reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy są tu mamy nieśmiałych, wstydliwych i spokojych dzieci ???

Dołączył(a)
19 Marzec 2005
Postów
5
Witam wszystkich!
Jestem Mamą 4-letniej Julki. Prosze o odzew mamy, które mają wstydliwe, czy niesmiale dzieci, bo mam wrazenie ze wszędzie jest tylko mowa, o dzieciach nadpobudliwych, a każda mama mówi o swoim dziecku "mój łobuziak".A wierzcie mi, że zaktywizowanie dzieciaczka nieśmialego jest tez problemem i to sporym, bo wymagającym delikatności, gdyż takie dzieci są z reguly bardzo wrazliwe. A przecież każdy/a z nas chce aby dziecko dobrze sie czuło nie tylko w domu , ale też wśród ludzi prawda ?!

Chętnie wymienię się doświadczeniami z innymi uczestnikami.
Pozdrowienia AS
 
reklama
::) Witaj, jestem mamą pięcioletniego nieśmiałego Filipka. Wydaje mi się, że musimy robić wszystko, żeby takie dzieci były dowartościowane. Bo jeśli będą się tak czuć, to nieśmiałość nie będzie im przeszkadzać. Trzeba dziecko zaakceptować takim jakie jest i nie zmieniać go na siłę! Byłam pełna obaw o Filipka, ale jak się okazało później, zupełnie niepotrzebnie. Odkąd poszedł do przedszkola stał się bardziej otwarty. Owszem, nadal jest "ostatni do huśtawki", ale dzieci go bardzo lubią!! Nie przeszkadza im, że jest spokojny, wręcz przeciwnie, ma wielu serdecznych kolegów, bo nikomu nie wchodzi w drogę i jest akceptowany przez wszystkich. Można dziecko stymulować, ale nie zmuszać do niczego, tylko je dowartościowywać.
 
U mnie jest dokladnie tak jak u Elis.Mam 5 letniego Igorka.Odkad poszedl do przedszkola to juz nie to samo dziecko.Nie jest co prawda lobuziakiem , wstydzi sie wyglaszac swoje opinie przy wszystkich dzieciaczkach w grupie i zawsze mówi tylko pani na ucho. Ale wszyscy go lubia, bawi sie z dziedziaczkami.A ostatnio zaczal nawiazywac nowe znajomosci w piaskownicy i zapraszac kolegów do domu.
Wczesniej jak poszlismy na plac zabaw a byly jakies dzieci to uciekal. Gdy ktos znajomu , ale nie z rodziny go zagadal to chowal sie "pod spódnice".Potrzebowal przynajmniej 12 godzin zeby zaakceptowac nowa osobe. i odezwac siem do niej.
W przedszkolu bardzo pomogla nam pani która bardzo dobrze opiekowala sie Igorkiem w 1 grupie.A wtedy Igor nie bawil sie z dziecmi tylko siedzial wylacznie u pani na kolanach.I tak przez caLY PIERWSZY ROK.Wszyscy to akceptowali a on z czasem sie "rozkrecil" i juz jest ok.
Jest bardzo grzeczny.Tylko w domu troche rozrabia.
Pozdrawaim Loli
 
Cześć! Moje dziecko również należy do wstydliwych i nieśmiałych, ale tylko w kontaktach z obcymi i zwłaszcza w przedszkolu. W domu zmienia sie w osobę przebojowa i stanowczą. Myślę, że charakter małego człowieka potrafi być bardzo złożony i nie poddaje się żadnym ocenom. Evusia
 
Witam :) Jestem mamą prawie 5-letniej Wiki. Moja córcia zachowuje się troszkę inaczej...W domu nad wyraz śmiała, wariuje, skacze, bałagani, ale w przedszkolu juz jest zupełnie inaczej...Najczęściej bawi się sama, siedzi gdzieś w kąciku. Nie wiem, może jeszcze nie dojrzała do tych wspólnych zabaw (zresztą jak sama czasem patrzę na przepychanki 5-latków to sama się zastanawiam, czy gdzieś nie uciec :) ), ale jak tylko jedziemy gdzies do znajomych, którzy mają dzieci, to nie widze tej jej niesmiałości... Fakt, że nigdy nie wykłóca się o zabawki, po prostu woli zrezygnowac i oddać, ale nie jest wtedy niesmiała. Inaczej sprawa wygląda w przedszkolu...chociaż sytuację znam tylko z opowiadań wychowawczyni...
Pozdrawiam :)
 
Hej Mamusie,
Julka jest bardzo rezolutną dziewczynką tylko właśnie nieśmiałą... Nie będę przepisywała po zebrrze ale jej Wiki i moja Juleczka zachowują się identycznie. Myślę, ze duży wpływ ma na to brak rodzeństwa niestety :( i kolegów (pomijając oczywiście przedszkole) na osiedlu gdzie mieszkamy nie ma wielu dzieci a już wogóle w jej wieku :( ... staramy się zabierać ja w miejsca gdzie napewno spotkamy dzieciaki, zapraszać do domu znajomych z dziećmi... ale wydaje mi się, ze to wszystko mało... może zna któraś "złoty środek"?
 
Witam,
Moja Majusia też podobnie sie zachowuje - w domu szałaput, ze czasem nie da sie uspokoić,za to w przedszkolu jest chyba najcichszą osóbką. Myslę że jest w tym jakas prawda (jak juz wczesniej napisałyście) - brak rodzeństwa i rówieśników, ale myslę,że zależy tu równiez dużo od wrodzonego charakteru - i trzeba to zaakceptować. U nas w przedszkolu od niedawna przychodzi pewna studentka, która ma zajęcia z niesmiałymi dziećmi, jeśli da to jakikolwiek rezultat i zaobserwuję choc odrobinkę zniam - powiem wam co i jak . Pozdrawiam !!
 
Witam i ja!
Agnieszka jeszcze nie ma 4 lat, ale z zainteresowaniem przeczytałam o waszych przedszkolnych doświadczeniach.
Agnieszka jest też dzieckiem nieśmiałym. W przedszkolu do swojej pani się nie odzywa; na pytania pani kiwa tylko główką. Z dziećmi bawi się, ale musi minąć jakiś czas.
Czasem do naszej rodziny też na początku się nie odzywa, co poniektórych drażni, a niektórych niestety denerwuje. :(
 
Milunia myslę, że nie powinnaś się niczym martwić, zwłaszcza, że Twoja Agnieszka to jeszcze maluszek... :) A to, że jej zachowanie niektórych drażni a innych denerwuje...hmm, wydaje mi się, że to ich problem, to małe dziecko i jesli nie potrafią tego zrozumieć, to albo nie mają dzieci albo w żaden sposób nie są w stanie pojąć co dzieje się takiej małej główce :)
 
reklama
Witam, mój 3 letni Filip też był (i nadal jest) nieśmiałym dzieckiem. Wstydził się nie tylko dorosłych ale i dzieci. Na placu zabaw potrafił siedzieć ze mną na ławce i tylko obserwować jak inne dzieci się bawią, najszczęśliwszy był wtedy, gdy na placu zabaw nie było nikogo i był sam. Jest jedynakiem, ale ma też taki charakter (niestety chyba odziedziczony po mnie, bo też byłam nieśmiałym dzieckiem). Od września chodzi do przedszkola. Początek - koszmar, ryk i siedzenie na kolanach u Pani, nie brał udziału w zabaw. Potrzebował dużo czasu żeby się przelamać. I teraz jest o wiele lepiej. Nie jest to szczyt marzeń, ale pomału widzę że się otwiera i nie ucieka od dzieci jak poparzony. Potrafi bawić się razem z innymi i czasem nawet sam od siebie coś powie czy zaproponuje. Dzieciom nieśmiałym trzeba dać trochę czasu i nic na siłę, trzeba uczyć je odwagi, ale pomału. My też trafiliśmy na super wychowawczynię-pedagoga w przedszkolu, więc i to napewno pomogło. Życzę powodzenia i pozdrawiam.
 
Do góry