Ja mam jakieś dziwne napięcie w macicy. Ale pewnie to sobie wmawiam. Pozatym zmierzyłam temperaturę i jest 36,6. Tylko tak z ciekawości, bo na codzień nie mierzę, więc zmiany bym nie była w stanie zanotować. Nadal mam to owulacyjne plamienie. Na razie sobie odpuszczę myślenie o tym, bo z tych objawów nie potrafię nic wywnioskować.
A tak pozatym to nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że ten cykl jest bezowulacyjny, bo nie było rozciągliwego śluzu i pozatym to uczucie o którym kiedyś pisałam (uczucie w brzuchu, że wydarzy się coś wspaniałego), pojawiło się bardzo nieśmiało, ale nie osiągnęło bardzo wysokiego poziomu, jak często bywa. Było bardzo słabiutkie, a potem zniknęło.