ... ja zawsze uważałam, że jeśli ludzie się kochają to zawsze warto o tę miłość zawalczyć ;-)
 
Z facetami to jest tak - nigdy nie wiesz co mu odpinkoli.
Mój mąż nieraz wypowiadał podobne zdania...może w nieco innym kontekście, bo oboje pracujemy - ale ile to się nasłuchałam o tym, że go zaniedbuje, dom, że jestem taka siaka i owaka. Na drugi dzień zachowywał się zupełnie normalnie...

Takie słowa z ust ukochanej osoby potrafią zranić, zdołować, odebrać chęć do wszystkiego. Masz na głowie dzieci, dom... Mężczyźni tego nie doceniają, nie rozumieją jaka to trudna praca, ile czasu trzeba poświęcić. Jeśli nic z tym nie zrobisz odpowiednio wcześnie, będzie gorzej.

Jest tylko jedno rozwiązanie : ROZMOWA.

Szczera do bólu.
 
ta ROZMOWA często nie jest taka prosta jak się wydaje, chcemy być szczere a nasi mężowie odbierają to jako atak, czują się oceniani i oskarżani o wszystko, tacy już są, ROZMOWA to wielka sztuka rozumienia uczuć drugiej osoby ... są cztery zasady prowadzenia takiej ROZMOWY
1. trzymamy się faktów
2. mówimy o sobie i o tym co JA czuję
3. mówimy o tym czego chcemy, jakie widzimy wyjście z sytuacji, o tym co JA chcę, jakie widzę rozwiązanie
4. co to da, czyli jakie będą korzyści tego rozwiązania

Jeżeli obie strony trzymają się ściśle tego schematu rozmowa może być nawet łatwa i przyjemna ;-) my staramy się go stosować w naszych rozmowach i jeśli tylko nie dajemy się pogościć emocjom jest całkiem nieźle ;-)
 
Ale autorka owej wypowiedzi zawsze mogłaby też pomyśleć ewentualnie o jakiejś pracy w domu. Istnieje dość trochę takich dodatkowych zajęć, których można się chwycić-ale tu wszystko zależy od umiejętności i kwalifikacji.
 
czasem nie tylko od tego, sama wiem o tym bardzo dobrze bo nieustannie szukam jakiegoś zajęcia w domu żeby trochę dorobić bo nie mam z kim zostawić dziecka i tak już szukam szmat czasu ... poza tym myślę że sama praca nie załatwi problemu tylko go na chwilę odsunie, takie urazy trzymane w ukryciu tylko czekają żeby wybuchnąć ze zdwojoną siłą
 
no cóż ja też siedzę w domu z dzieckiem bo tez nie mam go z kim zostawić nie mieszkamy sami ale teściowa pracuje szwagierka sama właśnie została mamą...nie dość że nie pracuje to w dodatku jestem tu "nowa" przeprowadziłam się tuż przed ślubem kilkadziesiąt km i tak na dobrą sprawę nie zdążyłam nikogo poznać...Mąż też pracuje całymi dniami i po pracy dalej idzie coś robić mieszkamy na wsi i tak to już jest...Ale nie jestem w stanie zrozumieć zachowania tego faceta...powinien być wsparciem dla swojej żony to że jest zmęczona to przecież nie jej wina tak samo jak brak pracy...zamiast dodać otuchy to on jeszcze "kopie leżącego":crazy: Może jest tym typem który doceni dopiero gdy straci....myślę że my kobiety nie możemy pozwolić się tak traktować jesteśmy tak samo warte szacunku jak każdy inny człowiek
 
no cóż, zawsze jest druga strona medalu, bo ten mąż też jest zmęczony, i też chciałby może trochę wsparcia i zrozumienia a nie tylko narzekań prawda? nie można w ten sposób podchodzić do związku bo w końcu każdy się rozpadnie, owszem trzeba się szanować, ale trzeba też wspólnie walczyć o związek i starać się muszą obie strony a nie tylko mąż
 
zgadzam się ale gdy mąż ma pretensje ze zona odmawia seksu bo jest tak zmęczona to chyba coś jest nie tak...:no: tez miałam podobnie po urodzeniu dziecka nie to ze nie chciałam ale gdy tylko się polozylam od razu zasypiałam... z tego co koleżanka pisała to właśnie facet ma o wszystko pretensje a ten tekst "masz co chciałaś"...no błagam was:confused: tak zachowuje się dojrzali mężczyzna... rozumiem ze zona tez moze nie jest idealna ale skoro zwróciła sie do nas z prosba to juz jest jakis krok

 
reklama
tak, coś jest nie tak ale z komunikacją między nimi a nie konkretnie z tym co powiedział, mężczyźni często używają najgorszych argumentów, tak jak my nie zawsze mówimy wprost o co nam chodzi tylko mamy nadzieję że się sami domyślą, czasem trzeba troszkę zrozumienia także dla tej drugiej strony i umiejętności wypowiadania się w pewnych sprawach, jeżeli mąż używa takiego argumentu (który niestety jest szantażem psychicznym) to znaczy że oni oboje nie umieją wyrażać własnych potrzeb i nie umieją ze sobą rozmawiać i nad tym trzeba pracować i właśnie dobrze że taki krok podjęła że z kimś o tym rozmawia, facet tego nie zrobi, a jak ona mu coś dogada to będzie jeszcze gorzej ... niestety takich sytuacji jest wielu, tylko że jeśli się kochają to chyba warto spróbować i nauczyć ze sobą rozmawiać i mówić o swoich uczuciach i pragnieniach, nauczyć wzajemnego zrozumienia bo to samo z siebie nie przychodzi, cześć mężczyzn ma już dobry przykład w swoich rodzicach ale jeszcze wielu z nich pamięta swoich ojców którzy pracowali a matki siedziały w domach, a problemy chowało się pod dywan i nie mówiło o nich przy ludziach, nikt ich nie nauczył w jaki sposób rozwiązywać problemy tylko krzyczeć na siebie ... dlatego własnie doradzałam terapię małżeńską, trzeba mu dać szansę żeby się zrehabilitował, w większości przypadków sami w końcu dochodzą do wniosku co robili źle i się poprawiają, trzeba im tylko dać szansę ;-)
 
Do góry