Hejka babeczki. To znowu ja:-)
Rany julek, czuję się jakby czołg po mnie przejechał

A przecież to tylko mężuś mi plecki wydrapał
Natusiu u nas jak jest chociaż trochę słońca, to jest święto, dlatego ja od razu biegiem lecę z dziećmi na spacer, albo do ogrodu. Lata to nie było wcale. Uwierz mi, że słonkiem to się nie nacieszyłam, a już czuć jesień w powietrzu

Moja młodsza, to jest taka aparatka, że jak starsza przed wakacjami przychodziła ze szkoły, to zakładała jej całe ubranie i udawała, że teraz ona idzie. No i biedna tak czekała, że po wakacjach pójdzie, a tu musimy poczekać, bo dla takich 2latków jest niestety długa lista oczekiwania. A nie chcę jej dawać do innej szkoły. Ale cieszę się, że ma taki zapał. Nelcia tez taka była i polubiła szkołę od razu. Życzę, aby i Twój synek szybciutko się odnalazł w przedszkolu
Pirania dobrze to ujęłaś, że skorpiony PODOBNO mają trudne charaktery

Ja mam brata rodzonego też skorpiona i powiem Ci, że ja i on, to niebo, a ziemia. Nie będę pisać, które jest gorsze z nas, ale ja jestem zupełnie inna. Na pewno coś w tym jest, bo jednak sama znam masę trudnych skorpionów, ale ja z początku znaku, to jak to się mówi, przyjmuje jeszcze cechy wagi. I z tym się akurat zgodzę. Moja Nika i M są bykami. I uwierz mi, że są identyczni. I ona jest córunia tatunia. A Nela jest waga i pewnie dlatego jest mamusina

Co do obaw, to ciągle mam przed oczami monitor z usg i niby dałabym sobie rękę obciąć, że to chłopieć, ale jednak jak ta babka tak się asekurowała, to mnie jakoś zbiła z tropu. Mówisz, że upewniłaś się na połówkowym? No to ja miałam połówkowe i powinnam być pewna...Ech...chyba czas zacząć wierzyć w swoje szczęście:-)
Kasia uk więcej wiary w siebie

Sama na pewno wiesz, że tu często potrzebują właśnie osób na pół etatu, także może akurat coś z tego wyjdzie? Ja tam będę mocno trzymać kciuki. Daj znać, jak coś się ruszy w tej sprawie;-)
Andziak ja jestem skorpion i moja mama mówi, że jak byłam takie małe baby, to normalnie jakby dziecka nie miała. Znak zodiaku to jedno, ale wychowanie i temperament, to drugie;-)
Agagsm coś mi się zdaje, że te choróbska, to uroki kończącego się lata. Ja już czuję moje zatoki, choć kilka miesięcy był spokój (od marca/kwietnia). Boję się, że mnie złoży tak, jak ostatnio, że bez antybiotyku się nie obeszło. Moje dziewczynki mają astmę i po młodszej już widzę, że zmienia się pora roku, bo kaszel się nasila. Tak to już chyba jest, że po letniej porze wszystkie świństwa w powietrzu latają. I już się boję roku szkolnego, bo w zeszłym, to Nelcia chorowała ciągle...Ech... Kurujcie się kochana i szybko stawajcie na nogi
