Co o tym sądzicie? Cytuję:
" Potrzebuję rady. Mój mąż pracuje całymi dniami. Często również w weekendy. Ja straciłam pracę w czasie urlopu wychowawczego. Teraz mamy 2 dzieci i nie bardzo mogę wrócić do pracy, bo M pracuje w różnych godzinach
Wczoraj doszło do kolejnej straszliwej awantury, gdzie M krzyczał, że dostałam, czego chciałam (czytaj - dom i dzieci) i teraz już mogę być dla niego okropna, że w ogóle go nie szanuję i nie czuje się kochany, że nie chcę z nim sypiać. Faktycznie nie mam siły na seks, bo macierzyństwo okazało się trudniejsze niż myślałam i jestem okropnie zmęczona po całym dniu.
W czasie awantury wykrzyczał, że mogłabym poszukać pracy, bo on ma dość albo, że może powinniśmy pomyśleć o rozwodzie. Bardzo mnie to zraniło.
Następnego dnia zachowywał się, jakby wszystko było ok A ja się zastanawiam, czy normalni faceci używają takich argumentów? A może faktycznie powinniśmy się rozejść? Nie wiem, co robić"
Jakieś rady?
" Potrzebuję rady. Mój mąż pracuje całymi dniami. Często również w weekendy. Ja straciłam pracę w czasie urlopu wychowawczego. Teraz mamy 2 dzieci i nie bardzo mogę wrócić do pracy, bo M pracuje w różnych godzinach
Wczoraj doszło do kolejnej straszliwej awantury, gdzie M krzyczał, że dostałam, czego chciałam (czytaj - dom i dzieci) i teraz już mogę być dla niego okropna, że w ogóle go nie szanuję i nie czuje się kochany, że nie chcę z nim sypiać. Faktycznie nie mam siły na seks, bo macierzyństwo okazało się trudniejsze niż myślałam i jestem okropnie zmęczona po całym dniu.
W czasie awantury wykrzyczał, że mogłabym poszukać pracy, bo on ma dość albo, że może powinniśmy pomyśleć o rozwodzie. Bardzo mnie to zraniło.
Następnego dnia zachowywał się, jakby wszystko było ok A ja się zastanawiam, czy normalni faceci używają takich argumentów? A może faktycznie powinniśmy się rozejść? Nie wiem, co robić"
Jakieś rady?