o jak fajnie:-) witajcie kochane:-)
wiecie co latam po necie i znalazłam coś z pamiętnika jakiejś dziewczynki tak na wesoło;-):-)
By był synek lub córeczka
W związku z podjętymi staraniami o kolejnego potomka Iksińska postanowiła zapoznać się z metodami planowania płci. Oczywiście tymi niekonwencjonalnymi.
I co się okazuje?
By zwiększyć prawdopodobieństwo posiadania potomka odpowiedniej płci trzeba podjąć ryzyko poniesienia uszczerbku na zdrowiu.
Kilka tygodni przed rozpoczęciem starań o syna trzeba zacząć spożywać dużo mięsa i soli.
Dobrze, że to tylko kilka tygodni, bo taka dieta grozi nadciśnieniem.
Natomiast przed staraniem o córeczkę dieta jest jeszcze gorsza, bo nie dość, że grozi kamicą nerkową to jeszcze można przytyć parę kilo jeszcze przed zajściem w ciążę. Produkty zalecane bowiem to: kluski, ciasta, czekolada i miód. Dochodzi do tego jeszcze groch z fasolą, co z kolei grozi tym, że mąż nie będzie mógł się zbliżyć a nawet za bardzo nie będzie chciał.
Jeśli marzymy o synku, pod poduszką należy co noc umieszczać siekierę! Iksińska chyba wybierze opcję siekiery pod łóżkiem. Będzie miała pewność, że podczas nocnych amorów nie odetnie sobie głowy.
A po wszystkim mężczyzna powinien czytać kobiecie żywoty sławnych mężów. Że niby plemniki żeńskie jako bardziej chłonne wiedzy zatrzymają się by posłuchać?
Jeśli chcemy począć córkę mąż powinien „obchodzić się czule z żoną codziennie, aż do utraty sił witalnych”(Hipokrates). To może grozić odwodnieniem!
Natomiast w przypadku starań o syna do zbliżeń powinno dochodzić tylko wtedy, gdy żona zdradza wyraźną ochotę (Hipokrates). A to z kolei zwiększa ryzyko przegapienia płodnych dni.
„Na chłopca” łóżko powinno być ustawione w kierunkach północ – południe, „na dziewczynkę”: wschód – zachód (Arystoteles). Jeśli ktoś ma nieodpowiednią lokalizację budynku, w którym mieszka, to albo musi na czas starań wystawić małżeńskie łoże na środek pokoju wezgłowiem w odpowiednim kierunku. Lun uznać, że „wszystko jedno jaka płeć byle było zdrowe”.
I najlepsze na deser. Lećmy do pasmanterii zakupić czerwoną tasiemkę, którą przed amorami trzeba zawiązać mężowi na lewym jądrze, gdy staramy się o syna. Do tej pory Iksińska myślała, że czerwone kokardki wiąże się już urodzonym dzieciom w celu ochrony przed urokami, a tu się okazuje, że tym dopiero planowanym też.
Swoją drogą, może Iksińscy powinni poczekać z tym strojeniem jajek do Wielkanocy?:-)