reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy tak już będzie?

Magdaa

Aktywna w BB
Dołączył(a)
10 Kwiecień 2005
Postów
73
Wiem, że to kolejna porcja narzekania na mężczyzn, ale może wymienimy się jakimiś doświadczeniami?

Mój mąż pracuję (ja jeszcze nie, choć za miesiąc wracam do pracy). Po pracy wraca do domu, zjada przygotowany obiadek i siada przed TV. Staje się wtedy kierownikiem od pilota i "odpoczywa". Jak poproszę aby pomógł w domu - to nie daję mu odpocząć w spokoju i jest zły. Jak poproszę zby zajął się córcią przez chwilę - to kładzie ją zobie na brzuchu i nadal leży przed telewizorem tylko już wściekły, bo mała akurat nie ma ochoty na taką pozycję i chce się pobawić, a on przecież odpoczywa. Jak już się zacznie z nią bawić to po 10 minutach oddaje dziecko bo jest mu gorąco (nie wiem od czego ;D ), albo musi akurat zrobić coś pilnego.
Nie wyobrażam sobie sytuacji abym to ja posiedziała przed telewizorem albo poczytała książkę, a on trochę zajął się dzieckiem... W domu pomoże - po moich narzekaniach i ciągłym przypominaniu. Naburmuszy się wtedy i weźmie do ręki odkurzacz lub wyniesie śmieci (o innych pracach nie ma mowy). Ciągle są o to awantury. I oczywiście ja się czepiam!
Tak poza tym to strasznie go kocham i on mnie też.

Może ktoś wie, jak wpłynąć na faceta, któemu wydaje się, że ciągle mieszka u mamusi i że zawsze będzie mógł leżeć brzuchem do góry?
 
reklama
Sądzę, że nie musi być tak, jak piszesz.
Staraj się faceta stopniowo przyzwyczajać do opieki nad dzieckiem. W końcu to jest jego dziecko. Może ciężko mu jest się znaleźć w nowej sytuacji, ale musi w koncu zrozumieć, że jego obowiazki nie konczą się po powrocie z pracy.
Mój mąż też wraca z pracy i gdy tylko wejdzie obsiadają go obie córki, jedzą z nim obiad. Są z nim niesłychanie zżyte. On nigdy ich nie odgania, wręcz przeciwnie lubi to. Oczywiście nasze dzieci są już starsze, ale maż chętnie zajmował się nimi od samego poczatku. Robił to chetnie i z pełnym zaangazowaniem.
Ja też kilka miesięcy temu wróciłam do pracy. Rzeczą jasną jest, że mam teraz więcej obowiązków.
Może dobrym momentem aby ustalić jakieś reguły bedzie Twój powrót do pracy. W koncu Ty też będziesz wracała zmęczona i dlaczego niby, tylko Ty masz być obarczona wszyskimi domowymi obowiązkami łącznie z ciągłą opieką nad dzieckiem? Moze ustalcie jakiś podział obowiazków?
u nas jest tak: po południu, gdy mąż wróci z pracy a ja mam coś do zrobienia czy to w domu, czy też jest to związane z moją pracą mąż zajmuje się dziećmi czasami bierze córki na spacer a ja robię to co mam do zrobienia. I odwrotnie, gdy on coś musi zrobic.
Tak, to bedzie dobry moment.
Dodam jeszcze tylko tyle, że my jesteśmy całkiem sami, bo rodzina daleko i nie możemy liczyć na pomoc innej osoby. Opiekunka wychodzi, gdy ja wracam z pracy.
 
Fajnie byłoby gdyby to się dało tak po prostu załatwić ...
Już kilkakrotnie próbowałam porozmawiać z mężem i poprawa był a - na kilka dni :(
Zastanawiam się, czy sobnie odpuścić. Pogodzić się z faktem, że tak już musi być i już :(

Przestanę mieć wtedy pretensje do męża i sama nie będę się tak wkurzać. Ale czy to dobre wyjście ?
 
Hej jak tez nie pracuje imój pan maz tez potrafil ptzyjśc pół godzinki zabawy a potem to on przecież musi odpocząć bo na dam pracuje.. jak coś mówiłam, z eja jestem zjebana jak kon po westernie...to co słyszałam... ee przeciez Ty cały dzien w domu siedzisz... do czasu kochana mąż miał tydzien wolnego i siedział w domu i od tego czasu to ja jestm cudowna wspaniała, cierpliwa, kochana jedyna- jak przychodzi z pracy to mi we wszytkim pomaga jak ma wolne to sam zajmuje sie rano mała co bym sobie pospała.. wiec Twoj maz tez powinien przejść kolonie karna i zmieni stosunek ;D
 
Magda a weź ty jeden dzień urlopu albo i kilka nawet i nic nie rób tylko sie dzieckiem zajmuj nie ugotuj nie posprzataj...
jak się zapyta o co chodzi to powiedz że masz dośc robienia wszystkiego w domu sama i że tez chcesz odpocząć dom to tez jego obowiązek i dziecko ja swojemu tak powiedziałam i przynajmniej wywojowałam że mi pomaga w domu albo pilnuje małej albo sprzata...
u mnie jest tak samo tylko że z komputerem....ja swojemu powiedziałam że trzba było bzykac komputer a nie mnie to nie było by tyle obowiązków teraz....i cosik poskutkowało...
 
jus20sto pisze:
Magda a weź ty jeden dzień urlopu albo i kilka nawet i nic nie rób tylko sie dzieckiem zajmuj nie ugotuj nie posprzataj...
jak się zapyta o co chodzi to powiedz że masz dośc robienia wszystkiego w domu sama i że tez chcesz odpocząć dom to tez jego obowiązek i dziecko ja swojemu tak powiedziałam i przynajmniej wywojowałam że mi pomaga w domu albo pilnuje małej albo sprzata...
u mnie jest tak samo tylko że z komputerem....ja swojemu powiedziałam że trzba było bzykac komputer a nie mnie to nie było by tyle obowiązków teraz....i cosik poskutkowało...
SWIETE SLOWA!!!! chcialam napisac to samo ale JUST20 mnie wyprzedzila ;)
 
Magdaa pisze:
Fajnie byłoby gdyby to się dało tak po prostu załatwić ...
Już kilkakrotnie próbowałam porozmawiać z mężem i poprawa był a - na kilka dni :(
Zastanawiam się, czy sobnie odpuścić. Pogodzić się z faktem, że tak już musi być i już :(

Przestanę mieć wtedy pretensje do męża i sama nie będę się tak wkurzać. Ale czy to dobre wyjście ?

Magdaa! To rozmaiaj z nim co kilka dni i najzwyczajniej w świecie "truj" mu o swoich potrzebach, marzeniach i nie odpuszczaj. Dobra jest poprawa na kilka dni, a potem jak zapomni, jeszcze raz... i jeszcze i... wejdzie mu to do głowy. Nie ma innej możliwości!!! :)
Głowa do góry, ja wierzę, że Ci się uda :)
 
KingaP pisze:
Magdaa! To rozmaiaj z nim co kilka dni i najzwyczajniej w świecie "truj" mu o swoich potrzebach, marzeniach i nie odpuszczaj. Dobra jest poprawa na kilka dni, a potem jak zapomni, jeszcze raz... i jeszcze i... wejdzie mu to do głowy. Nie ma innej możliwości!!! :)

tylko że to nie jest takie fajne, łatwe i przyjemne ::) :p mnie coś dosłownie bierze, jak mam mu znów powiedzieć coś jeszcze raz :p naokrągło ::)
 
Dziewczyny ja tez dostawałam .... powtarzając to samo po ileś razy do znudzenia i zmęczenia mówiącego, ale niestety nikt nas nie uprzedza p-rzed ślubem, że po urodzeniu dziecka musimy wychowywać swojego ślubnego jak małe dziecko. U nas 6 lat temu też to miało miejsce i jak w przypadku dzieci sukces prowadzi przez konsekwencję! Nie ma sie co zniechęcać, obrażać, bo to prawie wszystkie tak mamy - są hlubne wyjątki potwierdzając tę regułę, ale baaardzo nieliczne. Te wyjątki należy delkatnie pokazywac naszym mężczyznon, jako wzór że tak można, ale bardzo delikatnie, bo oni jacyś straaszliwie wrazliwi!!! zycze Wam wszystkim powodzenia.
 
reklama
karolinna pisze:
KingaP pisze:
Magdaa! To rozmaiaj z nim co kilka dni i najzwyczajniej w świecie "truj" mu o swoich potrzebach, marzeniach i nie odpuszczaj. Dobra jest poprawa na kilka dni, a potem jak zapomni, jeszcze raz... i jeszcze i... wejdzie mu to do głowy. Nie ma innej możliwości!!! :)

tylko że to nie jest takie fajne, łatwe i przyjemne ::) :p mnie coś dosłownie bierze, jak mam mu znów powiedzieć coś jeszcze raz :p naokrągło ::)

ja wcale nie twierdzę, że to jest fajne, łatwe i przyjemne... Myslę, że wobec facetów nieraz trzeba być konsekwentnym, jak wobec dziecka...

Mój mąż jest pod tym względem kochany. Nie muszę go prosić o tak podstawowe rzeczy, jak o dbanie o dom. Jesteśmy jeszcze we dwójkę, ale za dwa miesiące przed nami EGZAMIN. Mam nadzieję, że zdamy go oboje na conajmniej piątki :)
 
Do góry