reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy można zajść w ciąże mając endometriozę???

Cześć Dziewczyny!
Byłam dzisiaj u psychoterapeuty. Specjalnie poszłam do mężczyzny, bo pomyślałam, że jako osobnik płci męskiej lepiej pomoże mi zrozumieć mojego męża. I wiecie co mnie zdziwiło? Facet wiedział, co to jest endometrioza! Nawet nie musiałam mu tłumaczyć, na czym polega ta choroba! Co więcej, w ogóle się nie zdziwił, gdy mu powiedziałam co przeszłam i jaką w końcu postawili u mnie diagnozę (teraz myślę, że może psycholog szybciej domyśliłby się co mi jest niż ginekolodzy, he, he). Powiedział, że psychologia (z tego co czytałam, to medycyna też) traktuje endo jako chorobę z autoagresji, to znaczy że organizm z jakiegoś powodu zwraca się sam przeciwko sobie. Stwierdził, że trzeba się skupić na tym, dlaczego tak się u mnie dzieje.
Wiecie co? Chyba coś w tym jest...
 
reklama
Oczywiście nie liczę na to, że on wyleczy moją chorobę, ale może pozowli mi zrozumieć, dlaczego od 2 lat ściągam na siebie same nieszczęscia :baffled:.
Na razie była to tylko konsultacja, ale czuję jakąś dziwną, przyjemną ulgę... Mam wrażenie, że zrozumiałam dziś, że mój mąż nie jest winien temu, że choruję, bo podświadomie jego o wszystko obwiniałam.
 
Daian w takim razie ja endo miałam przez mojego ojca, z którym praktycznie od 4 lat widziałam się może 2 razy, ale nie zamieniłam z nim ani słowa (krytykował mnie na każdym kroku, a mamę zdradzał wiele razy i wykańczał ją psychicznie). Mam nadzieję, że te wizyty Ci pomogą i może jednak Twoje małżeństwo jest do uratowania? Trzymam kciuki ;-)
I pamiętaj, że podświadomość przyciąga wszystkie nasze myśli i wprowadza je do życia, więc trzeba MYŚLEĆ POZYTYWNIE :-D nawet jeśli to trudne :tak:
 
Oczywiście nie liczę na to, że on wyleczy moją chorobę, ale może pozowli mi zrozumieć, dlaczego od 2 lat ściągam na siebie same nieszczęscia :baffled:.
Na razie była to tylko konsultacja, ale czuję jakąś dziwną, przyjemną ulgę... Mam wrażenie, że zrozumiałam dziś, że mój mąż nie jest winien temu, że choruję, bo podświadomie jego o wszystko obwiniałam.

Na pewno pomoże Ci zrozumieć samą siebie i pewne Twoje postępowania...
Ale idąć ta drogą, to ja w sumie nie wiem czemu mam to cholerne endo, może też przez moją rodzinę, przez brak ojca, nie wiem??

Ja dzisiaj ma 6dc, zaczęłam brać clo, jutro albo pojutrze ide do ginki, ustalimy co dalej i zabieramy się z mężem do "pracy", kiedyś przeciez musi się udać!! Dlaczego by nie za tym razem???
 
Cześć Dziewczyny!
Uderzyło mnie to, co napisałyście. Mój Tato też wyjechał za granicę, gdy miałam 12-13 lat i jest tam do tej pory. Wprawdzie utrzymujemy stały kontakt i wiem, że mnie kocha, ale to chyba nie jest taka prawdziwa ojcowska miłość, taka miłość przez telefon i skype plus odwiedziny 4 razy przez te 20 lat. Wiecie, że psycholog skupił się głównie na tym? Wypytał o całą moją rodzinę i powiedział, że głównie skupimy się na ojcu...
 
Patrzę na mój suwaczek i smutno mi... Jestem teraz na tabletkach anty i wcale nie mam dziś owulacji...
Wikulaa, coś czuję, że niedługo zafasolkujesz :-))) Życzę Ci tego z całych sił!
 
Ostatnia edycja:
może ja się nie znam ale nie wiązała bym endo z rodziną , bo nie miałam problemów ani z tatą ani z mamą , myślę że kiedyś nie wychodził problem endo bo kobiety wcześnie zachodziły w ciąże a teraz ten wiek się opóźnia
zresztą najważniejsze żeby się udało zajść w ciążę ,ale w to trzeba naprawdę mocno wierzyć ;)
 
reklama
Nie chodzi o to, że wiążemy endo z rodziną, ale problemy mogą jakby nasilać tą chorobę, pomóc jej się rozwijać, coś w ty stylu, może to być jakby dodatkowy czynnik rozwoju tej choroby. Tak mi się wydaje...
 
Do góry