reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy mąż moze wyjść z porodówki kiedy chce?

Dołączył(a)
3 Maj 2019
Postów
11
Witam jestem w 35 tc. Długo myślałam czy chce skorzystać z możliwości porodu rodzinnego. Mąż od samego początku mówił że nie wyobraża sobie żeby go tam nie było ale jeśli uznam że nie chce żeby był przy porodzie to on to zrozumie. Zdecydowałam jednak że chcę ale żeby wyglądało to mniej więcej tak że przez całą pierwszą fazę porodu mąż byłby przy mnie zwłaszcza że trwa to czasem kilkanaście godzin i będę bardzo potrzebowała jego bliskości i pomocy jednak kiedy zaczną się skurcze parte i cała druga faza porodu wolałabym być sama, skupić się i przede wszystkim oszczędzić tatusiowi pewnych widoków nie chodzi już o samą krew, śluz ,wychodzące z waginy dziecko itp bo przecież mój mąż to dorosły facet i nie jedno w życiu widział ale wiem że mój mąż kiedy coś mnie boli strasznie to przeżywa i chce mi na siłę pomoc a przecież siłą dziecka nie wypchnie dlatego żeby nie musiał patrzeć jak się męczę chciałabym żeby wyszedł i wrócił od razu kiedy nasza córka już wyjdzie na świat ale czy tak w ogóle można? Czy jeśli zdecydujemy na poród rodzinny to mąż musi siedzieć od początku do końca? Czy moze w kazdej chwili opuścić salę jeśli o to poproszę lub sam będzie chciał?
 
reklama
Rozwiązanie
U nas wyglądało to tak jak opisujesz, mąż był ze mną przez cały czas aż do skurczy partych. Tak ustaliliśmy z naszą położną i tego się trzymaliśmy i tego ja właśnie potrzebowałam choć z nieco innych przyczyn niż Ty opisujesz. Z drugiej strony jeśli chodzi Ci tylko o ból to tak jak tu któraś dziewczyna napisała, niekoniecznie skurcze parte są najbardziej bolesne. Dla mnie najgorsze były skurcze przed bólami partymi. Te parte były już dla mnie ulgą (może dlatego że częściowo skupiałam się na czymś innym niż tylko ból). Ale to że sobie coś zaplanujcie i przekażecie położnej to nie znaczy że musicie się tego trzymać i nie można nic zmienić w trakcie porodu. Wszystko możecie na bieżąco ustalać tak żeby dla Was była to jak najbardziej...
Witam jestem w 35 tc. Długo myślałam czy chce skorzystać z możliwości porodu rodzinnego. Mąż od samego początku mówił że nie wyobraża sobie żeby go tam nie było ale jeśli uznam że nie chce żeby był przy porodzie to on to zrozumie. Zdecydowałam jednak że chcę ale żeby wyglądało to mniej więcej tak że przez całą pierwszą fazę porodu mąż byłby przy mnie zwłaszcza że trwa to czasem kilkanaście godzin i będę bardzo potrzebowała jego bliskości i pomocy jednak kiedy zaczną się skurcze parte i cała druga faza porodu wolałabym być sama, skupić się i przede wszystkim oszczędzić tatusiowi pewnych widoków nie chodzi już o samą krew, śluz ,wychodzące z waginy dziecko itp bo przecież mój mąż to dorosły facet i nie jedno w życiu widział ale wiem że mój mąż kiedy coś mnie boli strasznie to przeżywa i chce mi na siłę pomoc a przecież siłą dziecka nie wypchnie dlatego żeby nie musiał patrzeć jak się męczę chciałabym żeby wyszedł i wrócił od razu kiedy nasza córka już wyjdzie na świat ale czy tak w ogóle można? Czy jeśli zdecydujemy na poród rodzinny to mąż musi siedzieć od początku do końca? Czy moze w kazdej chwili opuścić salę jeśli o to poproszę lub sam będzie chciał?
Może wyjść:)
 
Ale nie wiem czy to ma jakieś znaczenie przy obawach które opisujesz. Dla mnie same skurcze były dużo gorsze, dużo bardziej bolesne niż samo parcie, tak to zapamiętałam więc faktycznie to jest ciężko dla mężczyzny patrzeć na takie cierpienie jego kobiety. Mojemu poszła aż krew z nosa i wiesz co ? Dla mnie najgorszy był ten czas kiedy wyszedł na te 5 minut otrząsnąć się. Ja rozumiem że dla niego było ciężko, ale nie oszukujmy się dla mnie było milion razy ciężej a przecież to nasze wspólne dzieło. Błagałam żeby wrócił. Nie planowałam że ma być tak czy siak. Było tak jak wtedy potrzebowałam. Bardzo dobrze że mąż chce być z Tobą ale najważniejsze żeby było tak jak Ty będziesz chciała czego bardzo Ci życzę :)
 
My dokładnie tak zrobiliśmy przez caly porod maz byl ze mna wychodzil w trakcie badania i w momencie jak przyszla pora na parte wrocil i przeciol pepowine. Same polozne go w to wkrecily chlopak sie tego nie spodziewal takze mile zaskoczenie dla nas.
 
Ale nie wiem czy to ma jakieś znaczenie przy obawach które opisujesz. Dla mnie same skurcze były dużo gorsze, dużo bardziej bolesne niż samo parcie, tak to zapamiętałam więc faktycznie to jest ciężko dla mężczyzny patrzeć na takie cierpienie jego kobiety. Mojemu poszła aż krew z nosa i wiesz co ? Dla mnie najgorszy był ten czas kiedy wyszedł na te 5 minut otrząsnąć się. Ja rozumiem że dla niego było ciężko, ale nie oszukujmy się dla mnie było milion razy ciężej a przecież to nasze wspólne dzieło. Błagałam żeby wrócił. Nie planowałam że ma być tak czy siak. Było tak jak wtedy potrzebowałam. Bardzo dobrze że mąż chce być z Tobą ale najważniejsze żeby było tak jak Ty będziesz chciała czego bardzo Ci życzę :)
A mnie maz po prostu zaczal denerwować, bo im bardziej bolało, tym bardziej on mnie zagadywał, a ja tym bardziej potrzebowałam się skupić. Trzecie dziecko rodziłam bez niego (epidemia grypy i zakazy) i w sumie nie żałuję, teraz bardzo poważnie się zastanawiam czy chce go przy porodzie.. Także wszystko zależy od kobiety, ale nie ma problemu z wychodzeniem:)
 
reklama
Moj maz byl ze mna caly czas. Jak zapadla decyzja o cc to przyniesiono mu wdzianko i poszedl ze mna na sale operacyjna dzieki czemu byl z nami w pierwszych sekundach zycia corki, co oboje wspominamy ze wzruszeniem.
Mysle, ze to co planujesz jest ok, nie powinno byc problemu z realizacja, ale licz sie z tym, ze zanim ktos mu powie, ze moze wrocic na sale moze minac chwila wiec te pierwsze momenty moga nie byc wspolne.
 
U nas wyglądało to tak jak opisujesz, mąż był ze mną przez cały czas aż do skurczy partych. Tak ustaliliśmy z naszą położną i tego się trzymaliśmy i tego ja właśnie potrzebowałam choć z nieco innych przyczyn niż Ty opisujesz. Z drugiej strony jeśli chodzi Ci tylko o ból to tak jak tu któraś dziewczyna napisała, niekoniecznie skurcze parte są najbardziej bolesne. Dla mnie najgorsze były skurcze przed bólami partymi. Te parte były już dla mnie ulgą (może dlatego że częściowo skupiałam się na czymś innym niż tylko ból). Ale to że sobie coś zaplanujcie i przekażecie położnej to nie znaczy że musicie się tego trzymać i nie można nic zmienić w trakcie porodu. Wszystko możecie na bieżąco ustalać tak żeby dla Was była to jak najbardziej komfortowa sytuacja :) wiadomo że nie przewidzisz wszystkiego i położna też powinna słuchać waszych potrzeb i w miarę możliwości dostosowywać się do nich. To ona jest dla Was i nie bój się wymagać ;)
 
Rozwiązanie
Do góry